— Ale może zamówimy oprócz tego jakiÅ› koktajl? — zaproponowaÅ‚ Spencer...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
26|167|Oni powiedzieli: "Jesli nie zaprzestaniesz, o Locie, to niechybnie zostaniesz wypedzony!"26|168|On powiedzial: "Nienawidze tego, co wy czynicie...
»
139rozwi¹zania umowy, niezachowanie formy pisemnej, niezachowanie terminu, w którym mo¿e nast¹piæ rozwi¹zanie, jak i rozwi¹zanie umowy bez zachowania wymaganego...
»
- mówi minister - chcecie tak pomagać, żeby cesarstwo nic z tego nie miało? I tu, razem z ministrem, nasza prasa głos podnosi i zbuntowanym dobroczyńcom wytyka, że...
»
Wejście do tego zakątka ciepła i światła przyniosło Mellesowi ogromną ulgę; poczuł, jak pod wpływem ciepła rozluźniają się jego napięte mięśnie...
»
 Z tego wszystkiego wyÅ‚ania siÄ™ inny interesujÄ…cy problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrzÄ…s - pomagajÄ… nam...
»
Jeżeli miłość jest zdolnością dojrzałego, produktywnego charakteru, wynika z tego, żezdolność do miłości jednostki, która żyje w określonej...
»
y chorób, bez tego iżby ów nicpotem ze śrzodka od nich cirpiał; owo panie nazbyt gorące w tey rzeczy staią się hnet siwe, iako powiedaią lekarze...
»
Pan Muldgaard oddalił się w końcu, zabierając ze sobą filmy i list i wraz z nimi unosząc nadzieję, że jego kolegi i wspólne robotnik! coś tam z tego wy-dedukują...
»
antologia-james lowder, krainy chwalyZapomniane Krainy są podzielonym światem, w najczystszym tego słowa znaczeniu...
»
Niż jednak zachorzał, sprawił to, że z tego pułku niektórzy wyszli, niektórzy zostali...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


— Nie pijamy zbyt wiele alkoholu — odparÅ‚a Deborah. — Ale proszÄ™ siÄ™ nami nie
przejmować.
— Martini byÅ‚oby znakomite na poczÄ…tek — oceniÅ‚ doktor. — NaprawdÄ™ żadna
z was nie zechce się do mnie przyłączyć?
116
117
Obie dziewczyny odmówiły.
Wieczór przebiegał gładko. Rozmowa toczyła się sama, gdyż Spencer z łatwością dał
się nakłonić do mówienia o Spencerze. Zanim podano deser, dziewczyny zdążyły już
usłyszeć długą i szczegółową historię kliniki oraz jej sukcesu. Im więcej Spencer mówił,
tym częściej sięgał po kieliszek. Jedynym drobnym problemem było to, że nie wykazy-
wał żadnych widocznych oznak wpływu alkoholu, który w siebie wlewał.
— Mam pewne pytanie — odezwaÅ‚a siÄ™ Deborah, gdy Spencer wreszcie przerwaÅ‚
swój monolog, by zaatakować unurzany w sosie czekoladowym sernik. — O co chodzi
z tymi ciężarnymi Nikaraguankami?
— Czyżby niektóre z Nikaraguanek byÅ‚y w ciąży? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Spencer.
— OdniosÅ‚yÅ›my wrażenie, że wszystkie — odparÅ‚a Deborah. — I wszystkie mniej
więcej w tym samym stadium, jak gdyby zaszły w ciążę przez jakąś roznoszoną w po-
wietrzu infekcjÄ™.
Spencer roześmiał się.
— Ciąża przez infekcjÄ™! To dobre! Ale wcale nie dalekie od prawdy. ZapÅ‚odnienie
nie jest w końcu niczym innym, jak inwazją paru milionów mikroorganizmów.
— RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ znów ze swojego dowcipu.
— Chce pan powiedzieć, że nic panu nie wiadomo o ich stanie? — zapytaÅ‚a
Deborah.
