przyjrzy się tej głowie, która świadczy o żywym umyśle i rozmaitych talentach...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
wszystkim, dał mu przeto taką kurę, na którą, kiedy zawołać: – Kurko, kurko! znieś mi złote jajko! – w istocie złote znosiła jajko...
»
było pilno porwać z teatru tę, która miała zostać hrabiną de Telek, i zabrać ją daleko, bardzo daleko; tak daleko, aby była tylko jego niczyja więcej!...
»
Dziki Wadysawowi Chojnackiemu powstaa dokumentacja, ktra staa si podstaw przygotowanej do druku przez Wojciecha Chojnackiego i Marka Jastrzbskiego...
»
Poskromicielka dzikich zwyczajów plemienia, Która czyni człowieka człowiekowi bratem I koczownicze namioty zamienia W nieruchome, spokojne chaty...
»
Bez wątpienia energia ki zawarta jest również w pokarmie, który zjadamy, w powietrzu, którym oddychamy, w wodzie, którą pijemy...
»
Jeżeli miłość jest zdolnością dojrzałego, produktywnego charakteru, wynika z tego, żezdolność do miłości jednostki, która żyje w określonej...
»
Nieco później magnetyzm zwierzęcy zastąpiła hipnoza, która została w pewnym stopniu zaakceptowana przez naukę dzięki wysiłkom szkockiego chirurga,...
»
A pani i pan przy świetle małej lampki patrzyli z ogromnym współczuciem na tę bohaterską matkę, która dla ratowania rodziny umiera oto o sześć tysięcy mil od...
»
Pan José istotnie wyzdrowiał, ale bardzo stracił na wadze, mimo strawy, którą regularnie przynosił mu pielęgniarz, wprawdzie tylko raz dziennie, za to w ilości...
»
Ibn Arabi, Objawienia mekkańskie„Chcę rzec, że Amor owładnął mą duszą, która niezwłocznie z nim się zaręczyła i objął nade mną taką władzę i...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Muszę panu
powiedzieć, że Tom zarządzał całą fermą tak wzorowo, że jego właściciel nie chciał go za nic
sprzedać.
– Tym gorzej – uśmiechnął się Saint Clare – głupi Murzyn jest zawsze pewniejszy... No,
tysiąc sto dolarów dam, nie więcej.
W końcu jednak przystał na żądaną sumę i dobił targu.
Po załatwieniu formalności Saint Clare podszedł do Toma, który siedział na uboczu z
nisko spuszczoną głową, ujął go za podbródek i rzekł:
– Podnieś głowę, Tomie, spójrz na swego nowego właściciela i powiedz, czy ci się
podobam?
Tom podniósł oczy. Piękne i dobrotliwe oblicze młodego mężczyzny wywarło na nim tak
dobre wrażenie, że ze łzami radości odpowiedział:
– Niech pana Bóg błogosławi za dobroć!
– Spodziewam się tego. Czy umiesz powozić Tomie?
– Tak, panie. Nie tylko powozić, ale w ogóle obchodzić się z końmi.
– Więc mianuję cię woźnicą, ale pod warunkiem, że będziesz się upijał tylko raz na
miesiąc, nie licząc, oczywiście uroczystych chwil.
– Ja nigdy nie piję – odparł Tom.
– O, znam na pamięć tę piosenkę i wiem co o niej myśleć. Nie chcę cię obrazić, mój drogi.
Jestem pewny, że nie robisz nic złego i że na pewno pijesz mniej od innych.
– Wcale nie piję, panie.
– Dobrze, zobaczymy. Jeśli to prawda, to tym lepiej dla ciebie.
– Będzie ci u nas dobrze, wuju Tomie – wtrąciła Ewa – ojciec jest dobry, tylko lubi
żartować.
– Dziękuję za rekomendację, moja droga – odparł Saint Clare, kłaniając się dziewczynce.
Po czym poszedł do kajuty po swoją krewną.
40
ROZDZIAŁ XV
Rodzina Saint Clare
Augustyn Saint Clare urodził się w stanie Luizjana, dokąd ojciec jego przeniósł się z
Kanady. Matka jego była Francuzką; pochodziła z rodziny pierwszych kolonistów. Augustyn
miał tylko jednego brata.
W dzieciństwie odznaczał się niewieścią delikatnością i wrażliwością; lecz będąc
chłopcem starał się ukryć te cechy charakteru pod maską chłodnej obojętności.
Szczodrobliwie obdarzony przez przyrodę, upatrywał celu swego życia w dążeniu ku ideałom
Dobra i Piękna.
Po skończeniu studiów Augustyn zakochał się na zabój w pięknej i niezwykle mądrej
pannie, pochodzącej z Północy. Pozyskał jej wzajemność. Zaręczył się z nią przed wyjazdem.
Ale ledwo przybył do domu, otrzymał list od opiekuna ukochanej. Ten zawiadomił go, że ta,
która zbyt pochopnie przyrzekła mu swą rękę, wyszła za mąż za innego. Augustyn omal nie
oszalał z rozpaczy i gniewu. Postanowił za wszelką cenę zapomnieć o niewiernej. W dwa
tygodnie później zaręczył się z inną bardzo miłą dziewczyną, która przyniosła mu w posagu
sto tysięcy dolarów. Znajomi zazdrościli mu szczęścia.
Pewnego wieczoru, podczas zabawy w rozkosznej willi młodej pary, służący podał
Augustynowi list. Spojrzawszy na adres, Augustyn zbladł gwałtownie. Pod pierwszym
lepszym pretekstem zostawił gości i wyszedł z salonu. W liście dawna narzeczona żaliła się
Augustynowi na opiekuna, który prześladuje ją i domaga się, aby poślubiła jego syna.
Narzekała również na brak odpowiedzi na liczne listy, które mu dotychczas wysyłała. Omal
nie przyprawiło to jej o chorobę; w końcu dowiedziała się, że opiekun przejmuje jej listy. List
kończył się zapewnieniami wiernej miłości.
Augustyn odpowiedział natychmiast. Oto, co napisał: „Otrzymałem list pani, lecz niestety!
zbyt późno! Uwierzyłem w to wszystko, co mi napisał opiekun pani. Byłem w rozpaczy,
jakiej nikomu nie życzę. Teraz jestem żonaty; wszystko skończone. Nic nam innego nie
zostaje jak zapomnieć o sobie.”
Augustyn nie umarł z rozpaczy, jak to bywa w powieściach. Ale stracił wiarę w urok
istnienia. Żona nie potrafiła tchnąć w niego nowego życia. Rychło przekonał się, że skazany
jest na współżycie z domowym tyranem. Mary Saint-Clare była uosobieniem najbardziej
wyszukanego egoizmu. Rozpieszczona w domu rodzicielskim, gdzie była jedynaczką, mając
do usług cały sztab posłusznych niewolników, przyzwyczaiła się ulegać wszystkim swym
kaprysom i nie uznawać żadnych przeszkód.
Ledwo minął miodowy miesiąc, życie ich stało się piekłem. Gderliwa małżonka uważała,
że mąż za mało dba o nią; płakała często i żaliła się na swoje „nieszczęście”, Augustyn
usiłował uspokoić ją podarunkami i przeróżnymi rozrywkami. Gdy zaś urodziła mu córkę,
zaczął wmawiać w siebie, że kocha matkę swego dziecka.

Powered by MyScript