Nie mogła wrócić do Anglii. W dniu wypowiedzenia wojny strzeliła sobie w skroń w angielskim parku w Monachium. Nie umarła od razu. Sparaliżowaną dziewczynę wywieziono do Szwajcarii, a potem do Anglii. Matka pielęgnowała ją na jednej z odludnych szkockich wysepek aż do jej śmierci w 1948 roku. Leni Riefenstahl, która w filmach Tryumf woli oraz Olympia z takim talentem uczyniła z wątłego, zniewieściałego Hitlera mistyczne uosobienie potęgi aryjskiej „rasy panów”, twierdziła po wojnie, że nigdy nie była jego kochanką. Jednakże wiele osób z bezpośredniego otoczenia wodza utrzymuje, że sprawy miały się zupełnie inaczej. Poznali się, gdy Leni była jeszcze aktorką. Przedstawił ich sobie Goebbels. Sądził, że związek führera z Riefenstahl, atletyczną heroiną serii filmów o wspinaczce górskiej, byłby tryumfem propagandy. Hermann Göring zauważył pewnego razu, ku niezadowoleniu führera: „Leni jest rysą na potędze Rzeszy”. Specjalistka do spraw propagandy, Putzi Hanfstaengl, obecna przy pierwszym spotkaniu Leni i führera, wspomina, że Hitler był pełen rezerwy i wydawał się przerażony. Hanfstaengl grała na pianinie, a Riefenstahl wykonywała jakiś prowokacyjny taniec. Przyszła tu, by zdobyć mężczyznę. Po chwili Putzi i Goebbels dyskretnie wyszli z pokoju. Riefenstahl miała licznych kochanków, między innymi boksera Maxa Schmellinga, producenta filmowego Ernsta Lubitscha oraz asa lotnictwa z czasów pierwszej wojny światowej, Ernsta Udeta. Hanfstaengl sądziła, że jeśli Leni nie zdoła uwieść führera, nie uda się to żadnej. Mimo wszystko wydaje się, że Hitler pozostał nieczuły na wdzięki Leni. Gdy kilka dni później Hanfstaengl spotkała Riefenstahl na pokładzie samolotu, z zaciekawieniem spytała, jak poszło. Jedyną odpowiedzią było chrząknięcie mające wyrażać niezadowolenie. A jednak Leni nie poddawała się łatwo. Hanfstaengl opowiadała Luisowi Trenkerowi, jak pewnej nocy, około drugiej, udali się z Hitlerem na kawę do apartamentów Leni. Aktorka wykonywała właśnie jeden ze swych słynnych tańców nago. Putzi narzekała: „Wciąż potrząsała biodrami tuż przed moim nosem”. Riefenstahl, która po wojnie utraciła wszystko w wyniku swych związków z faszystami, uparcie zaprzeczała, jakoby podobne spotkanie w ogóle się odbyło. Jednakże Luis Trenker sądzi inaczej i pewien jest, że Leni dopięła celu. Krążyły pogłoski, że podczas zdjęć do filmu S.O.S. Iceberg! Leni miała zamiar wynająć w Hamburgu łódź, by udać się na Baleary w poszukiwaniu plenerów. Ekipa bezskutecznie czekała na nabrzeżu. Leni przepadła jak kamień w wodę. Przez kilka dni nie udawało się ustalić miejsca jej pobytu. Później producenci filmu odebrali telefon. Riefenstahl była gościem Hitlera w jego wiejskim domku pod Norymbergą. Gdy Leni powróciła, dzierżyła ogromny bukiet kwiatów. „Jej oczy lśniły już z daleka – relacjonuje Trenker. – Cała jej istota uległa przemianie. Chciała, by wszyscy dostrzegli, że przeżyła coś cudownego”. By spotkać się z führerem, Riefenstahl przemierzała wielkie odległości. Przestała się malować, gdyż Hitler nie aprobował makijażu. Utrzymywał, że paryskie szminki produkowane są ze świńskiej uryny, zresztą aryjska piękność nie potrzebuje żadnych kosmetyków dla podkreślenia swej urody. A jednak przygoda nie przebiegała po myśli Goebbelsa. Po roku Leni wyznała dziennikarce żydowskiego pochodzenia, Belli Fromm, że Hitler „zaprasza ją na obiad dwa razy w tygodniu, lecz zawsze żegna się najpóźniej kwadrans po jedenastej mówiąc, że jest już zmęczony”. Mimo wszystko Riefenstahl musiała budzić w führerze szczególne uczucia. Usilnie prosił ją, by zachowała największą ostrożność podczas zdjęć do kolejnego filmu o górach. Twierdził, że potrzebuje jej do obrazów propagandowych. Leni okazała się mistrzynią w tej dziedzinie. Jej dokumentalna relacja z igrzysk olimpijskich w 1936 roku to istna apoteoza „aryjskiego nadczłowieka”. Mimo nalegań Goebbelsa i innych faszystowskich przywódców Hitler pozwolił, by w filmie znalazły się sceny, w których czarnoskóry amerykański biegacz, Jesse Owens, pozostawia w pobitym polu najlepszych sprinterów Niemiec. Punktem kulminacyjnym była jednak scena, w której Hitler składa gratulacje niemieckiej oszczepniczce, Tillie Fleischer, która „dowiodła wyższości rasy aryjskiej” zdobywając dwa złote medale. Hitler był dosłownie opętany marzeniami o idealnej nordyckiej piękności. Raporty FBI świadczą, że miał romans z duńską królową piękności, Ingrid Arvad, która przed wybuchem wojny opuściła Europę. W Stanach Zjednoczonych została kochanką młodego oficera wywiadu marynarki, Johna F. Kennedy’ego. Ich związek odkrył Lyndon Johnson, który informację tę chciał wykorzystać, by zapewnić sobie w 1960 roku nominację z ramienia partii demokratycznej. W 1938 roku, gdy Duce przebywał w Monachium, Leni Riefenstahl była jedyną osobą, którą Hitler przedstawił Mussoliniemu. Na jej usługi było całe ministerstwo propagandy. Po osobistej interwencji führera zezwolono jej filmować kampanię w Polsce. Na zdjęciach znalazły się także dowody licznych zbrodni dokonywanych przez żołnierzy niemieckich. Na froncie Leni miała zwyczaj nosić szary polowy mundur, taki sam, jaki przywdziewał jej ukochany führer. Jako dowód wdzięczności za dokonania w dziedzinie propagandy hitlerowskiej Hitler ofiarował Leni mercedesa oraz wspaniałą willę ze studiem filmowym w ogrodzie. W czasie wojny dobudowano do niej także schron lotniczy, aby „nieśmiertelne kadry” Leni mogły przetrwać najstraszliwszy nawet atak. Gdy Amerykanie wkroczyli do Kitzbuchel, znaleźli Leni w ogrodzie. Paliła negatywy. Po wojnie Riefenstahl wyparła się wszystkiego, zwłaszcza zaś „tańca Salome” przed Hitlerem i Hanfstaengl. Amerykańskiemu dziennikarzowi, Buddowi Schulbergowi, powiedziała: „Nie byłam w jego typie. Byłam zbyt silna, zbyt zdecydowana, on zaś lubił spokojne, podobne do krów kobiety – takie jak Eva Braun”*
|