* * *O tym, jaki sie ruch robiył koło Tadka Pudzisza, nasego Arystotelesa z Grónkowa, skróny ruchu i bezruchu A jednak Józek Zatłoka, niby nas podhalański...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Jednak nawet wtedy rabusie mieli do wasnych zmartwie, poniewa nieznany sprzymierzeniec w ciemnoci wypuszcza starannie wycelowan strza za strza, trafiajc...
»
Jednakże gdy opuścił swe zakrwawione ręce – gdy od trucizny dotyku Foula jego usta poczerniały i napuchły tak, że nie mógł dłużej wytrzymać dotyku...
»
PRZEPISY WSPLNEWydaje si jednak zasadne, e protest wyborczy, zawierajcy zarzut odnoszcy si do procedury rejestracji listy kandydatw na postw lub kandydata...
»
Red Hat Linux 9 Bibliazobaczysz nowo zarejestrowany system na liście systemów, jednak bez uprawnień do wykonywania automatycznych uaktualnień...
»
Czegóż jednak innego można oczekiwać od nisko urodzonego, który polecił wymazać imiona królów ze spisu władców i nakazał pisarzom wpisać tam swoich...
»
Jednak zanim jeszcze komisja kontrolna (kierowa­na przez Paula Volckera) zdołała się zebrać, „przedsiębiorstwo holokaust" zaczęło nalegać na zawarcie...
»
Jednak od czasu do czasu popełniają, jak sądzę, wielki błąd i myślę, że Pawełwłaśnie coś takiego zrobił...
»
Niż jednak zachorzał, sprawił to, że z tego pułku niektórzy wyszli, niektórzy zostali...
»
— Jak powodzi się Jankowi w przedszkolu? — zapytała jednak Andrzeja matka...
»
Muszę jednak opowiedzieć, co widziałem, jak mi się zdaje, owej nocy w blasku szyderczego księżyca na drodze do Rowley, tuż na wprost siebie, kiedy leżałem...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Kie idzies chodnikiym, to mos takie samo pocucie. A kie pomyślis, to syćko robi ci sie jakiesi takie względne. A nobardziej robiyło sie względne Stasiowi Parzygnatowi z Rogoźnika. Kie Staś był jesce dzieckiym, to puscoł se łódecki w rogoźnickim potoku. I kie stoł se na brzyzku, to łódecki mu się rusały, jak to zwycajnie z prądem. Ale kie se Staś myślóm swojóm siod do jednej łódecki i z tyj jednyj patrzoł na drugóm, to widzioł, ze łódecki stojom, a brzyzek, drzewa i skały kajsi do zadku uciekajóm. I nie wiedzioł biydny Staś, ka tu jest myłka: cy w oku, cy w pocuciu, cy w rozumie? Przyseł do Tadka-Arystotelesa i pyto: „Nie wiycie wy, co to jest ruch?” A Tadek-Arystoteles furt te nogi w Dunajcu mocył. Odpowiedź była mądro i ucono: „Ruch to jest zmiana, a zmiana to jest przechodzenie od potencyi do aktu”. No powiedziołbyś? Woda Dunajcym płynyna i widać było, jak przechodzi. Kasi w Tatrach była jej potencyjo, a w morzu bedzie jej akt. Stasiu juz więcej nie pytoł, bo mu to wystarcyło. Mioł rozum i zacón nim rusać. Panie Boze świeć, co to moze być - ta „potencyjo”? To nic inksego nie bee, ino jakosi tako moc. A moc znacy, ze mozes. Cujes, ze mozes. Jakbyś ino fcioł, to mozes. Stois w dolinie i cujes, ze mozes wyjść na góre. Widzis Maryne, ze idzie po wode. Cujes, jak w tobie potencyjo rośnie, podchodzis ku niej i godos: „pomoge ci”. Niesies jej tóm wode. I juz-eś w tym - jak sie to nazywo? - akcie. A byłeś ino w potencyi. Co? Moze ci nie pasuje? Ba jako! Pasuje! I tak to nie ino Staś Parzygnat, ale i inksi, zacyni pasować jedno do drugiego. I drzewa zacyny im rosnąć do aktu. I kie sie krowy cielyły, to tyz - do aktu. Kie wilki napadały na owce, to tyz brały sie z potencyj - do aktu. Tak samo, kie sie ludziska zyniyli. Nawet wte, kie sie z zywego nieboscyk robiył, to godali: „do aktu przeseł”. I byłoby, kieby było, ale Stasia Parzygnata przewiedło. Był w Rogoźniku chłop, co umioł rzeźbić - Stasek Kułachów. I godali o nim, ze mioł taki talent, ze mógby syćkik ludzi ze wsi wyrzeźbić, ale mu się nie fce. Jakby sie mu fciało, to by wyrzeźbiył, ale ze mu sie nie fce, to nie wyrzeźbi. I widać było, ze kie cały świat ruso sie od potencyi do aktu, to ón jeden woli od aktu do potencyji. Bo casym to nawet broł za dłótko, ale zaroz pote mu sie odniechciywało i było, jako było. I wtedy cały świat stanón Stasiowi do góry nogami. Bo woda w Dunajcu niby do morza sie brała, ale tak po prowdzie, to sła ku gmle, coby sie w chmure zamienić i zaś w Tatry wrócić. I pomyśloł Staś: „Ino potencyja cosi worce”. I z tego wzión i na księdza poseł.
* * *

Powered by MyScript