Stąd też rozpad tych ostatnich łączy się z utratą istnienia, natomiast człowiek stoi w obliczu nieśmiertelności, o której w sposób racjonalny może powiedzieć tylko tyle, że podmiot-dusza jest niezniszczalna na drodze rozpadu, bo jest niezłożona, niematerialna i jej bezpośrednio przysługuje istnienie.Gradacja więc i hierarchia ma miejsce nie tylko tam, gdzie są przypadłości i substancja, ale również tam, gdzie są różne substancje. Jeśli być bytem, to istnieć w sobie, a nie w czymś innytn, to szczytowym przejawem bytowania nie może być ani przypadłość, gdyż istnieje w substancji, ani substancja zwierząt czy roślin, które istnieją w materii, w ciele, zarówno pod względem ontycznym (nie mogą istnieć bez ciała), jak i funkcjonalnym (każda operacja życiowa jest związana z materialnym organem). Takim bytem może być w pewnym stopniu dopiero człowiek; nie jest to stopień absolutny, bo przecież wiele czynności ma charakter materialny, ale obok nich są już czynności czysto duchowe, immanentne, jak chociażby doświadczenie własnego ,ja ", które jest podmiotem dla najrozmaitszych aktów, ale z nimi się nie utożsamia. "Ja " nie jest częścią tego, co moje, czy to będzie moja ziemia, czy też moja noga lub moje uczucia albo moje myśli. To wszystko jest przez ,ja" transcendowane. w ten sposób człowiek wyłania się nie tylko jako substancja, ale 28 nade wszystko jako o s o b a. Osoba to jaźń natury rozumnej, której przysługuje istnienie, to jest byt w sobie, substancja pełna.Jako osoba człowiek jest bytem z u p e ł n y rn, czyli takim, który nie może być zredukowany do bycia częścią jakiegoś szerszego organizmu, bo sam jUŻ jest całością; nie może też być przyporządkowany gatunkowi (społeczeństwu), tak jak przyporządkowane są zwierzęta lub rośliny , bo o ile te ostatnie są dla gatunku, o tyle społeczeństwo jest dla człowieka.Jako osoba człowiek jest też p o d m i o t e rn p r a w a. Każde prawo musi być przez człowieka odczytane i zaakceptowane, podczas gdy świat natury działa "chcąc nie chcąc" i bez zrozumienia prawa.Człowiek wreszcie ma 9 o d n o ś ć - jest bowiem otwarty na życie wieczne, to on ma osiągnąć nieśmiertelność, a nie gatunek. Dlatego właśnie człowiek musi być celem działania, a nie środkiem. To on ma żyć, on jest bytem w sobie.Jako byt osobowy człowiek stoi więc najwyżej w hierarchii substancji. z tego powodu substancje niższe są mu przyporządkowane: cała ziemia, jeśli nie cały kosmos, rośliny , zwierzęta - są dla człowieka. Nie człowiek jest dla natury , ale natura dla człowieka. On jest tym dobrem-celem, choć sposób przyporządkowania najrozmaitszych dóbr musi być rozumnie przez człowieka odczytany i respektowany. z faktu, że człowiek jest tym do brem-celem, nie wynika, że może robić cokolwiek, a więc np. wyciąć wszystkie lasy lub pozmieniać koryta rzek. Takie działania obracają się nie tylko przeciwko naturze, ale również przeciwko człowiekowi. Respektowanie hierarchii dóbr jest wiĘC zadaniem dla człowieka.Taka apoteoza człowieka nie oznacza jeszcze jego deifikacji, a więc traktowania człowieka tak jakby był Bogiem.Człowiek Bogiem nie jest. Jednak jako byt osobowy nieskończenie przekracza świat natury, a równocześnie tylko 29 on predestynowany jest do połączenia się z Bogiem. Przekreślenie tej transcendencji uderzyłoby równocześnie w realną hierarchię bytu i dobra. Tymczasem hierarchia ta jest podstawą nonnalnego, racjonalnego ludzkiego życia, indywidualnego i społecznego.Odczytanie pozycji człowieka w świecie stanowi kryterium ustalenia hierarchii dobra będącego przedmiotem naszego działania. Jeśli człowiek jest osobą, to musi on zawsze pojawiać się jako cel, niezależnie od tego, jakie czynności będziemy mieli na uwadze. Jeśli ze względu na podział funkcji ktoś komuś jest podporządkowany, to owo podporządkowanie dokonać się może tylko pod warunkiem wewnętrznej zgody, czyli akceptacji. Ktoś uznaje, że taka a taka służebna funkcja go doskonali, np. że ta praca zapewnia dochód pozwalający się utrzymać, i na tę pracę się godzi. Tymczasem ani konia nie pytamy, czy chce ciągnąć pług, ani rośliny, czy chce rosnąć w tej doniczce. z drugiej strony, jeśli czyjeś dobro osobowe jest zagrożone, to koniecznymjest ratowanie tego dobra, bo każdy człowiekjako osoba jest unikalny. Można w maszynie jedną śrubkę zastąpić drugą, na obiad można zjeść bażanta lub zuPę, jedną sekretarkę można odwołać, a drugą przyjąć, ale tego oto człowieka jako człowieka nie da się wymienić, on jest jedyny, niepowtarzalny, sam w sobie. Jako człowiek- osoba nie może być w żadnym wypadku zredukowany do funkcji lub czynności, jakie spełnia, bo wówczas przestałby być traktowany jako substancja, a przecież substancją jest, i to w jej szczytowym przejawianiu się. A zatem pole ludzkiego działania moralnego musi być wyznaczone przez dobro osobowejako osobowe. Działanie, które by naruszało dobro osobowe, będzie moralnym złem, a działanie, które je respektuje - będzie moralnym dobrem.Zapytajmy więc, jakie są rodzaje dóbr , do których człowiek dąży. W tradycji wymieniano trzy typy dóbr , przy czym nie był to podział spełniający kryteria podziału logicznego; tym jednak nie powinniśmy się zrażać, ponieważ 30 rzeczywistość jest bogata i analogiczna, a nie pusta treściowo i jednoznaczna jak sfera logiki.Pierwszym dobrem jest dobro p r z yj e rn n e (bonum delectans). Jest to takie dobro, które jest pożądane ze względu na samą czynność, która jest przyjemna. W ten sposób ktoś może jeść nie dlatego, że chce się posilić, ale dlatego, że lubi jeść. Nawet gdy zjadł wystarczającą ilość, nadal będzie jadł.Drugie dobro to dobro u ż y t k o w e (bonum utile). Jest to dobro--środek, dobro, które służy innemu jeszcze dobru, np. pożywienie może być środkiem zarówno dla zaspokojenia głodu, jak i doznawania przyjemności. Dobro--środek służyć może trzeciemu rodzajowi dobra.Dobrem takimjest dobro 9 o d z i w e (bonum honestum). Jest to takie dobro, które może być celem samym w sobie w sensie obiektywnym, a nie na skutek naszego nastawienia się, jak w przypadku dobra przyjemnego. Dobrem godziwym
|