- Biedactwo - rzekła Kite...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
- To musiało być coś ważnego, gdyż inaczej nie zakłócałby pan naszego spokoju - rzekła Leia...
»
CREATE DATABASE "employee...
»
Ś zasady wykorzystywania przez telepracownika sprzętu nienależącego do pracodawcy, a zapewnionego przez telepracownika...
»
XVII, 475, 534 Wilno VII-IX, XIII-XIV, XVIII, XXI, XXIX, XXXIII, XLIII, 6, 8, 35, 136, 251, 336, 521-522 wiłkomierski powiat 524 Wind = Wiodo, pow...
»
chmielewska joanna, wszystko czerwone...
»
się matematyczno-empiryczna metoda, mogą wkroczyćanalizy filozoficzne...
»
W Areszcie Śledczym w Radomiu realizowany jest program z zakresu edukacji kulturalno-oświatowej dla zawodników koła brydżowego „Blef11...
»
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxc
»
Od momentu zapalenia znicza, aż do dziś igrzyska szły jak z płatka...
»
- Buuu! - krzyknął Ralph, rozciągając usta w bezzębnym uśmie­chu...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

- Pewnie chcesz papierosa, nie?
- Rozpaczliwie.
Wyszły na dach. Czteropiętrowe Hospicjum na Bowery zaczynało jako zwyczajny hotel w roku 1870; w sypialni Joan miedziana tabliczka ostrzegała gości, aby nie zdmuchiwali światła przed zakręceniem gazu. Szklarnię na dachu zbudowano podczas pierwszej wojny światowej jako ogród ku czci zwycięstwa. Po wzniesieniu w okolicy wielu drapaczy chmur w latach czterdziestych brak światła przemienił szklarnię w ciemnię - tak zostało aż do roku 2018, kiedy to Joan zakupiła ten budynek. Wyrzuciła z niego roślinne szczątki, zamontowała oświetlenie dające pełne widmo słoneczne i zasadziła nowe kwiaty.
Właśnie w tym maleńkim edenie Joan i Kite robiły sobie częste przerwy na papierosa. Tuzin róż od Harry’ego został natychmiast przytłoczony przez setki tulipanów, żonkili, mieczyków, niezapominajek, łubinów i innych kwiatów; podobnie dym z papierosów nie przebił się przez mieszankę setek innych zapachów.
Odświeżacz powietrza firmy Revlon wyczuł obecność zanieczyszczeń i włączył się na podwójną szybkość.
- Czy kradzież konia ciągle jest zagrożona karą główną? - zaciekawiła się Kite.
- Tylko na Florydzie jeszcze dają czapę za wszystko. Ale wątpię, żeby kradzież koni została zalegalizowana, nawet w Nevadzie.
- Rozumiem - odrzekła Kite, ponownie zmieniając temat. - Dzisiaj znowu zgłaszałam się do pracy.
- Jako dżokej.
- Bardzo śmieszne. Naprawdę było to Gant Industries.
Joan zaśmiała się.
- Chcesz pomóc Harry’emu zbudować Nową Wieżę Babel?
- Masz coś przeciwko?
- Nie. Ale co powiedzieli?
- To co zwykle. Wystarczy, że powiesz, że masz sto osiemdziesiąt jeden lat, i nie chcą cię zatrudnić. Próbowałam wyjaśnić, że obowiązkowa emerytura ma sens, tylko jeśli umrze się przed wydaniem wszystkich oszczędności. Zero zrozumienia.
- Gdybyś mogła pogadać z matką Harry’ego, założę się, że by cię zatrudniła. Kiedyś miała hopla na punkcie wojny secesyjnej.
- Dalej uważasz, że jestem tak stuknięta jak Maxwell, co?
- Nawet moja rodzona matka nie była tak stuknięta jak Maxwell - odparła Joan. - No, ale sto osiemdziesiąt jeden lat to trochę przydługo, nie sądzisz?
- No dobra, dalej. Zapytaj mnie o coś.
- Kto był wiceprezydentem podczas pierwszej kadencji Lincolna?
Kite wzruszyła ramionami.
- Głupie pytanie. Kto pamięta wiceprezydentów?
- Wiesz co, zawsze pytam o to samo. Mogłabyś sprawdzić odpowiedź.
- I zdyskredytować się w ten sposób? Moja niewiedza jest wystarczającym dowodem uczciwości.
- Tak myślisz?
- Popatrz na Ewangelię Joan. Skąd wiadomo, że Mateusz, Marek, Łukasz i Jan byli uczciwi? Ponieważ ich opowieści o życiu Chrystusa się różnią. Gdyby zgadzały się w każdym szczególe, mielibyśmy powody coś podejrzewać.
- A więc na tej zasadzie, gdybyś pamiętała wszystko z roku 1860, wiedziałabym, że jesteś oszustką. A że nie pamiętasz - znaczy, że naprawdę żyłaś w tamtych czasach.
- Właśnie.
- Ciekawa teoria - rzekła Joan, zapalając nowego papierosa. - Myślałaś, żeby skombinować lewe dokumenty? Mogłabyś podawać się za sześćdziesiątkę. Dojrzałą sześćdziesiątkę.
- Szybciej wyjadę z powrotem do Teksasu. Albo znów przyczepię sobie sączek, jeśli mam ukryć tylko płeć. Na te zmarszczki ciężko sobie zapracowałam.
- A może byś pomogła mi w pracy?
Kite pokręciła głową.
- Już próbowałam w Zakładzie Ścieków Komunalnych. To samo.
- Od popołudnia już nie pracuję w ściekach - wyjaśniła Joan. - Mam zlecenie od Lexy.
- Tej co prowadzi gazetę?
Joan skinęła głową.
- Poprosiła mnie o wykonanie drobnego śledztwa. Potencjalnie niebezpiecznego. Mogłabyś być moim pomocnikiem.
- Co będziemy śledzić?
- Spisek.
- Spisek! - uradowała się Kite. - Wiesz, już bardzo długo nie byłam zamieszana w żaden spisek.
- Jesteś zainteresowana?
Wojowniczka z przeszłości zapaliła papierosa i przybliżyła się do Joan.
- Opowiedz mi wszystko, co wiesz, kochana.
 
