Gdy nie jesteś nieprzywiązany, znów stworzyłeś jakiś świat i pozostaniesz daleko, daleko od ostatecznego wyzwolenia. Ponieważ wszystko co posiadasz, posiada i ciebie, poświęcenie musi być totalne, całkowicie totalne. Musisz porzucić wszystko co posiadasz - prócz swej nagiej natury. To. czego nie można poświęcić, tylko to winno pozostać. To, co można poświęcić, powinno być poświęcone. Dysponowanie mocami duchowymi jest bardzo satysfakcjonujące, zaspokajające, daje tyle subtelnej radości ego, takiej czystej, że nie możesz odczuć w tym niepokoju. Nigdy cię to nie frustruje. W sprawach światowych tyle jest frustracji, właściwie nic nie ma oprócz frustracji. Cudem jest jak ludzie mogą tego nie zauważać. Cudem jest jak ludzie mogą siebie sami oszukiwać i wierzyć, że jest jakaś nadzieja. Ten zewnętrzny świat jest beznadziejny, jest skazany na zagładę. Obojętne jak wielki dom zbudujesz albo jak wielką władzę zdobędziesz: polityczną, ekonomiczną, społeczną - śmierć wszystko ci zabierze. Nie trzeba wiele inteligencji by to zrozumieć. A moce wewnętrzne - śmierć nie może ich zabrać. Są większe od śmierci. I nigdy nie przysparzają ci frustracji. Oto twoje moce, twoje potencjalne możliwości, które doszły do rozkwitu. Wydaje się, że nie ma potrzeby poświęcania ich, nie ma potrzeby wyrzekania się ich, ale Patanjali mówi, że ich także trzeba się wyrzec. Jeśli tak się nie stanie, zaczniesz żyć w świecie wizji - znów w gonitwie za władzą. A religia nie jest gonitwą za władzą. Nie szukasz ego, raczej próbujesz odnaleźć całość, a całość jest możliwa tylko wtedy, gdy wszelkiego rodzaju egoistyczne gonitwy zostaną porzucone i poświęcone. Gdy ciebie nie ma - jest Bóg. A ostateczne przywiązanie przychodzi, gdy osiągasz jakieś cudy, moce siddhi, gdy możesz robić różne rzeczy - rzeczy, które są cudowne, rzeczy, które są niewiarygodne. Jeśli staniesz się do nich przywiązany, wcześniej czy później znów znajdziesz się w świecie. Uważaj. To ostatni atak ego, nie daj się pochwycić. Ego zarzuca na ciebie swoją ostatnią sieć... Pamiętaj, musisz być czujny na każdym kroku. Umysł jest przebiegły. Możesz myśleć: „Tak, kiedy cudy przyjdą, nie będę do nich przywiązany". Pomyśl jeszcze raz. Gdzieś w sobie znajdziesz żywe pragnienie: „Niech przyjdą, potem zobaczymy. Najpierw niech przyjdą". Kto by się przejmował kaivalyą, wyzwoleniem? To nie wygląda na prawdziwy cel. Ot, tylko być wyzwolonym, wolnym? Po co? Uważaj! Umysł jest bardzo chciwy, ego jest samą chciwością. Gdy znasz ten teren i rozumiesz go i wiesz gdzie nastąpi ostatni atak ego, możesz przygotować się z większą starannością, a gdy nastąpi nie zostaniesz pochwycony znienacka. Powab iluzorycznych doznań Doznanie iluzoryczne to doznanie poety. Doznanie iluzoryczne to doznanie wyobraźni. Nawet jeśli w swych medytacjach poniesiesz porażkę, coś zyskasz. Taki będzie twój zysk: będziesz bardziej cieszył się drzewami i kwiatami, i światem i pięknem. Ale wcześniej czy później energia, która została stworzona poprzez medytację, zniknie i będziesz musiał spaść z powrotem do starego zamieszania. Pamiętaj: jeśli powiedzie ci się w medytacji, ta radość jest twoja na wieczność. Ale nawet jeśli poniesiesz porażkę, znajdziesz chwile radości i poezji. Ci, którzy ponoszą w medytacji porażki, stają się poetami, ci, którzy dostępują sukcesu, stają się mędrcami. Mędrcy to poeci Wiecznego, poeci chwytają Chwilowe. Dlatego czasem tak się dzieje: odrobina medytacji i czujesz się tak dobrze, że przestajesz medytować. Myślisz, że wszystko osiągnąłeś. Drzewa są zieleńsze, róże sa bardziej różane, miłość płynie wspaniale, wszystko zaczęło się dziać, czym się przejmować? Ale energia, która została stworzona, wkrótce zniknie: ogarnęło cię iluzoryczne doznanie. Tak jest na całym świecie z narkotykami, narkotyki dają tylko iluzoryczne doznania. Ale medytacja, jeśli nie zostanie doprowadzona do końca, także może uczynić to samo.
|