Wbrew pozorom łatwo nauczyć psa obu tych pozycji bez użycia rąk. Żeby przyspieszyć naukę, możemy uciec się do przekupstwa — pokazujemy nagrodę, żeby wymóc pożądane działanie. Ale kiedy pies tylko zacznie rozumieć nasze intencje, pozostajemy przy komendzie słownej, czekając z nagrodą na właściwą reakcję. Potem pozostanie już tylko modelowanie. Komenda “siad": Weź smakołyk do ręki i trzymaj go niemal przy nosie psa. Mówiąc spokojnym głosem: “siad", przenieś go nad głową psa poza zasięg wzroku. Budowa ciała psa zmusi go, przy wysokim podniesieniu głowy, do jednoczesnego obniżenia zadu. Będzie musiał przysiąść. Komenda “leżeć": Znajdź w domu przeszkodę, pod którą twój pies mógłby się przeczołgać, a zatem położyć się. Jej wysokość będzie zależała od rozmiarów twojego psa. Dla psa wielkości owczarka niemieckiego doskonały będzie stolik-ława. Posadź psa za przeszkodą. Smakołyk trzymaj w zasięgu jego wzroku. Kiedy sięgnie po niego, cofaj rękę mówiąc “leżeć" i zachęcając psa, aby podążał za nią. Wczołgując się pod przeszkodę, pies będzie się powoli obniżał. Kiedy położy brzuch na podłodze, daj mu nagrodę. Wykazując odrobinę inwencji i pomysłowości, możesz nauczyć psa niemal wszystkiego. Można to osiągnąć nad wyraz łatwo, szybko i w sposób, który sprawi twojemu pupilowi przyjemność. Kiedy już uda się nauczyć psa, żeby robił to, co chcemy i żeby robił to w taki sposób, jak chcemy, nie pozostaje nam nic innego jak oduczyć go złych nawyków postępowania. O tym, jak zrobić to bez uciekania się do zbędnej przemocy, mówi następny rozdział. 6 SZTUKA STOSOWANIA KAR Działanie, które chcę teraz zaproponować, uczenie nazywa się “wzmocnieniem negatywnym" i bardzo się różni od tradycyjnych metod, stosowanych w tresurze. Jest to coś, czego twój pies nie lubi. W przeszłości, aby skorygować złe lub niechciane zachowanie psa, zazwyczaj uciekano się do przemocy fizycznej. Brutalne ściągnięcie zaciskowej obroży, lanie zwiniętą gazetą, potrząsanie delikwentem chwyconym za skórę na karku — to tylko kilka z wielu popularnych metod dawania do zrozumienia psu, jak mało zachwyca nas jego postępowanie. Problem polega na tym, że: 1. W większości tych metod karę aplikuje się za późno. Kiedy pies jest w trakcie działania lub, co gorsza, po. 2. Karę wymierza zwykle właściciel. Bezpośrednio. W efekcie pies i tak robi, co chce, tyle że starannie unika właściciela. Każdemu z nas zdarzyło się zapewne widzieć, jak pies na smyczy rzuca się ze złością na innego, a chwilę potem przypada ze strachem do ziemi, łypiąc okiem na właściciela. Jego nie nauczono, aby nie okazywał agresji w stosunku do innego psa, natomiast nauczono obawiać się właściciela. Kara nie kojarzyła mu się z przestępstwem. Kojarzyła się z tym, co stało się potem. Innymi słowy robił, co chciał, a potem okazywał podporządkowanie w przekonaniu, że o to chodzi wyższemu rangą (właścicielowi). Ludzkie poglądy na karanie są zaiste bardzo dziwne. Rabusie bankowi są w pewien sposób podobni do psów, a może odwrotnie. Bandyci, decydując się na skok, nie przejmują się karą, jaka ich czeka, choć działają tak, aby nie dać się złapać. Toteż, gdyby w chwili planowania skoku zapukał do drzwi policjant z informacją “wiemy, że szykujecie skok, będziemy was obserwować", natychmiast zrezygnowaliby z planu. I to nie byłaby kara — to właśnie byłoby “wzmocnienie negatywne".
|