5
 
Również kwestia pieniędzy wygląda dziś całkiem inaczej niż w latach sześćdziesiątych. Ekonomia to teraz wielka sprawa; my nie musieliśmy znać się na niej w takim stopniu. Wtedy mieliśmy obfitość wszystkiego, nawet jeśli trzeba się było zadowolić czterdziestoma dolarami tygodniowo, to i tak starczało. Robiło się zrzutkę, kombinowało jakiś lokal do spania i po prostu zasuwało...
Abbie Hoffman na Uniwersytecie Rutgersa, 1988
 
Niezwykła wyprawa ”Wydry Tygrysiej”
 
Oprócz oskarżeń o anarchię, zdradę i morską przestępczość, niektórzy pomawiali Phila Dufresne także o antykapitalizm.
O ile prawdą było, że przeciwstawiał się wielu nadużyciom kapitalizmu, takim jak półgodzinne przerwy na reklamy, nie miał nic przeciwko prywatnej własności czy chęci zysku jako takiej. Nawet radykalni ekolodzy oczekiwali w końcu zapłaty za swoje wysiłki. Tych kilku świętych dysponujących wystarczającymi środkami i zdecydowaniem, by zrezygnować z honorariów, w dalszym ciągu odnosiło korzyści ze świadomości dobrze wykonanej pracy - wykonania chwalebnej misji. Kapitał duchowy to zawsze kapitał, chociaż nie daje odsetek.
No i oczywiście była jeszcze sprawa ”Yabba-Dabba-Doo”. Nie tylko jej utrzymania, na które szły sumy, o jakich przeciętny komunista nawet nie śnił; ale jej historii. Chociaż Morris Kazenstein lubił zapewniać, że zbudował ją od zera, w istocie ”Yabba-Dabba-Doo” pochodziła od jednego z najdroższych figli XX wieku. Figla kapitalistycznego.

Powered by MyScript