Przez przeÅ‚Ä…cz w Daphni przejechaliÅ›my koÅ‚o pół do dziewiÄ…tej, nad różowym i bursztynowym miastem uno­siÅ‚a siÄ™ jeszcze resztka sÅ‚onecznego blasku, na...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
³ S-Wyb¢r drukarki ³³ B-Przesuniþcie do obþoþenia ³³ N-Liczba kopii ³³ U-Wielokrotnoþþ kopii generowana przez ³³ G-Jakoþþ grafiki ³³ T-Jakoþþ...
»
- ustaw federalnych i innych aktów normatywnych prezydenta, parlamentu i rzdu,- konstytucji i statutów podmiotów Federacji, jak równie| innych aktów normatywnych,- porozumieD midzy organami wBadzy paDstwowej a organami podmiotów Federacji oraz porozumieD midzy organami wBadzy poszczególnych podmiotów,- porozumieD midzynarodowych, które zostaBy podpisane, lecz nie weszBy jeszcze w |ycie
»
Przez wiÄ™kszÄ… część nastÄ™pnego miesiÄ…ca — czyli od koÅ„ca wrzeÅ›nia, kiedy ucie- kÅ‚yÅ›my, do koÅ„ca października — moja pani wahaÅ‚a siÄ™...
»
spełnienie przez przychodzącego świeżo człowieka, w jego historyczności, posiada ono moc, która budzi, a nie moc, która obdarza, bo ta raczej zwodziłaby...
»
Tej to duszy przys³uguje istnienie, a poœrednio dopiero cia³u zorganizowanemu przez duszê,podczas gdy zwierzêtom i roœlinom istnienie przys³uguje jako jU¯...
»
zdaniami, ograniczony do związków formalnych lub uwzględniający równieŜ związki treściowe; (2) przez określenie punktu wyjścia i punktu dojścia...
»
obowi¹zuj¹cego w zakresie nie uregulowanym lub niedostatecznie uregulowanym przez prawamiejscowe, który zarazem stapia³ koncepcje prawa rzymskiego i prawa...
»
Krasnoludy ruszyły do przodu zwartą grupą, przez cały czas walcząc z ogarniającą ich rozpaczą, a Hornborin wysoko uniósł rękę z Pierścieniem i ruszył w...
»
Palec Å›rodkowy krzywo wykrÄ™ca przez handlowe Å›ródmieÅ›cie, obok sklepu Herky’s Merkentile & Pharmacy, obok dealera Hondy, u  którego piÄ™trzÄ… siÄ™ i...
»
Drugi element, który bêdzie mia³ wp³yw na polsk¹ politykê celn¹, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uniê Europejsk¹ krajom Afryki, Karaibów i Pacyfiku...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

PomyÅ›laÅ‚em o wczorajszym wieczorze i spojrzaÅ‚em na Alison. MalowaÅ‚a usta. Może mimo wszy­stko istniaÅ‚o rozwiÄ…zanie: zawieźć jÄ… do hotelu, wziąć do łóżka i udowodnić jej, że jÄ… kocham i - czemu nie - że warto dla mnie pocierpieć; byÅ‚o warto, bardzo warto. ZaczÄ…Å‚em opowiadać coÅ› o Atenach, Alison odpowiadaÅ‚a tak zwięźle i niechÄ™tnie, że opowieść ta w moich wÅ‚asnych ustach zabrzmiaÅ‚a zupeÅ‚nie idiotycznie, wiÄ™c zamilkÅ‚em. Różowość zamieniÅ‚a siÄ™ w fiolet i wkrótce zapadÅ‚a noc. DojechaliÅ›my do hotelu w Pireusie, zarezerwowaÅ‚em te same pokoje. Alison weszÅ‚a na górÄ™, a ja odwiozÅ‚em do garażu auto. WracajÄ…c zobaczyÅ‚em kwiaciarkÄ™ i kupiÅ‚em tuzin goździków. PoszedÅ‚em prosto do pokoju Alison i za­pukaÅ‚em do drzwi. MusiaÅ‚em pukać trzykrotnie, nim otworzyÅ‚a. PÅ‚akaÅ‚a.
