.. choć może nie dla ciebie... najlepiej będzie udać się tam razem z Melatys i prosić go, żeby nam pozwolił powędrować do Ikatu. - Farras nigdy do końca nie uwierzył, że Santil tu przyjdzie i zagarnie Zeraj - powiedział Trild: - Teraz, kiedy Baron nie żyje, zgadzam się z nim. Baron trzymał to miasto w garści i mógł się targować, my nie. Najlepiej zrobimy wyruszając teraz do Kabinu i próbując stamtąd przedostać się do Ikatu. Musisz zrozumieć nasze położenie. Nie zamierzamy tu zaprowadzać prawa i porządku. W Zeraju każdemu wolno mordować i kraść, chyba że stanie się tak niebezpieczny, że w naszym własnym interesie lepiej będzie go zabić. Tutaj prawie wszyscy mają na sumieniu jakąś ciężką zbrodnię. Gdyby się dowiedzieli, że zamierzamy zaprosić tu ikackich żołnierzy, rzuciliby się na nas jak na wściekłe szczury. Plan Barona nie jest wart funta kłaków. - Przecież tu nikt niczego nie ma: Po co zabijają i kradną? Thrild uniósł ręce. - Po co? Żeby włożyć coś do gęby. W Zeraju ludzie zdychają z głodu. Kiedyś baron powiesił dwóch Dilgajów za to, że zabili i zjedli dziecko. W Zeraju ludzie jedzą gąsienice i larwy. Wiesz, co to gylon? - Rzeczna ważka? Tak. Wyrosłem nad brzegami Telthearny. - Tutaj, w lecie, całe ich roje pokrywają brzeg rzeki: Ludzie zbierają je garściami i jedzą. - Ci z nas, którzy popierali Barona, wiedzieli, że musimy trzymać się razem, bo inaczej nas wykończą - rzekł Farras. - Tylko dlatego żaden z nas nie sięgnął jeszcze po jego kobietę. jak byśmy zaczęli się kłócić, koniec z nami. Ale to nie będzie trwało wiecznie. W końcu ktoś spróbuje. A ona nie jest brzydka. Dreszcz przebiegł Kelderekowi po plecach, ale starał się zachować kamienną twarz. - Chyba sama może wybrać kogoś, kiedy będzie gotowa? - Nie w Zeraju: Ale ten problem mamy już za sobą: Wyruszamy do Kabinu, a ona na pewno pójdzie z nami: I ta twoja ortelgańska kapłanka, jeśli chce przeżyć: - Kiedy chcecie wyruszyć? Ma silną gorączkę. - Nie będziemy na nią czekać - odpowiedział Thrild. - Zabiorę ją ze sobą na północ, jak wyzdrowieje rzekł Kelderek. - Już wam mówiłem, że nie mogę iść do Kabinu, ani teraz, ani później. - Jeśli pójdziesz na północ, będziesz się błąkał, dopóki cię ktoś nie zabije. Nie przejdziesz przez Linszo. - Powiedziałeś, że przyniosłem wam dobrą wiadomość. Czy w żaden sposób nie możecie mi pomóc? W każdym razie nie możemy tu z tobą zostać. Jeśli Ikatczycy nas wysłuchają, będziemy próbowali ich namówić, by przysłali tu ludzi po twoją ortelgańską kapłankę. jak będziesz miał szczęście, to się z nimi dogadasz. Czego jeszcze od nas oczekujesz? To Zeraj. 45. W ZERAJU - Przeklęci tchórze! - powiedziała Melatys. - A nie minęło nawet czterdzieści dni, odkąd Baron leży w grobie! Gdybym była generałem Santilem, odesłałabym ich z powrotem do Zeraju i powiesiła na brzegu rzeki. Z łatwością utrzymaliby to miasto w posłuchu przez sześć dni, a w tym czasie ktoś mógłby dotrzeć do Zeraju i wrócić z setką żołnierzy. Ale nie, wolą uciec. Kelderek stał do niej plecami, patrząc na małe podwórko. - Biorąc wszystko pod uwagę, powinnaś iść z nimi. Nie odpowiedziała od razu i po długiej chwili odwrócił się. ku niej... Stała, roześmiana, czekając, by spojrzeć mu w oczy. - Nie ja. Kogoś takiego jak ja los rzadko obdarza drugą szansą. Wież mi, nie opuszczę Tugindy po raz drugi. - Jeśli dotrzesz do Kabinu z Farrasem i Thrildem, będziesz bezpieczna. Kiedy stąd odejdą, wszystko może się zdarzyć. Zastanów się nad tym dobrze: - Nie chcę bezpieczeństwa na takich warunkach. Czyż byś myślał, że to, co powiedziałam do Tugindy przy grobie Barona, było atakiem histerii? Chciał coś odpowiedzieć, gdy podeszła do drzwi i zawołała na Ankraja. - Ludzie Barona dziś wieczorem lub jutro rano wyruszają do Kabinu. Mają nadzieję dotrzeć do armii Santil-ke-Erketlisa: Myślę, że powinieneś iść z nimi, dla własnego bezpieczeństwa. - A więc i ty z nimi idziesz, seijet? - Nie, pan Kelderek i ja zostaniemy z Tugindą. Ankraj popatrzył najpierw na jedno, potem na drugie, skrobiąc się po głowie. - Bezpieczeństwa? Baron zawsze mówił, że generał Erketlis przyjdzie tu któregoś dnia. Dlatego wysłał tego młodzika, Elstritta... - Generał Erketlis może tu przybyć, jeśli los będzie nam sprzyjał. Farras i reszta wolą jednak pójść i odszukać go sami. Możesz iść z nimi, będziesz bezpieczny.
|