Nie tłumaczyłam Tosi, że ta sprzedawczyni mogła okazać się kierowniczką albo właścicielką, albo czymkolwiek...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
współobywatelom, że wÅ‚aÅ›ciwie jego wypychano, ażeby siÄ™ biÅ‚ z synem margrabiego o obra- zÄ™ ksiÄ™cia Napoleona – mais je leur ai dit 353 –...
»
Po wejœciu Wooda do zespo³u, choæ na razie tylko tymczasowym, zaczê³o siê wyczuwaæ obecnoœæ elementu przyjaŸni, o której w przypadku Taylora trudno w³aœciwie by³o mówiæ...
»
dwudziestka— bardzo maÅ‚o, a dolna — wÅ‚aÅ›ciwie nic...
»
— Nie wiem, o co mnie oskarżasz — powiedziaÅ‚a i wÅ‚aÅ›ciwie nie do koÅ„ca byÅ‚o to kÅ‚amstwem...
»
Z początku Jaina była zaskoczona, że mały statek leci znów właściwym kursem, potem jednak uświadomiła sobie, że nie ma w tym nic nadzwyczajnego...
»
Aspekt personalistyczny ukazuje zatem godnoœæ osoby ludzkiej i jej zdolnoœæ rozwoju do pe³ni, sobie tylko w³aœciwej, osobowej doskona³oœci...
»
W³aœciwoœci i zastosowaniaOlejek cytrynowy stosowany jest powszechnie jako œrodek smakowy w artyku³ach spo¿ywczych, a tak¿e w kosmetykach (pasty do zêbów)...
»
ą , obrazek ikony oraz inne właściwo c ś i zale n ż ie od obiektu (folder, aplikacja, URL, itp...
»
by³ wolny od braków w³aœciwych podeszlemu wieko Ni, bo, jak zauwa¿y³AI'ystoteles, starzeje siê nie tylko cia³o, ale i umys³...
»
Mrużąc oczy i wysuwając język, Rachael skupiła całą uwagę na właściwym przekręcaniu tarczy...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Nie mogę tracić cennego życia na denerwowanie się jakimiś zjawiskami, które nie należą do mojego świata. Weszłyśmy do przytulnie wyglądającego sklepu z drobiazgami i kupiłyśmy Cioci Kombatantce dużego anioła ze słomy. Będzie mogła chować swoją piersióweczkę w fałdach jego szerokiej szaty.
Wróciłyśmy do domu wieczorem i natychmiast poszłam do Uli, żeby jej o wszystkim opowiedzieć. Zresztą Tosia musiała Isi pokazać bluzki, które nawet nie zakrywają jej nerek, które na pewno przeziębi, i sukienkę na studniówkę. Ula zrobiła herbatę i wyjęła z blachy ciasto ze śliwkami.
– Nie jestem Europejczykiem – westchnęłam i ugryzÅ‚am jeszcze ciepÅ‚y kawaÅ‚ek. –
Nienawidzę tych nowoczesnych, eleganckich bezdusznych sklepów.
– OczywiÅ›cie że nie – przytaknęła mi Ula. – JesteÅ›my Europejkami – i po chwili z westchnieniem ulgi dodaÅ‚a – przynajmniej tutaj...
Zbłąkany wędrowiec i cholera!
Nie wiem, czy lubię poranek wigilijny. Szczególnie wtedy, kiedy trzeba jeszcze posprzątać, przygotować, pochować, zapakować i potem z uśmiechem przyjmować prawie dziesięć osób, a czas mija nieubłaganie. I kiedy nie ma Adama. I kiedy muszę odbierać telefony od znajomych, którzy sobie przypomnieli, że trzeba złożyć życzenia. Wigilia powinna odbywać się w spokoju i skupieniu, a tu nie ma mowy ani o jednym, ani o drugim.
Co prawda karp jest zamrożony w kawałkach, tylko wrzucić na patelnię przed samą kolacją, ale czerwona kapusta jeszcze w główce, obrusa białego nie mogę znaleźć, Ciocia Kombatantka dyskutuje z Tosią o bitwie pod Monte Cassino, a Tosia przydałaby mi się w kuchni. Kiedy w ostatniej chwili odstawiłam barszcz, bo byłby się wygotował, telefon.
– Kochanie, powinnaÅ› mieć jedno nakrycie wiÄ™cej – uprzedziÅ‚a mnie Moja Mama.
– Wiem, mamusiu – powiedziaÅ‚am sÅ‚odko, bo jaka Wigilia, taki caÅ‚y rok.
