Zainteresowanie warunkami stabilności i integracji prowadzi do tego, że na różnych płaszczyznach (społeczeństwo,rola, osobowość) wychodzi on od idei...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Kiedy Mick Jagger kończył 50 lat, nie robiło tu już może takiego wrażenia, jak owe pamiętne urodziny, kiedy kończył 30 - ale to tylko z tego powodu, że był czas, kiedy...
»
26|167|Oni powiedzieli: "Jesli nie zaprzestaniesz, o Locie, to niechybnie zostaniesz wypedzony!"26|168|On powiedzial: "Nienawidze tego, co wy czynicie...
»
- mówi minister - chcecie tak pomagać, żeby cesarstwo nic z tego nie miało? I tu, razem z ministrem, nasza prasa głos podnosi i zbuntowanym dobroczyńcom wytyka, że...
»
—- Widać, ĹĽe wrzuciĹ‚em spory kamieĹ„ do tego gniazda! — zaĹ›miaĹ‚ siÄ™ Mowgli, ktĂłry nieraz zabawiaĹ‚ siÄ™ wrzucaniem dojrzaĹ‚ych owocĂłw papawy do...
»
Wejście do tego zakątka ciepła i światła przyniosło Mellesowi ogromną ulgę; poczuł, jak pod wpływem ciepła rozluźniają się jego napięte mięśnie...
»
 Z tego wszystkiego wyĹ‚ania siÄ™ inny interesujÄ…cy problem: w jaki sposĂłb wyzwania - takie jak rozlew krwi, rewolucja czy inny wstrzÄ…s - pomagajÄ… nam...
»
DziesiÄ™cioletnie bliĹĽniaczki ze ZĹ‚otego Brzegu stanowiĹ‚y caĹ‚kowite przeciwieĹ„stwo tego, jak ludzie wyobraĹĽajÄ… sobie bliĹşniacze siostry — byĹ‚y do...
»
Jeżeli miłość jest zdolnością dojrzałego, produktywnego charakteru, wynika z tego, żezdolność do miłości jednostki, która żyje w określonej...
»
y chorób, bez tego iżby ów nicpotem ze śrzodka od nich cirpiał; owo panie nazbyt gorące w tey rzeczy staią się hnet siwe, iako powiedaią lekarze...
»
Pan Muldgaard oddalił się w końcu, zabierając ze sobą filmy i list i wraz z nimi unosząc nadzieję, że jego kolegi i wspólne robotnik! coś tam z tego wy-dedukują...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


Sformułowane przez Parsonsa zastrzeżenie, że chodzi tu jedynie o pewne uproszczenie
metodologiczne, nie ma już prawie żadnego znaczenia dla prz
,
stawionych później analiz społecznych. Dzięki temu zastrzeżeniu po ."" się konflikty i sprzeczności, czyniąc tym samym z utrzymania syste i
najważniejszy interes poznawczy. Dotyczy to przede wszy s t .
wyobraŻenia Parsonsa o całym społeczeństwie jako systemie: rys on obraz jednolitej maszynerii, w której różne podsystemy funkcjona
współpracują z sobą, aby zapewnić równowagę całości. Ta ; nierówności społeczne, które znajdują swe odzwierciedlenie w klas społecznych
i warstwach, są częścią tego ukierunkowanego funkcjonalność systemu i dlatego również wymagają reprodukcji. zasadnicze sprzeczności
interesów - np. między klasami społeczn - nie ma w takim systemie miejsca. Tematyzowane są one najw jako napięcia, które należy
przezwyciężać dzięki mechanizm integracyjnym (m.in. dzięki socjalizacji). Podobna teoria społec rl jest nie tylko w diametralnej
sprzeczności z poglądami marksistowski pozostaje również daleko w tyle za sformułowaną ok. 1900 r. pr Maxa Webera koncepcją
socjologiczną, która uwzględniała "możliw '"
f
[istnienia] trwałych nieprzezwyciężalnych sprzeczności interesów mi \' członkami różnych jednostek politycznych" (1951, s. 295 n.). Nie
znaczenia jest fakt, że do tego tendencyjnego pojmowania społeczeńs jako harmonijnej całości dochodzi bezkrytyczna aprobata współczesn
społeczeństwa amerykańskiego. Parsons wychodzi z założenia, "Stany Zjednoczone osiągnęły pierwszą linię ogólnego rozwo' i "rozwijają
ten typ porządku społecznego, do którego należy przyszł f (1968b, s. 195). Kto w podobny sposób tak wysoko ocenia wła system społeczny,
ten jest, co zrozumiałe, zainteresowany pr "I wszystkim utrzymaniem tego porządku; wiedzie to jednak do tegołi:
"f \
zachowanie niekonformistyczne zbyt łatwo klasyfikuje się jako będ! na granicy przestępstwa lub choroby (por. GeiBler 1979, s. 277). Ideę
samoregulującego się systemu odnajdujemy również płaszczyźnie działania w rolach. Przychylni interpretatorzy podkreśl
I'
że ten model ról nie implikuje ani sądów normatywnych, "
empirycznych twierdzeń o rzeczywistości, lecz spełnia funkcję anality, (por. Riischemayer 1968, s. 20). Jest jednak niemało autorów, kt
generalnie krytykują Parsonsa teorię socjalizacji jako uczenia się
I tak Habermas wykazuje, że zgodnie z podstawowymi założeni teorii ról zgrana interakcja uchodzi za przypadek normalny na wtedy, "kiedy
w rzeczywistości jest to patologiczny przy pa
graniczny" (1968/1973, s. 127): Parsons opisał postępowanie w instytucji represyjnej, w której działają podmioty ze sztywnym superego.
Tylko w takich warunkach możliwa jest owa tożsamość potrzeb, oczekiwań co do ról oraz działań.
Także Parsonsowska koncepcja osobowości i jej zmian wiąże się ściśle z pojmowaniem przezeń działania w rolach. Chociaż w niektórych
miejscach poruszył on kwestię niezależności osobowości od środowiska społecznego (por. np. 1968b, s. 378 n.), to ani systematycznie nie
uwzględniał aspektu rozwoju podmiotu, ani go w sposób analityczny nie opisywał. Interesowało go niemal wyłącznie przedstawienie
socjalizacji jako procesu uspołecznienia jednostki - przejęcia społecznych orientacji co do wartości i potrzeb. Wobec tego w dużym stopniu
zaniedbał on proces indywidualizacji, powstawania niepowtarzalnej tożsamości 19. Parsonsa model osobowości opiera się na założeniu, że
potrzeby subiektywne nabywane są wpierw w procesie socjalizacji, a następnie bezkonfliktowo zaspokajane w konformistycznym
odgrywaniu rolij Geulen zwrócił uwagę na to, że w ten sposób również na płaszczyźńIe podmiotowej zostaje wprowadzone
redukcjonistyczne założenie harmonijnej całości ( verkiirzt-harmonistische Unterstellung): Parsons redukuje "dyspozycje co do potrzeb (...)
osobowości do węższego aspektu społeczeństwa, mianowicie do systemu normatywnych ról (Rollenbeziehungen). Tak więc Parsonsowskie
pojęcie osobowości jest z psychologicznego punktu widzenia zbyt uproszczone i jednostronne, zwłaszcza nie są uwydatnione te momenty, w
których znajduje wyraz społeczna represja i które umożliwiają dystansowanie się jednostki od norm związanych z rolami" (Geulen 1977, s.
79 n.). W rezultacie powstaje obraz człowieka, który w sposób możliwie bez tarć dostosowuje się do istniejących już struktur

Powered by MyScript