– Nie pojechały do Kildrummy...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Pozwól mi zaciągnąć przynajmniej sto razy po stu oszczepników i łuczników i sto wozów bojowych, a odzyskam dla ciebie całą Syrię, bo zaprawdę, gdy i...
»
Jednakże gdy opuścił swe zakrwawione ręce – gdy od trucizny dotyku Foula jego usta poczerniały i napuchły tak, że nie mógł dłużej wytrzymać dotyku...
»
Morgiana nie mogła powstrzymać śmiechu:– Urok? Na ciebie? A to po co? Avallochu, gdyby nawet wszyscy mężczyźni oprócz ciebie zniknęli z powierzchni...
»
– Proszę mi wierzyć, poruczniku, kiedy zobaczyłem, jaki efekt wywołała ta kaseta na pani Marshall i kiedy sam jej wysłuchałem, próbowałem dowiedzieć...
»
Przyjdźcie! Pójdźmy do Pana! Ja na przedzie, wy – za Mną! Chodźmy do wód zbawczych, na święte pastwiska, chodźmy na ziemie Boże...
»
przykładów, żeby uzasadnić tezę, iż tworzenie modeli różnych systemów oraz ich badanie przy użyciu technik komputerowej symulacji – to ważny...
»
-- Nie wiem -– Kosti zrobił krok naprzód; przerażony kierowca krzyknął: To najprawdziwsza prawda! Tylko ludzie Salzara wiedzą, gdzie jest i jak działa...
»
Gałkin, nauczyciel geografii, uwziął się na mnie i zobaczycie, że dziś nie zdam u niego egzaminu – mówił, nerwowo zacierając potniejące ręce,...
»
Zawezwawszy go więc na rozmowę rzekł mu ze zmartwioną wielce twarzą: – Trudno! każdy sam najlepiej rozumie, co mu czynić przystoi, nie będę ja cię...
»
– Ja to robiê dla panów dobra, no bo teraz to oni siê wstydz¹ piæ herbatê, ich gryzie sumienie, ¿e to na moim gazie, a jak ka¿dy zap³aci gaz, to on bêdzie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Udały się na północ do
Atholl.

– Co się stało z Neilem i Nigelem?

Zawahał się.

Nie żyją, pomyślała zrozpaczona.

– Schwytano ich i powieszono – potwierdził jej najgorsze
obawy.

Miała ochotę krzyczeć. Drogi jej sir Neil i dzielny brat
Bruce’a zostali zgładzeni!

– Jeśli jest coś jeszcze, chcę wiedzieć.

Popatrzył na nią w ponurym milczeniu.

– Aleksandrze!

Wstał i zaczął przemierzać nerwowo komnatę.

– Okropnie tu zimno… – spróbował zmienić temat.

– Chodzi o Isabellę i inne kobiety? Mów!

Ukucnął przy niej i wziął ją za ręce.

– Pojmano wszystkie. Są zakładniczkami Edwarda.

– O mój Boże, co z nimi będzie? – zapytała przez łzy.

– Nie wiem.

– Kłamiesz!

– Margaret!

– Powiedz mi prawdę! I tak prędzej czy później się dowiem!

Objął ją i mocno przytulił.

Kiedy wypłakała wszystkie łzy, spojrzała mu w oczy.

– Gdzie je trzymają? Marjorie, Christinę i Isabellę?

– W Aberdeen.

– Chcę się z nimi zobaczyć!

– Nie ma mowy. Nie pozwolę na to!

Popatrzyła na niego z wyrzutem, ale szybko dała za wygraną.
Wiedziała, że to niemożliwe. Ryzyko było zbyt wielkie.

– Porozmawiam ze stryjem.

– Ze stryjem? Po co? Chcesz go błagać, żeby wstawił się za Isabellą? Wykluczone!

– Tylko on może ją ocalić. Jest sojusznikiem Edwarda.
Aleksandrze, proszę! Muszę go przekonać, żeby pozwolił jej wrócić do domu! Lepiej, żeby sam ją ukarał. Bóg raczy wiedzieć, jak okrutny los zgotuje jej Edward.

Zrezygnowany potrząsnął głową.

– Nie powinienem pozwolić ci na to szaleństwo. Ani chybi
postradałem zmysły…

Spotkanie zaaranżowali Alasdair Og i jego małżonka. Jako
MacDougallówna z domu i żona MacDonalda, Juliana wydawała się najlepszą osobą do roli mediatorki.

Mimo wszystko Aleksander upewnił się, że nie zwabiono ich w zasadzkę. Kaplica, w której mieli się spotkać, leżała na terytorium sojuszników Buchana.

– Nie musisz tego robić, Margaret – powiedział, nim weszli do środka. Przystał na jej prośbę, bo nie potrafił jej niczego odmówić, ale nie był zadowolony. Wiedział, że Meg srodze się rozczaruje.

– Nie zrezygnuję teraz. Nie wybaczyłabym sobie, gdybym
nie spróbowała jej uratować…

– Chodźmy więc.

Buchan spojrzał na nią z taką złością, że się skrzywiła.

Za to William podbiegł do niej bez wahania i porwał ją w
ramiona.

– Meg! Jesteś jeszcze piękniejsza niż zwykle!

– A ty bardzo zmężniałeś, Will! Tak się cieszę, że cię widzę!
– Uśmiechnęła się do niego, potem podeszła powoli do stryja.

– Zdradziłaś mnie. I całą rodzinę.

– Nie chciałam się w nim zakochać, ale stało się. I nie żałuję.

– Zakochać? – prychnął lekceważąco John. – Miłość nie ma
nic wspólnego z małżeństwem.

– Kocham cię, stryju i zawsze będziesz mi drogi, ale kocham też Aleksandra. Musiałam dokonać wyboru.

– Nie miałaś wyboru! To ja wybrałem za ciebie! A ty
poślubiłaś wroga!

– Miałam nadzieję, że mi wybaczysz. Czy proszę o zbyt
wiele?

– Odwróciłaś się od nas! Nigdy ci tego nie daruję.
Wyrzekłem się ciebie w dniu, w którym uciekłaś od Guya i
przyrzekłaś wierność Bruce’owi.

Otarła z policzków łzy.

– Jeśli chciałaś się ze mną spotkać tylko po to, żeby szukać
przebaczenia, to zmarnowałaś mój czas.

– Chciałam też porozmawiać o Isabelli.

– Nie wspominaj przy mnie jej imienia!

– Proszę, wybacz jej. Jest młoda i nieroztropna. Nie
wiedziała, co czyni. Bruce ją wykorzystał. Nie pomogła mu z własnej woli.

– Do łóżka też nie weszła mu z własnej woli?

– Wiem, że ją kiedyś kochałeś. Widziałam to na własne oczy.

– Nawet jeśli tak było, już dawno przestałem ją kochać.

– Nie proszę, abyś przyjął ją z powrotem, ale chociaż pomóż jej uniknąć egzekucji.

Na ustach Buchana pojawił się okrutny uśmiech.

– Król Edward łaskawie darował jej życie. Zamknął ją w
klatce jak zwierzę i wystawił na widok publiczny. Każdy może na nią napluć i wytknąć ją palcem jako zdrajczynię. Niech ją piekło pochłonie! A ciebie razem z nią! Ufałem wam obu!

Margaret wstała i podeszła do męża.

– Przykro mi, że sprawiłam ci zawód, stryju.

Buchan popatrzył za nią ze łzami w oczach i wyszedł.

William spojrzał na Aleksandra, po czym jeszcze raz ją
uścisnął.

– Kocham cię, Meg. Pamiętaj o tym. Cieszę się, że jesteś

Powered by MyScript