i tak kompletnym brakiem zrozumienia, o czym mowa, że obiektowi jego adoracji aż się głupio zrobiło...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– SkoroÅ› go nie widziaÅ‚, skÄ…d możesz wiedzieć, że byÅ‚ na strychu? – Toć jego wÅ‚asna żona musiaÅ‚a chyba wiedzieć, gdzie przebywa! –...
»
spełnienie przez przychodzącego świeżo człowieka, w jego historyczności, posiada ono moc, która budzi, a nie moc, która obdarza, bo ta raczej zwodziłaby...
»
było pilno porwać z teatru tę, która miała zostać hrabiną de Telek, i zabrać ją daleko, bardzo daleko; tak daleko, aby była tylko jego niczyja więcej!...
»
· Automatyczne uleganie autorytetom oznaczać może uleganie jedynie symbolom czy oznakom autorytetu, nie zaś jego istocie...
»
współobywatelom, że wÅ‚aÅ›ciwie jego wypychano, ażeby siÄ™ biÅ‚ z synem margrabiego o obra- zÄ™ ksiÄ™cia Napoleona – mais je leur ai dit 353 –...
»
W¹tpliwoœci co do stanu psychicznego œwiadka i jego stanu rozwoju umys³owego mog¹ wynikaæ z informacji uzyskanych od innych osób w toku postêpowania przygotowawczego, w...
»
Mieszka, który do innego obejścia i innych stosunków przywykł z Jordanem, drażniła zarówno wyniosłość biskupa, jak i to, że pod bokiem jego, który zwykł...
»
Jednakże gdy opuÅ›ciÅ‚ swe zakrwawione rÄ™ce – gdy od trucizny dotyku Foula jego usta poczerniaÅ‚y i napuchÅ‚y tak, że nie mógÅ‚ dÅ‚użej wytrzymać dotyku...
»
Wejście do tego zakątka ciepła i światła przyniosło Mellesowi ogromną ulgę; poczuł, jak pod wpływem ciepła rozluźniają się jego napięte mięśnie...
»
Regis wdrapał się na stojące obok krzesło, by lepiej przyjrzeć się znamieniu, lecz już wcześniej był pewien, że jego bystre oczy nie zwiodły go, że znamię na...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Harkness, mając za sobą tyle lat służby na różnych okrętach, wyszedł
z założenia, że każdy, kogo przydzielą mu na anioła stróża, zgodzi się i to z radością na
propozycję ustawienia pokładowych gier tak, by mógł więcej wygrywać. I na tym oparł
cały swój pomysł. Połączenie nudy, chciwości i czysto ludzkiej chęci bycia lepszym od
innych dawało ten sam efekt na każdym okręcie RMN, na którym służył, więc tak samo
musiało być i na okrętach Ludowej Marynarki oraz UB. Okazało się, że na Tepesie czyn-
niki te działały jeszcze skuteczniej, natomiast on miał dodatkowe szczęście, że trafiła
mu się akurat ta parka. Candleman był tak tępy, że litość brała, a Johnson, choć całkiem
kompetentny w tym co robił, był starym spekulantem i dobrym przemytnikiem, więc
u niego chciwość dominowała. A obaj nie mieli dość wiedzy, by zrozumieć, jakie mogą
być konsekwencje wpuszczenia Harknessa do pokładowego banku gier.
Harkness zresztą też nie od razu wyrwał się z tą propozycją, wychodząc z założenia,
że jest staranniej obserwowany nie tylko przez tych dwóch. Znając też podejrzliwość
Ransom (ze słyszenia, ale doświadczenia to potwierdzały), dopuszczał możliwość pro-
wokacji, nie żeby towarzyszka Sehieton coś podejrzewała, ale mogła to zrobić dla zasa-
dy. Dlatego najpierw starannie sprawdził, czy jego opiekunowie są faktycznie tacy tępi,
czy tylko udają, a równocześnie ciężko pracował na reputację wiarygodnego zdrajcy.
Czyli robił wszystko, co mu kazali towarzysze oficerowie UB. Nagrał kilkanaście wy-
wiadów i oświadczeń, w których przyznawał się do popełnienia dowolnych (wymyśla-
nych przez przesłuchujących) zbrodni wojennych na rozkaz przełożonych, jak też in-
nych, których był świadkiem, w wykonaniu tychże przełożonych. Zamówienia były róż-
ne, jak mu wyjaśniono, na rozmaite okazje. Nagrał też apele propagandowe, w których
jak najpoważniej wzywał rodaków do zdrady i dezercji, posługując się napisanymi tek-
stami i śmiejąc się w kułak, bo nikt normalny nie miał prawa zrozumieć bełkotu o wro-
gach klasowych, imperialistycznych wyzyskiwaczach i innych takich, od których aż się
tam roiło. Odbył też kilka posiedzeń z towarzyszem komandorem Jewelem, którego na
początku ostrzegł, że jest zwykłym technikiem i generatory impulsów grawitacyjnych
owszem konserwował i przeglądał, ale teorię, która doprowadziła do ich skonstruowa-
346
347
nia, rozumie gorzej niż słabo. Potem już spokojnie odpowiadał na pytania, jak co działa, przynajmniej w jego pojęciu. Z tego co wiedział, na pewno zwiększył stan wiedzy wroga na ten temat, ale żadnych rewelacyjnych tajemnic mu nie przekazał, bo z pytań wy-
nikało, że ktoś był pierwszy i wróg to co najważniejsze już wie.
Według własnych wyliczeń popełnił tak ze trzydzieści rozmaitych odmian zdrady
i kolaboracji, stawiając się tym samym w sytuacji, w której powrót do domu był nie-
możliwy, a co najmniej zdecydowanie niezdrowy. Doprowadził jednak do tego, o co
mu chodziÅ‚o — przestano go traktować podejrzliwie, majÄ…c dowody jego szczerych in-
tencji, i w nagrodę stopniowo zwiększano jego swobodę ruchów, aż mógł chodzić pra-
wie po całym okręcie. Wyjątek stanowiły kwatery oficerskie (no i Ransom naturalnie),
blok więzienny i stanowiska uzbrojenia oraz wszystko, co było z tym związane. Ustalił
też stan umysłowy obu stróżów, a ci ze swej strony traktowali pilnowanie go jako czy-
stą formalność.
Kiedy Harkness uznał, że wystarczająco się oswoili, zaczął opowiadać o swoich osią-
gnięciach w walce z celnikami i oficerami w kwestii tego, co wolno mieć na okręcie,
a co nie. W krótkim czasie zaczęli się wymieniać opowieściami z Johnsonem, a w jesz-

Powered by MyScript