Podobnie jak
w filozofowaniu Kanta, a wcześniej wszystkich wielkich, czysta forma myślowa jest
czymś istotnie przeobrażającym tego, który ją zdoła pomyśleć i wypełnić.
Jeśli owo filozofowanie spełniające się w wierze jest możliwe dzięki
rzeczywistości egzystencji, to przecież równocześnie w niej samej zachodzi
autentyczna kontemplacja: jest ona filozofowaniem oznaczającym życie egzystencji w
dociekaniach nad bytem, w czytaniu pisma szyfrowego świata i wszystkich rodzajów
bytu, na które się natykam i którymi jestem sam. Jest ono [życie] jakby takim
zanurzeniem, występującym z CZESU, które jeszcze sam czas widzi jako szyfr zja-
wiskowego świata.
Filozoficzne idee, których realizacja stanowi rzeczywistość tego zanurzenia — a
które od niego oderwane, jako idee wyłącznie wyrażone stają się puste — to niejako
muzyka spekulacji. Rozjaśniające w nich egzystencję myślenie możliwego jakby
zawraca na spotkanie z tym, co rzeczywiste (to tak, jak gdyby spadły łuski z oczu, nie
by widzieć sprawy świata jako takie, lecz aby w 'nich i we wszystkim, co możliwe, do-
strzec byt sam) — [jest to] myślowe doświadczenie, które nie przynosi wiedzy o
czymś, lecz doznanie bytu w dokonaniu myślenia. Jest to swego rodzaju operowanie
myślenia, które przemienia człowieka, lecz nie wytwarza żadnego przedmiotu. Idzie
przez wieki jak jakaś tajemnica, która wszakże za każdym razem ujawnia się temu, kto
pragnie 'pozyskać siebie. W każdym pokoleniu może od nowa wywołać to, o czym
informował i Parmenides, i Anzelm: to niepojęte usatysfakcjonowanie myślami, które
dla kogoś nierozumiejącego oznaczają formalną abstrakcję, nieistotne bzdury..
Naszkicowaliśmy w zarysach obraz współczesnego filozofowania, jaki ukazuje się
w wyniku decydującego oddziaływania Kierkegaarda i Nietzschego.
Wobec tego filozoFowania stawia się typowe zarzuty; Po pierwsze, wskazuje się na
inny rodowód i podciąga pod jakiś typ historyczny: ponieważ już było, więc nie jest
nowe, a zatem jest stare, już obalone albo w istocie przebrzmiałe, wracające jedynie w
zasłonie jak blade widmo.
Nazywa się je więc przestarzałym idealizmem, odbiegającym od rzeczywistości,
bezsilnym i zwodniczym.
Można na to odpowiedzieć, że taki sąd schematycznie uogólnia hurtem, nie wnikając
w szczegóły faktycznie przeprowadzonego myślenia. Nie przemawia tu powaga
myślenia osobowego, które było wewnątrz tego, lecz intelekt myślenia-o-tym. Przy
75
takim nastawieniu wszystko, co stanowi właściwą filozofię, nazywa się idealizmem.
Ten, kto stawia zarzut, musiałby powiedzieć, czego sam pragnie i w co wierzy: będzie
tym albo religijna wiara w objawienie, albo autentyczna bezbożność, albo
niefilozoficzna, pozytywistyczna, rzekomo realistyczna, zazwyczaj trywialna
immanencja.
Mówi się dalej, że filozofia ta usiłuje, dzięki zapożyczeniu teologicznemu,
wypełnić nicość, do której sama jako taka prowadzi. Chodziłoby więc, jak to często
już bywało, o jakąś sekularyzację protestanckiej teologii, albo wręcz o jakąś
zamaskowaną teologię.
Wszelako taki zarzut miesza to, co po prostu ludzkie, z czymś swoiście
chrześcijańskim, to, co historyczne — ze specyficzną historycznością chrześcijań-
skiego objawienia. Przede wszystkim przyjmuje się mylne założenie, że to, co ludzkie,
jest puste i jałowe bez określonej treści objawienia i działającej wewnątrz niej łaski;
ale wtedy poprzez rozjaśnianie, tego, co po prostu ludzkie, w rzekomo teologicznym
myśleniu, które w istocie jest filozoficzną, a jeszcze nie chrześcijańską wiarą,
fałszywie przybliża się i uprzystępnia to, co chrześcijańskie. Być może filozofowanie
w takim' kontekście stanowi lepszą, gdyż bardziej szczerą, choć • negatywną teologię:
Pokazuje ona, jak dalece teologia żywi się ideami filozoficznymi, nie pozwalając ich
odebrać sobie jako swoich.
Po drugie, podnosi się zarzuty natury logicznej: to filozofowanie nie chce być nauką, a
przecież wysuwa stwierdzenia powszechnie ważne, a zatem zaprzecza samo sobie. Do
|