- Przyniosłem ci parę kwiatków.
- Nie chcę tych twoich cholernych kwiatów!
- Alison, nie zachowuj siÄ™, jakby nastÄ…piÅ‚ koniec Å›wia­ta.
- Tylko koniec miłostki.
Przerwałem milczenie: - Nie wpuścisz mnie?
- Po co bym cię u diabła miała wpuszczać!
StaÅ‚a przytrzymujÄ…c drzwi, w pokoju za niÄ… byÅ‚o cie­mno. WyglÄ…daÅ‚a okropnie, miaÅ‚a obrzÄ™kÅ‚Ä…, nieprzejednanÄ… twarz, peÅ‚nÄ… nieukrywanego bólu.
- Pozwól mi wejść. Muszę z tobą pomówić.
- Nie.
- ProszÄ™ ciÄ™.
- WynoÅ› siÄ™.
WszedÅ‚em siÅ‚Ä… i zamknÄ…Å‚em drzwi. Alison oparÅ‚a siÄ™ o Å›cianÄ™ i patrzyÅ‚a na mnie. Z ulicy wpadaÅ‚o Å›wiatÅ‚o i wi­dziaÅ‚em wyraz jej oczu. PodaÅ‚em jej kwiaty. WyrwaÅ‚a mi je, podeszÅ‚a do okna i wyrzuciÅ‚a w noc. I pozostaÅ‚a tam, odwrócona do mnie plecami.
- Nie mogę się wyrzec tego doświadczenia. To tak jak z przeczytaną do połowy książką. Nie da się jej wyrzucić do kosza.
- Wolisz wyrzucić mnie.
Podszedłem do niej, próbując położyć jej na ramionach ręce, ale ona wyrwała się z gniewem.
- Spieprzaj stąd. Ale już!
UsiadÅ‚em na łóżku i zapaliÅ‚em papierosa. Z jakiejÅ› ka­wiarenki dolatywaÅ‚y dźwiÄ™ki monotonnej ludowej melodii macedoÅ„skiej, ale my i tak znajdowaliÅ›my siÄ™ z dala od Å›wiata, zamkniÄ™ci w dziwacznym kokonie.
- Przyjechałem do Aten wiedząc, że nie powinienem się z tobą zobaczyć. Przez cały pierwszy wieczór, a także wczoraj robiłem, co mogłem, żeby wmówić sobie, że nic już do ciebie nie czuję. Ale mi się nie udało. I dlatego musiałem ci to wszystko opowiedzieć. Tak niezręcznie. I w tak nieodpowiedniej chwili. - Alison zachowywała się tak, jakby mnie nie słyszała; odwołałem się do tego, co uważałem za mój największy atut: - Opowiedziałem ci wszystko, choć mogłem milczeć. Dalej cię oszukiwać.
- Nie mnie oszukujesz.
- SÅ‚uchaj...
- I co u diabÅ‚a ma znaczyć to: nic do ciebie nie czu­jÄ™? - MilczaÅ‚em. - Chryste Panie, ty boisz siÄ™ nie tylko uczucia miÅ‚oÅ›ci. Boisz siÄ™ nawet tego sÅ‚owa.
- Nie wiem, co to jest miłość.
OdwróciÅ‚a siÄ™. - No to ci powiem. MiÅ‚ość to nie tylko to, o czym ci napisaÅ‚am. Å»e czÅ‚owiek nie odwraca siÄ™. Z miÅ‚oÅ›ci udaje siÄ™, że idzie siÄ™ do pracy, a naprawdÄ™ jedzie siÄ™ na dworzec. Å»eby sprawić ci niespodziankÄ™, ob­darzyć ostatnim pocaÅ‚unkiem, ostatnim... zresztÄ… wszystko jedno. ZobaczyÅ‚am, jak kupujesz pisma. Tego dnia nikt na Å›wiecie nie wywoÅ‚aÅ‚by mojego uÅ›miechu. A ty Å›miaÅ‚eÅ› siÄ™. StaÅ‚eÅ› sobie obok bagażowego i Å›miaÅ‚eÅ› siÄ™ z czegoÅ›. Wte­dy zrozumiaÅ‚am, co to jest miÅ‚ość. Kiedy widzi siÄ™, że jedyna osoba na Å›wiecie, z którÄ… chce siÄ™ być, jest szczÄ™­Å›liwa, że siÄ™ ciebie pozbyÅ‚a.
