- Kobiety nie mogą być wzywane na świadków - powiedział - więc nie wolno mi zadać ci żadnego pytania...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
go, zmusi swych wodzów iść i walczyć, wojsko powiedzie wodzów, nie wodzowie wojsko...
»
— O nie! — powiedziałam stanowczo...
»
- Nic się nie stało! Nic się nie stało! - powiedział Bonifacy...
»
— Słuchaj no, synu, wiesz doskonale, że nie mam czasu martwić się o jedzenie dla czarnuchów — powiedział Tay Tay...
»
— Wiesz co — powiedziała Chia — jestem śpiąca...
»
3|51|Zaprawde, Bóg jest moim i waszym Panem! Przeto czcijcie Go! To jest droga prosta!"3|52|A kiedy Jezus poczul w nich niewiare, powiedzial: "Kto jest moim...
»
- Niestety, Wasza Wysokość - powiedział Kun­ze - moim skromnym zdaniem fakty w tej sprawie zdecydowanie upoważniają mnie do formalnego oskar­żenia...
»
 — A moglibyście komuś o tym powiedzieć? 512 ERNEST HEMINGWAY — Dobrze — odrzekł kapral...
»
— Zatrzymam cię tutaj — powiedziała...
»
– Otwarte – powiedział, nie patrząc...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Niemniej pragnę oświadczyć, że już wyciągnąłem dwa wnioski. Pierwszy, a jestem pewien, że wszyscy ze mną się zgodzą, iż córka Aarona jest doprawdy bardzo piękną, młodą kobietą. - Na sali sądowej rozległy się śmiechy, a sędzia rozpromienił się i przytaknął głową jak sędziwy, lecz figlarny faun. - Drugi wniosek, że jest dorosła według prawa, gdyż w moim rozumieniu prawo hebrajskie określa ten wiek na trzynaście lat i jeden dzień.
Łukasz wstał i podszedł do ławy sądowej.
- Chcę przedstawić dokumenty - powiedział - na dowód, że Debora, córka Aarona, ma szesnasty rok.
Fabiusz spojrzał z góry podejrzliwie na Łukasza.
- Kim jesteś?
- Nazywają mnie Łukasz Lekarz. Przez wiele lat byłem bliskim znajomym, a nawet bliskim przyjacielem zmarłego Józefa z Arymatei. Przebywałem w jego domu i byłem świadkiem zaślubin jego córki. Towarzyszyłem jej z Jerozolimy do Antiochii.
Sędzia sprawdził leżącą przed nim listę.
- Nie byłeś wezwany na świadka - powiedział z niezadowoleniem.
- Ten człowiek jest rzecznikiem chrześcijan - oznajmił Ohad ostro. - Od wielu lat towarzyszył niejakiemu Pawłowi z Tarsu w jego wędrówkach po kraju.
Oczy Fabiusza przeniosły się wolno z Ohada na Łukasza.
- Jesteś towarzyszem Pawła z Tarsu. Mimo to, gotów jestem przyjąć odnośne dokumenty. Ale nie otrzymasz zgody na podanie ustnych dowodów.
Fabiusz z wprawą przejrzał szybko pergamin.
- Zawarte tutaj oświadczenia - oznajmił potakując głową - potwierdzają wnioski, do których już doszedłem. Córka jest dorosła według prawa. - Skłonił głowę w jej stronę. - Możesz teraz usiąść.
Kiedy Debora zajęła miejsce, Adam podszedł na palcach i stanąwszy z tyłu zaczął jej szeptać do ucha.
- Dowiedziałem się czegoś. Twój ojciec był dziś rano u Jabeza i sprzeczali się głośno. Twarz bankiera była zaczerwieniona z gniewu, kiedy odprowadzał ojca do drzwi. Czy brał już jakiś udział w sprawie?
- Żadnego - odparła Debora. - Ani razu nie podniósł oczu.
Adam był wyraźnie zakłopotany.
- Nie rozumiem tego - wyszeptał. - Czyżby Jabez zamierzał trzymać się na uboczu i pozostać neutralny? Jeśli tak zrobi, nie będzie to dla nas korzystne.
- Myślę, że dobrze zrobiliśmy, nie powierzając mu naszych dokumentów - szepnęła Debora.
Adam jeszcze niżej pochylił głowę.
- Zebrałem również trochę informacji o sędzim. Był w Rzymie niewolnikiem, ale uzyskał wolność, a później stał się obywatelem rzymskim. To może być dla nas pomyślna okoliczność. Mówią, że utrudniano mu zajęcie się tą sprawą.
Debora spojrzała na sędziego innymi oczami. Wydawało jej się teraz, że w jego nalanej twarzy, usianej purpurowymi żyłkami, może uchwycić ledwo dostrzegalny ślad dobrotliwości.
- Ma dobrą pozycję w Rzymie, ale przysporzył sobie wielu wrogów, wypowiadając się szczerze o osobach stojących wyżej. Wysłano go tutaj poniekąd jak na wygnanie. Nic się nie zmienił. Nadal przysparza sobie wrogów uporczywą bezstronnością. Prości ludzie go lubią i uważają za uczciwego człowieka. - Po chwili dodał: - Nie ma zbyt wielkiej wiedzy. Całkowicie polega na tym rudzielcu, który jak cień siedzi za nim. Ten zaś jest przekupny niczym zawodowy żebrak.
Fabiusz podniósł rękę, aby uciszyć kłócących się ludzi.
- Uczony mąż z Jerozolimy utrzymuje - rozpoczął - że spadkobierczyni jest pod kuratelą ojca. Ten przepis nie ma zastosowania, gdyż występuje ona w sądzie jako kobieta zamężna. Jest teraz pod opieką męża.
Chociaż Ohad oznajmił na wstępie, że ma zamiar nie unosić się gniewem, w tym momencie emocja wykrzywiła mu twarz, a w jego głosie zabrzmiało rozdrażnienie, którego nie próbował ukryć.
- Człowiek, którego poślubiła, to były niewolnik! - zawołał. - Otrzymał wolność dopiero przed paru tygodniami. Stwierdzam to i jestem pewien, że nikt nie zdoła podważyć tego, co powiedziałem. Wyzwoleniec nie może sobie uzurpować władzy głowy rodziny. W razie konieczności jesteśmy gotowi bronić tego punktu w najwyższym trybunale świata.
Szmer głosów wypełnił salę sądową. Widać było, że pewna doza aprobaty dla słów doktora praw podsyciła napięcie wśród zebranych.
- Przed niespełna godziną - oznajmił sędzia - inny sąd przekazał nam podanie człowieka, który jest mężem spadkobierczyni w tej sprawie. Podanie dotyczyło przywrócenia obywatelstwa rzymskiego. Zostało to zatwierdzone.

Powered by MyScript