Mit Grossa o filmie z Jedwabnego otrzymał natychmiastowe "turbodoładowanie" w żydomediach światowych. Pierwszy wyruszył w roli herolda polskiej zbrodni (kolejnej !) słynny janczar antypolonizmu Jan Nowak Jeziorański ("GW" 12 2001). Ponaglał, aby działania ekspiacyjne, o charakterze moralnym, zostały podjęte natychmiast, bo: -Zanosi się niestety na to.. że nie tylko cała Polska.. ale cały świat może stac się naocznym światkiem tragedii.. która rozegrała się 60 lat temu. Masakrę filmowały i fotografowały od samego początku niemieckie ekipy (...) film jest obecnie poszukiwany w archiwach Propaganda-Amt oraz SS i gestapo (...) Zachodzi więc duże prawdopodobieństwo.. że film znajdzie się na ekranach telewizji całego świata.. zanim zakonczone zostaną w Polsce dochodzenia. . 205 Ten film zrodzony z typowego porzekadła: "jedna pani drugiej pani", w tym przypadku - "jeden towarzysz drugiemu towarzyszowi", nabrał życia "na skalę światową i jest wręcz szkoleniowym przykładem narodzin i lawinowego rozmnażania się tzw. faktów prasowych. Leszek Żebrowski uważa, że nie bylo żadnego filmowania, mogło natomiast byc fotografowanie. Niemcy mieli lub mogli mieć w tym określony cel: fotografia jest statyczna, na jej podstawie można było szczegółowo analizować jej kadr, identyfikować ludzi, robić reprodukcje, w tym Niemców i cywilów. Fotografie mogły też potwierdzać obecność Niemców, byłyby więc dość obosieczne dla żydo-gorssowej kampanii kłamstw o rzekomej nieobecności Niemców w Jedwabnem. Przypomnijmy więc, co powiedział naoczny świadek owego fotografowania, p. Krystyna Ostrowska- Kossakowska, w wywiadzie dla Polskiego Radia Toronto. Jako dziesięcioletnia dziewczynka, przez nikogo nie niepokojona, udala się na ulicę Cmentarną do swojej ciotki: I właśnie tamędy pędzili tych biednych żydów do stodoły. Po dokładnym opisaniu pochodu żydów, stwierdza: -Samochód wojskowy i żandarmeria, wojsko niemieckie, kilku ich widziałam blisko naszego kościoła na Cmentarnej, stamtąd fotografowali te spaliny, fotografowali czy też obserwowali przez lornetkę, bo widziałam, że przy oczach mieli czy aparat czy lornetkę, tego nie wiem(2). 6. Dr Żebrowski przechodzi do przykładów manipulowania i "kaleczenia" źródeł przez Grossa, opuszczania fragmentów niewygodnych dla scenariusza żydowskiej kampanii. a. Gross cytuje fragment pracy doktorskiej Tadeusza Frączka o powojennym ruchu oporu na Białostocczyźnie, podaje numery stronic, z których cytuje fragmenty dotyczące "egzekucji na żydach, komunistach i innych osobach". 1. Zob. rozdział: ,;Widzialam". 2. Wykluczone było - przy rozmiarach ówczesnych kamer filmowych, trzymanie takiego aparatu "przy oczach" - czyli możliwosc pomylenia takiego aparatu z lornetką lub aparatem fotograficznym! 206 Żebrowski stwierdza, że niektóre z przywołanych przez Grossa stronic pracy Frączka wogóle nie zawierają takich informacji, na innych takie opisy występują, ale pochodzą z raportów UB, a to oznaczało w ubeckiej frazeologii, ze owe "egzekucje żydów i komunistów" są w tych raportach mordami na "niewinnych" osobach, są "bandyckimi zabójstwami", a nie np. wykonywaniem wyroków podziemia na funkcjonariuszach UB, donosicielach. b. Gross powoluje się na wspomnianą już relację Aleksandra Wyrzykowskiego z 1962 roku, który wraz z żoną ukrywał dziewięcioro (a nie siedmioro) żydów. Pomija jednak najważniejszy dla sprawy fragment relacji, w którym Wyrzykowski wyraźnie mówi o zbrodniczym udziale Niemców w spaleniu żydów! -Mieszkaliśmy wtedy w Janczewku, w powiecie łomżyńskim.
|