- Ale dlaczegoÅ› nie...
- Wiesz, co zrobiÅ‚am? UciekÅ‚am. I caÅ‚y ten cholerny dzieÅ„ spÄ™dziÅ‚am skulona w naszym łóżku. Nie dlatego, że ciÄ™ kochaÅ‚am. Dlatego, że byÅ‚am bliska obÅ‚Ä™du z wÅ›ciek­Å‚oÅ›ci i wstydu, że ciÄ™ kocham.
- Skąd mogłem wiedzieć.
OdwróciÅ‚a siÄ™. - SkÄ…d mogÅ‚em wiedzieć! Chryste Pa­nie! - Powietrze naÅ‚adowane byÅ‚o elektrycznoÅ›ciÄ…. - I jeszcze jedno. Ty uważasz, że miÅ‚ość to seks. Pozwól sobie powiedzieć, że gdyby mi chodziÅ‚o tylko o to, tobym ciÄ™ zostawiÅ‚a po pierwszej nocy.
- Najmocniej przepraszam.
Spojrzała na mnie, zaczerpnęła oddech i uśmiechnęła się z goryczą. - Obraził się! Czy nie rozumiesz, co mówię? Że pokochałam cię dla ciebie, a nie dla tego twojego cholernego kutasa! - Znów wyjrzała przez okno. - Nie chcę przez to powiedzieć, że nie jesteś w łóżku fajny. Ale nie... - zamilkła.
- Ale nie dorównuję innym.
- Jakby to miaÅ‚o jakieÅ› znaczenie. - PodeszÅ‚a do łóż­ka, oparÅ‚a siÄ™ o porÄ™cz i spojrzaÅ‚a na mnie z góry. - JesteÅ› tak Å›lepy, że sam pewnie nie wiesz, że mnie nie kochasz, że jesteÅ› samolubnym draniem, który nie potrafi, tak jakby to byÅ‚a impotencja, nie potrafi nawet myÅ›leć o niczym oprócz siebie. Ciebie, Nicko, nic nie jest w stanie zranić. Tak siÄ™ ustawiÅ‚eÅ›, że nic nie może ciÄ™ dotknąć. I cokolwiek zrobisz, uważasz, że tak być musiaÅ‚o, że to nie twoja wina. Nie możesz przegrać. Zawsze sobie znajdziesz nowÄ… przygodÄ™. NowÄ… miÅ‚ostkÄ™.
- Zawsze wszystko przekręcasz.
- Przekręcam! Kto to mówi! Ty, który nie potrafisz uczciwie opowiedzieć najprostszego faktu.
Spojrzałem na nią: - Co masz na myśli?
- Te wszystkie tajemnicze zjawiska... Myślisz, że się dam na to nabrać? Na twojej wyspie jest dziewczyna, z którą chcesz się przespać. I tyle. Ale to brzmi wulgarnie i prymtywnie. Więc musisz to upiększyć. Jak zwykle musisz wszystko przekręcić na swoją korzyść. Zawsze chcesz zjeść ciastko i chcesz je równocześnie mieć. Zawsze...
- PrzysiÄ™gam ci... – Ale uciszyÅ‚a mnie niecierpliwym ruchem gÅ‚owy. Zaczęła spacerować po pokoju. UciekÅ‚em siÄ™ do nastÄ™pnego argumentu: - To, że nie chcÄ™ siÄ™ z tobÄ… ożenić - z nikim nie chciaÅ‚bym siÄ™ ożenić - nie oznacza, że ciÄ™ nie kocham.

Powered by MyScript