Nynaeve zadrżała...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Egwene wypuściła wstrzymywany od dawna oddech, usłyszała, że Nynaeve i Elayne postąpiły podobnie...
»
W następnych dniach senat zbiera się za miastem...
»
Augusta
»
 W widzeniu Ks...
»
- Mógł tam uciec ze szpitala! Tylko dlaczego?- To nie koniec rewelacji...
»
m = 2 as expected, but the second variable, plot_seq, has two values, where only one value is expected...
»
Utwory te sBu|yBy tak|e hierarchicznemu uporzdkowaniu tradycji i uzasadnieniu wspóBczesnego Badu
»
świadczeń (art...
»
Z lękiem zebrała swoje rzeczy i pożegnała młode pokojówki, z którymi była zaprzyjaźniona...
»
SZEŚĆ ŚWIATÓW CYKLICZNEJ EGZYSTENCJIWedług nauk buddyjskich, istnieje sześć światów (loka*) egzystencji, w których przebywają wszystkie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


- Chcesz, żebym tam weszła?
Światło w przestrzeni łuków migotało obecnie słabiej, wciąż jednak zupełnie nie można było dostrzec, co się za nimi kryje.
- Wiemy, do czego służy ten. Postawi cię twarzą w twarz z twymi największymi strachami. - Sheriam uśmiechnęła się miło. - Nikt nie zapyta cię później, co widziałaś w środku. Strachy, które nawiedzają każdą kobie­tę, są jej wyłączną własnością.
Nynaeve niejasno pomyślała o niepokoju, jaki wzbudza­ły w niej pająki, szczególnie w ciemnościach, nie sądziła jednak, aby Sheriam coś takiego miała na myśli.
- Po prostu przejdę przez jeden łuk i wejdę w nastę­pny? Trzy przejścia i sprawa załatwiona?
Aes Sedai poprawiła swój szal pełnym irytacji wzrusze­niem ramion.
- Jeśli chcesz całą rzecz do tego sprowadzić, to proszę bardzo - powiedziała sucho. - Kiedy tu szłyśmy, powie­działam ci wszystko, co musisz wiedzieć o ceremonii, prze­kazałam ci całą wiedzę, na jaką zezwala się przed przystą­pieniem do niej. Gdybyś znalazła się na tym miejscu jako nowicjuszka, wiedza ta zapisana byłaby w twoim sercu, ale nie obawiaj się popełnić błędu. Jeśli będzie to konieczne, wszystko ci przypomnę. Jesteś pewna, że chcesz stawić czoło próbie? W każdej chwili możemy ze wszystkiego zrezygno­wać, a ja po prostu wpiszę twe imię do księgi nowicjuszek.
- Nie!
- Bardzo dobrze, więc. Powiem ci teraz o dwu rze­czach, o których kobiety dowiadują się dopiero w tej ko­mnacie. Oto pierwsza. Kiedy już zaczniesz, nie wolno ci przerwać przed końcem. Jeśli odmówisz kontynuowania próby, wówczas, niezależnie od tego jak wielkie są twe mo­żliwości, zostaniesz bardzo grzecznie wyproszona z Wieży, wyposażona w ilość srebra wystarczającą na rok, nigdy jed­nak nie będzie ci wolno do niej powrócić.
Nynaeve otworzyła usta, aby powiedzieć, iż odmo­wa nie wchodzi w grę, lecz Sheriam przerwała jej ostrym gestem.
- Słuchaj i odzywaj się tylko wtedy, gdy wiesz, co powiedzieć. Po drugie. Szukać, walczyć oznacza znać nie­bezpieczeństwo. Tam będziesz je znała. Niektóre kobie­ty wchodziły i nigdy nie wychodziły na zewnątrz. Kiedy ter'angreal został zdezaktywowany, nie-było-ich-w-nim. I nigdy więcej już ich nie widziano. Jeśli chcesz prze­żyć, musisz być nieugięta. Jeżeli zawahasz się, zawiedziesz, to... - Jej milczenie mówiło jaśniej, niż jakiekolwiek sło­wa. - To twoja ostatnia szansa, dziecko. Możesz w tej chwili zawrócić, to ostatni moment, a wciągną twe imię do księgi nowicjuszek i tylko znak przy nim świadczyć bę­dzie o twoim niepowodzeniu. Dwukrotnie jeszcze będzie ci pozwolone przyjść tutaj i dopiero trzecia odmowa pod­jęcia próby spowoduje wydalenie cię z Wieży. To ża­den wstyd, zrezygnować. Wiele tak robi. Ja sama za pier­wszym razem nie byłam w stanie tego zrobić. Teraz możesz mówić.
Nynaeve spojrzała z ukosa na srebrne łuki. Migotanie światła ustało, zastąpiła je delikatne, biała poświata. Aby nauczyć się tego, co było jej potrzebne, musiała posiadać swobodę zadawania pytań właściwą Przyjętym, musiała mieć możliwość studiowania na własną rękę, bez innego przewodnictwa, jak tylko to, o które poprosi.
"Muszę doprowadzić do tego, że Moiraine zapłaci za to, co nam zrobiła. Muszę".
- Jestem gotowa.
Sheriam powoli przekroczyła próg komnaty. Nynaeve poszła za nią.
Jak gdyby na dany sygnał, Czerwona siostra powiedziała głośnym, uroczystym tonem:
- Kogo przyprowadziłaś do nas, siostro?
Trzy Aes Sedai zgromadzone wokół ter'angreala nie odrywały odeń uwagi.
- Tę, która przybyła jako kandydatka na Przyjętą, sio­stro - odparła Sheriam równie uroczyście.
- Czy jest gotowa?
- Gotowa jest zostawić za sobą to, czym była i prze­chodząc przez własne strachy, stać się godną Przyjęcia.
- Czy zna swe strachy?
- Nigdy nie stawała z nimi twarzą w twarz, lecz pra­gnie to uczynić.
- Tedy więc pozwólmy jej napotkać to, czego się boi.
Sheriam zatrzymała się w odległości dwu piędzi od łu­ków, Nynaeve stanęła obok niej.
- Twoje ubranie - szepnęła Sheriam, nie patrząc na nią.
Policzki Nynaeve nabrały kolorów, kiedy przypomnia­ła sobie nagle, co Sheriam mówiła jej po drodze na dół, do komnaty. Pośpiesznie ściągnęła ubranie, buty i poń­czochy. Przez chwilę niemalże zapomniała o łukach, gdy składała części swej garderoby, kładąc je pieczołowicie z boku. Troskliwie wetknęła pierścień Lana pod sukienkę, nie chciała, by ktoś na niego patrzył. I wtedy nic już nie pozostało do zrobienia, a ter'angreal wciąż tam był, wciąż czekał.
Kamień pod jej nagimi stopami był zimny, toteż cała pokryła się gęsią skórką, ale stała prosto i oddychała powoli. Nie pozwoli żadnej z nich zobaczyć swego strachu.
- Pierwsza próba - powiedziała Sheriam - po­święcona jest temu, co było. Wyjście pojawi się na powrót, lecz tylko raz. Pozostań nieugięta.
Nynaeve zawahała się. Potem postąpiła naprzód, prze­chodząc przez łuk, zanurzając się w poświatę. Ogarnęła ją, jakby samym lśnieniem powietrza, niby zatapiającą powo­dzią światka. Światło było wszędzie. Światło było wszy­stkim.
 
 

Powered by MyScript