nikt tego imienia nie został przy życiu...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Kiedy Mick Jagger koñczy³ 50 lat, nie robi³o tu ju¿ mo¿e takiego wra¿enia, jak owe pamiêtne urodziny, kiedy koñczy³ 30 - ale to tylko z tego powodu, ¿e by³ czas, kiedy...
»
26|167|Oni powiedzieli: "Jesli nie zaprzestaniesz, o Locie, to niechybnie zostaniesz wypedzony!"26|168|On powiedzial: "Nienawidze tego, co wy czynicie...
»
- mówi minister - chcecie tak pomagać, żeby cesarstwo nic z tego nie miało? I tu, razem z ministrem, nasza prasa głos podnosi i zbuntowanym dobroczyńcom wytyka, że...
»
—- Widać, że wrzuciÅ‚em spory kamieÅ„ do tego gniazda! — zaÅ›miaÅ‚ siÄ™ Mowgli, który nieraz zabawiaÅ‚ siÄ™ wrzucaniem dojrzaÅ‚ych owoców papawy do...
»
Wejście do tego zakątka ciepła i światła przyniosło Mellesowi ogromną ulgę; poczuł, jak pod wpływem ciepła rozluźniają się jego napięte mięśnie...
»
 Z tego wszystkiego wyÅ‚ania siÄ™ inny interesujÄ…cy problem: w jaki sposób wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrzÄ…s - pomagajÄ… nam...
»
DziesiÄ™cioletnie bliżniaczki ze ZÅ‚otego Brzegu stanowiÅ‚y caÅ‚kowite przeciwieÅ„stwo tego, jak ludzie wyobrażajÄ… sobie bliźniacze siostry — byÅ‚y do...
»
TPC /IC:\KATALOG PROGRAM /$A+/$B+i odpowiadaTPC -IC:\KATALOG PROGRAM -$A+ -$B+***; * Mo¾emy tak¾e przy wypisywaniu opcji u¾y¹ zapisu skróconego, kt* *t...
»
Jeżeli miłość jest zdolnością dojrzałego, produktywnego charakteru, wynika z tego, żezdolność do miłości jednostki, która żyje w określonej...
»
y chorób, bez tego iżby ów nicpotem ze śrzodka od nich cirpiał; owo panie nazbyt gorące w tey rzeczy staią się hnet siwe, iako powiedaią lekarze...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Pałac opieczętowano i gnieżdżą się w nim gołębie,
skarby zabrano jak też wszystko, co było własnością Hurów. Tym więc sposobem prokurator
przyłożył złoty plaster na swoją ranę; było się czym zaiste wyleczyć.
Słuchający roześmiali się, a jeden z nich rzekł:
– To znaczy, że majÄ™tnoÅ›ci zatrzymaÅ‚ dla siebie?
– Tak mówiÄ… – odparÅ‚ Å»yd – opowiadam rzecz, jak jÄ… sÅ‚yszaÅ‚em, ale dla dopeÅ‚nienia doda-
ją, że Simonides, ów zastępca księcia w Antiochii, wkrótce potem otworzył handel na własną
rękę. Idąc za przykładem dawnego pana, posyłał karawany do Indii; a teraz posiada dosta-
teczną ilość galer tworzącą na morzu prawdziwie królewską flotę. Mówią, że mu się wszystko
udaje; jeśli traci wielbłądy, to ze starości; jego okręty nie toną nigdy, a gdyby rzucił wiór w
rzekę, to wypłynąłby sztabą złota.
– Od jak dawna siÄ™ to dzieje?
– Z jakie dziesięć lat.
– MówiÄ…, że prokurator zajÄ…Å‚ tylko tÄ™ część mienia książąt, która byÅ‚a pod rÄ™kÄ…, jak konie,
bydło, domy, posiadłości, galery i inne dobytki. Pieniędzy zaś nie odnaleziono, chociaż mu-
siały być znaczne. Co się z nimi stało, pokrywa niezbadana tajemnica.
– Nie dla mnie – rzekÅ‚ z ironiÄ… jeden z podróżnych.
