W tym celu badacze zorganizowali szereg zajęć o charakterze rywalizacyjnym, w ramach których grupy te walczyły ze sobą w takich grach, jak: football, baseball i przeciąganie liny. W celu zwiększenia napięcia wyznaczano nagrody dla zwycięskiej drużyny. Wywołało to wśród uczestników pewną wzajemną wrogość i niechęć, które przejawiały się w czasie rozgrywania tych gier. Ponadto, badacze wymyślili różne szatańskie sposoby stwarzania sytuacji specjalnie tak zaplanowanych, by zaostrzały konflikt między grupami. Zorganizowano np. przyjęcie obozowe. Badacze zaaranżowali je w taki sposób, że „Czerwone Diabły” mogły przybyć znacznie wcześniej niż „Buldogi”. W dodatku poczęstunek składał się z dwóch bardzo różniących się jakością rodzajów pokarmu: mniej więcej połowa jedzenia była świeża, pociągająca i apetyczna; druga połowa była pognieciona, wyglądała brzydko i nieapetycznie. Zapewne z powodu już istniejącej ogólnej rywalizacji, ci chłopcy, którzy przybyli wcześniej, zagarnęli większość atrakcyjnych przekąsek, pozostawiając swym przeciwnikom tylko mniej interesujące, mniej apetyczne, pogniecione i uszkodzone. Gdy „Buldogi” w końcu przybyły na przyjęcie i ujrzały, jak je „urządzono”, ogarnęła tych chłopców łatwa do zrozumienia irytacja; byli tak zirytowani, że zaczęli obrzucać grupę krzywdzicieli dość niepochlebnymi epitetami. Ponieważ „Czerwone Diabły” były przekonane, że wzięły to, co się im należało (kto pierwszy, ten lepszy), poczuły się urażone takim traktowaniem i odpłaciły się tą samą monetą. Od wyzwisk chłopcy przeszli do obrzucania się przekąskami i w bardzo krótkim czasie doszło do rozruchów na dużą skalę. Po tym incydencie wyeliminowano gry rywalizacyjne i zainicjowano wiele kontaktów towarzyskich między grupami. Gdy jednak wrogość została raz wzbudzona, nie mogło jej usunąć samo wyeliminowanie rywalizacji. W istocie, wrogość nadal się wzmagała, nawet gdy obie grupy zajmowały się tak niewinnymi czynnościami, jak wspólne oglądanie filmów. W końcu badaczom udało się zredukować wrogość. O tym, jak tego dokonali, będzie mowa w dalszej części niniejszego rozdziału. Koncepcja „kozłów ofiarnych”. W poprzednim rozdziale stwierdziliśmy, że agresja jest powodowana po części przez frustrację oraz inne nieprzyjemne czy przykre sytuacje, takie jak ból czy nuda. W tym rozdziale przekonaliśmy się, że sfrustrowana jednostka wykazuje silną tendencję do zaatakowania przyczyny swej frustracji. Często jednak przyczyna frustracji danej osoby jest zbyt potężna lub zbyt nieokreślona, by możliwy był bezpośredni odwet. Na przykład 6-letnie dziecko zostało upokorzone przez swą nauczycielkę - w jaki sposób może się jej zrewanżować? Nauczycielka jest osobą zbyt potężną. Jednakże ta frustracja może zwiększyć prawdopodobieństwa, że dziecko dokona aktu agresji przeciw mniej potężnemu świadkowi swego upokorzenia - nawet jeśli świadek ten nie miał nic wspólnego z doznaną przez dziecko przykrością. Na tej samej zasadzie, w przypadku masowego bezrobocia, kogo ma zaatakować sfrustrowany, pozbawiony pracy robotnik - system ekonomiczny? System ten jest zbyt potężny i zbyt nieokreślony. Byłoby wygodniej, gdyby mógł znaleźć coś lub kogoś mniej nieokreślonego i bardziej konkretnego, kogo mógłby obciążyć odpowiedzialnością za swe bezrobocie. Prezydenta? Jest on kimś konkretnym, zgoda, lecz również zbyt potężnym, by można go było zaatakować bezkarnie.
|