Oto dlaczego urodne białe głowy nigdy
nie starzeią się owedy na żaden z dwu sposobów.
Słyszałem to od niektórych, którzy z niemi się wąchiwali, nawet z kortezanami; ba upew-
niali mnie, iż nigdy nie widzieli, aby cudne białe głowy zestarzały się tamtędy; bowiem cały
dół y pośrzodek, y uda, y nogi miały cale piękne, y chuć, y skłonność podobną iako niegdy.
Słyszałem o tym także od niektórych mężów, którzy naydowali swoie starki (tak ie nazywali)
równie pięknemi od dołu iak kiedy, a także równie ustawiczne w chuci, we swawoli, w pięk-
ności y tak samo łakome sprosności; owo nic nie naydowali w nich odmienionego iak ieno
samą twarz y tak samo żądali parzyć się z niemi iako w ich młodych leciech.
Ba, zresztą iluż iest mężczyzn, którzy wolą ku dosiadaniu przystarsze białe głowy, radniey
niż młódki; tak samo iako nieiedni, którzy barziey nawidzą stare kobyły, czy to w dniu wal-
ney rozprawy, czy też do uieżdżania y dla uciechy, które tak były dobrze wyuczone z młodu,
iż w starości nic im nie można przyganić, tak dobrze są uchodzone y zachowały swoią
wdzięczną zwinność.
Widziałem raz w stayni królewskiey konia zwanego Kwadragantem, uchodzonego za cza-
su króla Hendryka. Miał więcey niż dwadzieścia dwa lat; przedsię chocia był tak stary, spra-
wował swoią rzecz barzo należycie y niczego nie przepomniał; tak iż świadczył jeszcze swe-
mu królowi y wszytkim, którzy patrzyli na jego obroty, barzo wiele radości. To samo widzia-
łem też u iednego wielgiego bieguna zwanego Gonzagą, z mantuańskiey stadniny, y który był
rówieśny Kwadragantowi.
Takoż widziałem wspaniałego karosza, którego ustanowiono za stadnika. Pan Antonio,
który miał zarząd stadniny królewskiey, pokazał mi go w Mun iednego dnia, kiedym przeież-
dżał owędy, iak szedł stępo y kłusa, y woltą, równie dobrze, iak kiedy pan Karnawalet go
układał, bowiem był wprzódzi iego; y nieboszczyk pan Longewił chciał mu zań dawać trzy
139
tysiące franków renty; przedsię król Karol nie przyzwolił na to, ale wziął go dla się y nagro-
dził tamtego inaczey. Mógłbych wymienić nieskończoność inych; wżdy nigdy bych nie skoń-
czył, przeto świadczę się w tym dzielnymi ieźdźcami, którzy tego siła widzieli.
Nieboszczyk król Hendryk będąc w obozie amieńskim wybrał dla się na dzień bitwy ied-
nego gniadosza, barzo pięknego y silnego rumaka, ze starszych; zginął potem na febrę, iako
powiedali co naytęgsi konowałowie w obozie armeńskim: czemu niemało się dziwiono.
Nieboszczyk pan Giz posłał do swoiey stayni eklerońskiey po gniadosza Samsona, będą-
cego tam za stadnika, iżby mu służył w bataliey drewskiey, gdzie też służył mu barzo dobrze.
Za czasu pirwszych woyen nieboszczyk xiążę wziął z Mun dwudziestu dwóch ogierów bę-
dących tam za stadników, aby się nimi posługiwał w bitwach; y rozdzielił ie tym y owym ze
szlachty, która z nim była, sobie zachowuiąc dobrą część; z których dzielnemu Awaretowi
przypadł rumak darowany od pana konstabla królowi Hendrykowi, a którego zwano Kumem.
Chocia był taki stary, nie zdarzyło się widzieć lepszego odeń; y iego pan zażywał go nieraz w
walnych bitwach, gdzie mu służył barzo skutecznie. Kapitan Burdet dostał Turka, na którym
król Hendryk był ranion i zabit, a którego darował mu pan Sabaudzki; nazywano też go Nie-
szczęśnikiem; tak iuż się nazywał, kiedy go darowano królowi, co było dla króla z barzo nie-
dobrą wróżbą. Nigdy nie był czasu swey młodości tak dobry iak czasu starości; toteż pan ie-
go, który był iednym z naygrzecznieyszych rycerzów we Francyey, wieldze go sobie cenił.
|