Tak? No, popatrz
W³anie widzê. Widzê te¿, ¿e ty uwa¿asz, i¿ zamieszki z du¿¹
liczb¹ ofiar, próby inwazji planetarnej czy niszczenie przekani-
ków HoloNetu mog¹ byæ wywo³ane przez wszystkich, tylko nie
przez grupê narwañców próbuj¹cych ukaraæ Bothan za Caamas.
A to siê akurat zgadza burkn¹³ ponuro Wedge. Docze-
kaæ siê wrêcz nie mogê, co bêdzie dalej.
265
R O Z D Z I A £
'
Liczyæ i p³akaæ zaproponowa³ Lando, k³ad¹c karty na stó³.
Dwadziecia trzy
Czysty sabak.
Interesuj¹ce mrukn¹³ senator Miatamia, przygl¹daj¹c siê
z kamienn¹ twarz¹ w³asnym kartom. Zak³adam, ¿e uwaga o p³a-
czu nie jest dos³own¹ czêci¹ gry. Czysty sabak, tak?
Tak potwierdzi³ Lando i poczu³ nieprzyjemne mrowienie
na karku: podobne przerwy w grze mia³y ju¿ miejsce piêæ razy
w ci¹gu omiu rozgrywek, które zaliczyli od startu z Cilpor.
Wszystkie piêæ Miatamia wygra³.
Niestety Miatamia prawie niechêtnie po³o¿y³ karty na
stó³. Mam zestaw Idioty, który, jak s³ysza³em, zawsze wygrywa.
Zawsze Lando potrz¹sn¹³ g³ow¹ z niesmakiem: nie piêæ
z omiu, ale szeæ z dziewiêciu. Nie wierzê, ¿e nie grywa³ pan
zawodowo, senatorze.
Chyba nie s¹dzi³ pan, ¿e Diamalanie zbudowali tak potê¿ne
imperium finansowe jedynie zdrowym rozs¹dkiem i ciê¿k¹ pra-
c¹? spyta³ senator, strzepuj¹c palcami.
Lando znieruchomia³ w trakcie tasowania i przyjrza³ siê po-
dejrzliwie politykowi.
To mia³ byæ ¿art? spyta³ niepewnie.
Oczywicie Diamalanin ponownie strzepn¹³ palcami.
Zdrowy rozs¹dek i ciê¿ka praca to wszystko, czego potrzebuje do
osi¹gniêcia sukcesu istota inteligentna lub inteligentna rasa. Szczê-
cie to iluzja, której ufaj¹ ignoranci, a szukaj¹ durnie.
266
Lando z trudem powstrzyma³ siê od z³oliwej uwagi co prawda ju¿ nie by³ zawodowym graczem, ale na temat szczêcia mia³
w³asne zdanie.
Czyli mówi¹c krótko: je¿eli kto jest wystarczaj¹co sprytny,
nie przytrafi mu siê nigdy nic niespodziewanego, zgadza siê? spy-
ta³ zgryliwie.
Naturalnie, ¿e niespodzianki siê zdarzaj¹, ale ci, którzy s¹
na nie przygotowani, zawsze wyjd¹ z nich bez szwanku.
Tak sami z siebie? Bez niczyjej pomocy?
To tak¿e mo¿liwe, ale przewidywanie koniecznoci czyjej
pomocy to czêæ zdrowego rozs¹dku Miatamia pozosta³ niepo-
ruszony.
Aha ucieszy³ siê Lando. A wiêc to, ¿e rozpoznajê ko-
niecznoæ dodatkowej ochrony moich transportów rudy, jest ozna-
k¹ zdrowego rozs¹dku.
Mo¿e ni¹ byæ zgodzi³ siê Miatamia. Mo¿e tak¿e ozna-
czaæ
Przerwa³ mu nag³y trzask gwa³townie uwalnianej energii do-
biegaj¹cy od strony hipernapêdu i widok smug gwiezdnych za okna-
mi. Zanim zmieni³y siê one w gwiazdy, Lando by³ ju¿ na szczycie
spiralnych schodów.
Co siê sta³o? Miatamia niemal depta³ mu po piêtach.
Awaria hipernapêdu rzuci³ Lando przez ramiê, przeskaku-
j¹c po parê stopni i gor¹czkowo analizuj¹c sytuacjê.
Je¿eli poszed³ który t³umik przep³ywowy, powinien zrobiæ
obejcie, zanim nie kontrolowany skok energii zniszczy ca³y
uk³ad.
A perspektywa powa¿nej naprawy gdzie w rodku gwiezdne-
go zadupia nie stanowi³a mi³ej perspektywy, zw³aszcza ¿e mia³ za-
miar wytargowaæ konkretne ustêpstwa od Miatamii. Perspektywa
doda³a mu skrzyde³, przemkn¹³ wiêc przez jadalniê i kabiny, i pra-
wie z piskiem obcasów zahamowa³ przed g³ówn¹ tablic¹ energe-
tyczn¹. A tu ze zdumieniem stwierdzi³, ¿e nie pali siê ¿aden alarm
sygnalizuj¹cy awariê. Wrêcz przeciwnie zgodnie z odczytami
wyjcie z nadprzestrzeni nast¹pi³o automatycznie, czyli jak zwy-
kle po wykryciu cienia grawitacyjnego planety.
Tylko wed³ug komputera nawigacyjnego ani w pobli¿u, ani
w oddali nie powinno byæ ¿adnych planet
Tylko nie to! jêkn¹³ Lando, rzucaj¹c siê ku krótkiej schod-
ni prowadz¹cej na mostek.
267
Otwart¹ d³oni¹ trzasn¹³ w taster drzwi, a gdy te siê odsunê³y, wpad³ do wnêtrza i zamar³ dok³adnie przed dziobem mia³ a¿ na-zbyt dobrze znany kszta³t niszczyciela klasy Imperial.
Kln¹c pod nosem, dopad³ sterów, w³¹czaj¹c po drodze awaryj-
ne dopalacze, wcisn¹³ siê w fotel i da³ pe³en ci¹g, skrêcaj¹c równo-
czenie ostro na lewo. A raczej próbuj¹c skrêciæ, bo nawet przy
pe³nej mocy silników Lady Luck nawet nie drgnê³a.
Co nie by³o do koñca prawd¹ jacht porusza³ siê, tylko nie
tam, gdzie Lando by sobie ¿yczy³.
Jestemy w wi¹zce promienia ci¹gaj¹cego rozleg³ siê z ty-
³u spokojny g³os.
Zauwa¿y³em warkn¹³ Lando i podj¹³ próby rozpaczliwych
manewrów w pionie; jeli operator promienia nie by³ zbyt dowiad-
czony, móg³ zbyt silnie skompensowaæ ruchy ofiary i daæ jej oka-
zjê do ucieczki w bok.
Ten mia³ wystarczaj¹ce dowiadczenie.
Proszê siê przypi¹æ do fotela poleci³ Lando, przestaj¹c szar-
paæ sterami i rozgl¹daj¹c siê po okolicy.
|