Oficerowie sÅ‚uchali w skupieniu. Twarz Czenga byÅ‚a nieprzenikniona. – MówiÄ…c najkrócej, wÅ‚adze Terei stanęły przed nieuchronnymi, poważnymi zaburzeniami natury gospodarczej i socjalnej. Stawia to przed nami nowe zadania. Musimy poÅ›wiÄ™cić wszystkie nasze siÅ‚y dla ratowania naszych niewÄ…tpliwych osiÄ…gnięć. To nasz najważniejszy obowiÄ…zek… – zaciÄ…Å‚ siÄ™ znowu, sÅ‚owa przychodziÅ‚y mu z trudem, powoli. Å»aÅ‚owaÅ‚ teraz, że wzorem Verda nie przygotowaÅ‚ sobie wystÄ…pienia wczeÅ›niej. – Powiem najkrócej. Na szczeblu rzÄ…dowym zapadÅ‚a już dawno decyzja o wznowieniu kontaktów z FederacjÄ…. Rada Specjalistów zamierza prosić jÄ… o pomoc w Å‚agodzeniu skutków popeÅ‚nionych przez niÄ… bÅ‚Ä™dów. Prezydent ma w czasie jutrzejszej wizyty wydać nam rozkaz nawiÄ…zania kontaktu z obiektem. ZupeÅ‚nie nieoczekiwanie pomógÅ‚ mu brygadier Horestel, odpowiedzialny za sÅ‚użby kwatermistrzowskie. Funkcja ta nie dawaÅ‚a szans na bÅ‚yskotliwÄ… karierÄ™, toteż Horestel zdążyÅ‚ doczekać siÄ™ w swym stopniu siwizny. Dla Warnoffa byÅ‚a ona znakiem, że brygadierowi można zaufać, że wszystko, co robi, powodowane jest dobrze pojÄ™tÄ… troskÄ… o losy Terei. – To zdrada! – zawoÅ‚aÅ‚ Horestel, podnoszÄ…c siÄ™ z miejsca. – Zdrada! – Tak jest, panowie. To zdrada – powtórzyÅ‚ Warnoff, odzyskujÄ…c nagle wewnÄ™trzny spokój. – Nie waham siÄ™ powtórzyć za wami tak straszliwego sÅ‚owa. Zdrada secesji, zdrada ideałów, za które wielu naszych najlepszych ojców oddaÅ‚o swe mÅ‚ode życie. To zdrada narodu. Nie myÅ›lcie jednak, że tylko my tak uważamy i że wierni swoim ideom ludzie zamierzajÄ… patrzeć na to bezczynnie. Nie wszystkim wystarczyÅ‚o kilka chrzÄ…szczy, by gotowi byli sprzedać jakże drogo okupionÄ… niezawisÅ‚ość naszej planety. Sztab centralny stoi na stanowisku, iż armia nie powinna pozwolić obecnym przedstawicielom wÅ‚adzy na nikczemny krok. Uważam, że sztabowi należy siÄ™ nasze peÅ‚ne poparcie. – Znów chwila ciszy, tym razem jednak zamierzona. – w tym, co siÄ™ staÅ‚o, wiele jest naszej winy. MilczeliÅ›my, choć wiadomo byÅ‚o nie od dziÅ›, że niektórzy ludzie, zajmujÄ…cy odpowiedzialne stanowiska, zaczynajÄ… odchodzić od zasad Milena. GdybyÅ›my wtedy nie milczeli, nie groziÅ‚oby nam dziÅ› zaÅ‚amanie gospodarcze, a zwÅ‚aszcza haÅ„biÄ…cy plan Bordena, pragnÄ…cego oddać naszÄ… planetÄ™ z powrotem w Å‚apy Federacji, uczynić z nas na powrót niewolników Ziemian. Jest jeszcze czas, by to naprawić. Najwyższy czas. Jest taka chwila, że potrzeba, byÅ›my zÅ‚ożyli wszystko na oÅ‚tarzu… – Warnoff poczuÅ‚, że ta metafora niezbyt mu siÄ™ udaÅ‚a. OdetchnÄ…Å‚ gÅ‚Ä™boko i powiódÅ‚ wzrokiem po sali. – MówiÄ…c najkrócej, panowie: nie można dÅ‚użej milczeć. Tego samego zdania co my, sÄ… wszyscy wyżsi oficerowie. Ludzi, którzy chcÄ… zaprzepaÅ›cić nasz dorobek i naszÄ… niezawisÅ‚ość, trzeba odsunąć od podejmowania istotnych decyzji. OtrzymaÅ‚em poufne rozkazy od generaÅ‚a Draviego. Nie możemy, niestety, dziaÅ‚ać w peÅ‚nej zgodzie z przepisami prawa. Musimy poÅ›wiÄ™cić niektóre sprawy, żeby osiÄ…gnąć nasz cel, mówiÄ…c najkrócej, by uratować TereÄ™! Prezydent bÄ™dzie tu jutro i wyda swój haniebny rozkaz. Nie muszÄ™ chyba mówić, że nie możemy go wykonać. Natychmiast po wyjeździe Quentina ogÅ‚aszam alarm bojowy. Gdy tylko dojdzie do nas meldunek o odsuniÄ™ciu prezydenta od wÅ‚adzy, musimy zacząć dziaÅ‚ać – szybko i niezawodnie, tak, jak zawsze. Zanim jednak podam szczegóły, chcÄ™ usÅ‚yszeć waszÄ… odpowiedź. ZebraÅ‚em tutaj wÅ‚aÅ›nie was, bo znamy siÄ™ od wielu lat i wiem, że mogÄ™ liczyć na waszÄ… wierność ideaÅ‚om, którym poÅ›wiÄ™ciliÅ›my życie. ChcÄ™ jednak od was usÅ‚yszeć potwierdzenie. Jeżeli któryÅ› z panów uważa, że sztab centralny nie ma racji, niech powie to teraz. ZalegÅ‚a peÅ‚na wahania cisza. Dopiero po dÅ‚uższej chwili podniósÅ‚ siÄ™ puÅ‚kownik Gordasz. – NoszÄ™ ten mundur od wielu lat i wiem dobrze, czym jest dla żoÅ‚nierza wystÄ…pienie przeciw swym konstytucyjnym zwierzchnikom. W tej jednak sytuacji nie widzÄ™ innego wyjÅ›cia. PrzysiÄ™gaÅ‚em na wierność Terei i ta przysiÄ™ga jest dla mnie ważniejsza od rozkazów prezydenta. Może pan liczyć na mnie i na moich ludzi, generale.
|