– Nie zapomnij, kochanie. Czy nie zapomniaÅ‚aÅ› o niczym? My przywieziemy karpia w galarecie, ale bojÄ™ siÄ™, że przypalisz smażonego...
– Nie przypalÄ™ – powiedziaÅ‚am sÅ‚odko i uÅ›wiadomiÅ‚am sobie, że na stole zostawiÅ‚am wiele smakowitych rzeczy, do których nie powinny siÄ™ dostać koty. – PamiÄ™taj, że Wigilia jest dniem pojednania – powiedziaÅ‚a Moja Mama. – PamiÄ™tasz?
– Tak, mamusiu – powiedziaÅ‚am sÅ‚odko i przypomniaÅ‚am sobie, że obrus miaÅ‚a przynieść Agnieszka. Oraz sztućce, bo ja mam resztki paru kompletów.
– To do zobaczenia, kochanie. KupiÅ‚am ojcu sweter, jak myÅ›lisz, ucieszy siÄ™? Czy coÅ› sobie pomyÅ›li?
– Na pewno siÄ™ ucieszy – powiedziaÅ‚am sÅ‚odko. – To do zobaczenia.
Tosia wyszÅ‚a z pokoju cioci i pomknęła do siebie, trzymajÄ…c za plecami plastikowe wypchane torby. Ja też chcÄ™ być dzieckiem! – pomyÅ›laÅ‚am sobie. Ona pakuje prezenty, a ja skwierczÄ™ w tej kuchni i na pewno z niczym nie zdążę. Kiedy tylko odpÄ™dziÅ‚am koty od sernika i poprosiÅ‚am ożywionego Borysa, żeby nie zrywaÅ‚ z choinki pierniczków, zadzwoniÅ‚
telefon.
– Czy matka ci mówiÅ‚a, że na wigiliÄ™ musisz mieć dodatkowe nakrycie? – spytaÅ‚ Mój Ojciec.
– Tato! – jÄ™knęłam.
– To bardzo dobrze, bardzo... KupiÅ‚em matce perfumy, ale nie wiem, wypada taki prezent dawać? Jeszcze sobie co pomyÅ›li...
– Ale co?
– Nic, przecież nic nie mówiÄ™. – LubiÄ™ Mojego Ojca, momentami zachowuje siÄ™ zupeÅ‚nie jak AdaÅ›ko. – No, to do zobaczenia.
OtworzyÅ‚am szeroko okno, para skraplaÅ‚a siÄ™ na szybach od strony wewnÄ™trznej, koty czmychnęły przez blat, miÄ™dzy zmielonymi grzybami i kapustÄ… do poszatkowania, do ogrodu, zostawiajÄ…c Å›lady Å‚apek na Å›niegu. Cudownie, że jest biaÅ‚o, tak rzadko pada Å›nieg na Boże Narodzenie. I tak Å‚adnie pachnie, kapustÄ… i grzybami, i barszczem, i uszkami, i drugi sernik siÄ™ piecze w pokoju, i choinka jest ubrana, jeszcze tylko Tosia odkurzy i wÅ‚aÅ›ciwie można zacząć Å›wiÄ™tować, to znaczy skoÅ„czyć z robotÄ… w kuchni, przygotować talerze, wykÄ…pać siÄ™, Å›licznie ubrać i czekać na goÅ›ci. Ula obiecaÅ‚a, że pożyczy dwa krzesÅ‚a, Agnieszka przyjedzie po drugiej z obrusem – a ja wÅ‚aÅ›ciwie bardzo lubiÄ™ poranek wigilijny.
– Dżudi, darling, czy ty pamiÄ™tasz o dodatkowym nakryciu? – Ciocia weszÅ‚a do kuchni i siÄ™gnęła po szklankÄ™. Ciocia naprawdÄ™ w WigiliÄ™ poÅ›ci. Nie zjadÅ‚a nawet suchej kromki chleba. A przecież wiem, że dwa, trzy razy przed obiadem i późnym wieczorem siÄ™ga po swojÄ… piersióweczkÄ™ z whisky. Kiedy jÄ… na tym pierwszy raz przyÅ‚apaÅ‚am, wydawaÅ‚a siÄ™ speszona, ale potem tonem damy powiedziaÅ‚a: – MówiÅ‚am ci, że nie pijam alkoholu, to tylko whisky. Dla zdrowia.
– Tak, ciociu – powiedziaÅ‚am sÅ‚odko i zabraÅ‚am siÄ™ do krojenia kapusty.

Powered by MyScript