.. Było źle, a zapowiadało się jeszcze gorzej.
zgodnym chórem. Kisergardczyk zmarszczył groźnie
Kiedy już ogarnęło ich kompletne zniechęcenie,
brwi, powstrzymując zapał towarzyszy.
ciszę zimowego wieczoru przerwało wycie wilków.
- Za zaproszjenie dzjenkujemyi Możet być,
Konie spłoszyły się, zatańczyły na zamarzniętej drodze.
skorzistamy. Ty nam dzjewaczka skazy, szto ty sama w
Zza zakrętu wypadła pędząca postać... ludzka postać...
ljesije robiła? Przecje mówili, że w akalicy nie ma
dziewczyna! Z daleka widzieli, że ubrana jest lekko, nijakich osjedli?
zbyt lekko na tę pogodę. Cienka biała suknia,
- Tak, wiem, nie spodziewaliście się spotkać
gdzieniegdzie porwana, odsłaniała skrawki ciała,
ludzkich sadyb w tej okolicy. Mało kto się tu
białego niemal jak śnieg - zapewne biedaczka bliska zapuszcza, więc i mało kto słyszał o naszej wiosce.
była zamarznięcia.
Nazywa się Zimowy Smutek.
Chwilę później zza zakrętu wypadła wataha wilków.
- Toż wasze chłopy grupie chyba, skoro niewiastę
Na widok podróżnych dziewczyna zatrzymała się na
samą w las puszczają, kiedy wilki w okolicy! - Ranał
mgnienie oka, najwyraźniej zaskoczona, po czym z wtrącił swoje.
nowymi siłami skoczyła w ich kierunku, dopadła
Panna spuściła oczy.
najbliższego konia i niezdarnie spróbowała wdrapać się
- Mieszkamy tu... same, bo nasi mężczyźni opuścili
na siodło.
nas... jakiś czas temu. Oni... poszli na wojnę i żaden nie
Smirnoff schylił się i wciągnął dziewkę na koński
wrócił. Teraz radzimy sobie, jak potrafimy. Do tej pory
grzbiet.
jakoś się to udawało, ale tej zimy wilki zrobiły się
KWIECIEŃ 2003
E. FLOREK-STEFANIAK
wyjątkowo śmiałe. Podchodzą bestie pod domy, nie
lękają się ognia!
- To po co ty do lasu wychadziła? - zdziwił się
kniaź.
- No jak to, nie wiecie, z czego słynie nasza osada?
Tkamy najpiękniejsze gobeliny w całym Starym
Świecie, musieliście o nas słyszeć! A ja wybrałam się
po dębową korę do farbowania przędzy. Miałam już
cały koszyk, ale wtedy dopadły mnie wilki. Proszę,
panowie, pozwólcie się zaprosić w gościnę!
Nakarmimy was, przenocujemy w cieple! A może
zechcielibyście nam pomóc w pozbyciu się tych bestii?
Odwdzięczymy się na pewno!
Tak mówiąc, patrzyła im głęboko w oczy,
uśmiechała się, rumieniła... Co prawda podróżni nie
słyszeli nigdy o gobelinach z Zimowego Smutku, ale
przecież żaden z nich nie był kupcem bławatnym!
Musieliby być głazami, nie mężczyznami, by odmówić
prośbom tak wdzięcznym.
Ruszyli więc dalej według wskazówek dziewczyny.
Po drodze natknęli się na porzucony kosz pełen kory.
To ostatecznie przekonało kniazia-niedowiarka, że
dziewczyna mówiła prawdę.
***
Osada położona była za lasem, na niewielkim
wzgórzu. Składała się z dziewięciu malutkich
drewnianych domków, skupionych wokół centralnego
placu. Kawałek dalej, nad strumieniem, wybudowano
dwa obszerniejsze, murowane budynki. Były to
farbiarnia przędzy i magazyn - najważniejsze budynki
w osadzie. Przed magazynem wznosiły się rusztowania,
na których, wedle słów Deirdre, rozwieszano gobeliny,
aby nie zatęchły w magazynie. Także i teraz wisiały
tam tkaniny. Wędrowcy już z daleka dostrzegli
cudownej piękności barwy i wzory, kojarzące się
nieodparcie z sennymi marzeniami.
Po drugiej stronie strumienia jednostajną gładź
śniegu zakłócały liczne niewielkie kopczyki. Ciągnęły
się aż na szczyt wzgórza, które zasłaniało dalszy widok.
Widząc zainteresowanie gości, Deirdre wyjaśniła:
- To cmentarz. Dziwicie się pewnie, że groby są tak
liczne. Nic w tym dziwnego. Nasza osada istnieje w
tym miejscu już od setek lat, a że zawsze żywiłyśmy
wielki szacunek dla przeszłości, stare groby nigdy nie
były niszczone - wręcz przeciwnie, co roku je
odnawiamy. To tylko skromne kopczyki ziemi i
kamieni, jednak dla nas są ważnym symbolem.
Bliżej lasu, oddalony od reszty zabudowań, stał duży
Skierowali się więc do murowanego domu. Kiedy byli
dom mieszkalny - jedyny murowany. Parterowy, ale z
p sto kroków, drzwi otworzyły się i naprzeciw nim
podpiwniczeniem, wyglądał na siedzibę kogoś
wyszła kobieta otulona w białe jak śnieg futra.
ważnego.
Spodziewali się staruszki, wszak ich śliczna
- W tym domu mieszka Tkaczka - dziewczyna przewodniczka przemawiała z tak wielkim szacunkiem.
powiedziała to z nabożnym szacunkiem - to najstarsza z
Przeżyli wielkie zaskoczenie. Podchodząc ku nim
nas, znająca wszelkie tajniki gobeliniarstwa, Tkaczka zdjęła z głowy kaptur. Ona także była przywódczyni i kapłanka. Ona rządzi osadą. To przede
szczupła, blada i bardzo wysoka -niemal dorównywała
wszystkim jej muszę was przedstawić!
Smirnoffowi wzrostem. Była przy tym niesamowicie
piękna. Nie była bynajmniej staruszką - ani też
KWIECIEŃ 2003
ZIMOWY SMUTEK
|