— Nie mam o niczym pojÄ™cia — zapewniÅ‚ jÄ… Spencer. — To, co te panie robiÄ…
w swoim wolnym czasie, jest ich prywatnÄ… sprawÄ….
— Pytam dlatego — wyjaÅ›niÅ‚a Deborah — że powiedziano nam, iż ciąża jest dla nich
sposobem zarobienia dodatkowych pieniędzy.
— NaprawdÄ™? — zdziwiÅ‚ siÄ™ Spencer. — Kto tak powiedziaÅ‚?
— Pani Masterson — odparÅ‚a Deborah. — PytaÅ‚yÅ›my jÄ… o to przy lunchu.
— BÄ™dÄ™ musiaÅ‚ sam jÄ… zapytać — oÅ›wiadczyÅ‚ Spencer. Na jego twarzy pojawiÅ‚ siÄ™
przelotny, niepewny uÅ›miech. — Przez ostatnie dwa lata nie zajmowaÅ‚em siÄ™ sprawami
kliniki tak aktywnie, jak by należało, są więc pewne kwestie, o których nie mam po-
jęcia. Oczywiście wiedziałem, że pracują u nas Nikaraguanki. To jest układ, jaki dok-
tor Saunders zawarł z zaprzyjaźnionym lekarzem z Nikaragui, by rozwiązać nasz chro-
niczny problem z siłą roboczą.
— Jakimi badaniami zajmuje siÄ™ doktor Saunders? — zainteresowaÅ‚a siÄ™ Deborah.
— Rozmaitymi — odparÅ‚ wymijajÄ…co Spencer. — To bardzo kreatywny umysÅ‚.
Leczenie niepłodności jest błyskawicznie rozwijającą się dziedziną, której dokona-
nia już niedługo zrewolucjonizują całą medycynę. Ale słuchajcie! Ta dyskusja robi się
o wiele za poważna. — RozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ i po raz pierwszy zakoÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ lekko, nim odzy-
skaÅ‚ równowagÄ™. — Rozluźnijmy jÄ…. ProponujÄ™, żebyÅ›my pojechali do mnie i spustoszyli
mojÄ… piwniczkÄ™ z winem. Co panie na to?
118
119
— Im szybciej, tym lepiej — oÅ›wiadczyÅ‚a Deborah, ukradkiem szturchajÄ…c przyja-
ciółkę, zbyt jej zdaniem milczącą i sztywną.
— MyÅ›lÄ™, że wino to Å›wietny pomysÅ‚ — powiedziaÅ‚a Joanna.
Gdy przyniesiono rachunek, dziewczyny z zainteresowaniem przyglądały się, gdzie
Spencer trzyma portfel. Obie miały cichą nadzieję, że będzie to kieszeń marynarki.
Niestety, ku ich zmartwieniu portfel znajdował się w tylnej kieszeni spodni, gdzie po-
wędrował z powrotem, gdy tylko karta kredytowa wróciła na miejsce.
Kiedy dotarli do przedniej części sali i mieli już opuścić lokal, Spencer przeprosił
dziewczyny i udał się do toalety.
— BÄ™dziesz musiaÅ‚a użyć sprytu, żeby Å›ciÄ…gnąć mu spodnie — szepnęła Joanna.
Stały obok podestu hostessy. Kiedy przybyły, restauracja była prawie pusta, teraz jed-
nak była już wypełniona po brzegi.
— ZdjÄ™cie mu spodni wcale nie bÄ™dzie wymagaÅ‚o sprytu — odparÅ‚a również szep-
tem Deborah. — Spryt bÄ™dzie potrzebny, żeby sprostać jego oczekiwaniom. Jestem zdu-
miona, jak wiele wypił i jak słabo to na niego działa. Wydoił dwa martini i dwie butelki
wina, jeśli nie liczyć tej odrobiny, która przypadła na nas.

Powered by MyScript