– Rozumiem ciÄ™ – odpowiedziaÅ‚ Å»yd – inni przypuszczajÄ… to samo, a ogólnie sÄ…dzi siÄ™, że
owe skarby są podstawą majątku Simonidesa. Prokurator podziela lub podzielał tę wiarę, bo
dwa razy w ciągu lat pięciu więził kupca i brał go na tortury.
Juda schwycił z całej siły linę, na której się opierał.
– MówiÄ… – ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej opowiadajÄ…cy – że w ciele tego czÅ‚owieka nie ma ani jednej caÅ‚ej
kości. Ostatni raz widziałem go siedzącego w krześle i obłożonego poduszkami, kalekę.
– WiÄ™c tak straszliwie przechodziÅ‚ mÄ™ki! – zawoÅ‚aÅ‚o kilka osób naraz.
– Å»adna choroba nie zdoÅ‚aÅ‚aby takiego wytworzyć kalectwa, a przecież cierpienie nie wy-
warło na nim żadnego wrażenia. Nic więcej nie wyznał, tylko tyle, że wszystko co posiada,
jest jego prawną własnością, której godziwie używa. Od jakiegoś czasu prześladowanie usta-
ło; pozwolenie na handel otrzymał z podpisem samego Tyberiusza.
– MusiaÅ‚ siÄ™ dobrze opÅ‚acić, rÄ™czÄ™.
– Te okrÄ™ty, które widzieliÅ›cie należą do niego – mówiÅ‚ dalej Å»yd, puszczajÄ…c mimo uszu
poprzedniÄ… uwagÄ™, jednego ze sÅ‚uchaczy – a ich wioÅ›larze majÄ… w zwyczaju witać siÄ™ wza-
jemnie żółtymi flagami, co ma znaczyć: mieliśmy szczęśliwą podróż!
Tu skończyło się opowiadanie.
Gdy okrÄ™t pruÅ‚ już fale rzeki. Juda rzekÅ‚ do Å»yda: – Jak nazwaÅ‚eÅ› tego, który byÅ‚ panem
Simonidesa?
– ZwaÅ‚ siÄ™ Ben-Hur i byÅ‚ ksiÄ™ciem Jerozolimy.
– Co siÄ™ staÅ‚o z książęcÄ… rodzinÄ…?
– ChÅ‚opca wysÅ‚ano na galery, gdzie prawdopodobnie marnie zginÄ…Å‚; rzadko bowiem kto
dłużej jak rok wiosłem pracuje. O wdowie i córce nic nie słyszałem; ci, którzy może wiedzą
co o nich, nie chcą o tym mówić; uważam za prawdopodobne, że zmarły w jakim podziem-
nym lochu.
72
Juda zbliżył się do steru, a tak był pogrążony w myślach, że nie patrzył ani na piękne wy-
brzeże rzeki, pełne sadów słynnych syryjskich drzew owocowych, ani na pyszne wille ocie-
nione winogradem. Nie widział również przepływającej floty, nie słyszał śpiewów i okrzyków
wioślarzy bądź to witających, bądź też żegnających ojczyste wybrzeże. Niebo lśniło najcu-
downiejszym słońcem, a upalne promienie złociły ziemię i wodę: nigdzie cienia, prócz w jego
duszy i na jego życiu.
Gdy zbliżyli się ku miastu, wszyscy podróżni wylegli na pokład, aby nic nie stracić z pięk-
nego widoku, jaki się przed ich oczami roztaczał. Znany nam już sędziwy Żyd przyjął na sie-
bie obowiązek objaśniającego:
– Rzeka pÅ‚ynie w tym miejscu ku zachodowi – opowiadaÅ‚. – Tam! – to mówiÄ…c, wskazaÅ‚
na poÅ‚udnie palcem – wznosi siÄ™ góra Kazyus albo, jak jÄ… tutejsi ludzie nazywajÄ…, góra Oron-
tes, a tamta naprzeciw tej, to góra Amnus. Między tymi wzgórzami ścieli się równina Antio-
chii, dalej widać góry, skąd królewskimi wodociągami sprowadza się wodę do skraplania ulic
miasta i dla potrzeb mieszkańców. Lasy tych gór pełne są jeszcze ptactwa i dzikiego zwierza.
– A gdzie jezioro? – zapytaÅ‚ ktoÅ›.

Powered by MyScript