Rozbiegane oczy stojącej coraz to spoczywały na kobiecie, która wypoczywała na niskiej otomanie...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
wszystkim, daÅ‚ mu przeto takÄ… kurÄ™, na którÄ…, kiedy zawoÅ‚ać: – Kurko, kurko! znieÅ› mi zÅ‚ote jajko! – w istocie zÅ‚ote znosiÅ‚a jajko...
»
było pilno porwać z teatru tę, która miała zostać hrabiną de Telek, i zabrać ją daleko, bardzo daleko; tak daleko, aby była tylko jego niczyja więcej!...
»
Dziêki W³adys³awowi Chojnackiemu powsta³a dokumentacja, która sta³a siê podstaw¹ przygotowanej do druku przez Wojciecha Chojnackiego i Marka Jastrzêbskiego...
»
Poskromicielka dzikich zwyczajów plemienia, Która czyni człowieka człowiekowi bratem I koczownicze namioty zamienia W nieruchome, spokojne chaty...
»
Bez wątpienia energia ki zawarta jest również w pokarmie, który zjadamy, w powietrzu, którym oddychamy, w wodzie, którą pijemy...
»
Jeżeli miłość jest zdolnością dojrzałego, produktywnego charakteru, wynika z tego, żezdolność do miłości jednostki, która żyje w określonej...
»
Nieco później magnetyzm zwierzęcy zastąpiła hipnoza, która została w pewnym stopniu zaakceptowana przez naukę dzięki wysiłkom szkockiego chirurga,...
»
A pani i pan przy świetle małej lampki patrzyli z ogromnym współczuciem na tę bohaterską matkę, która dla ratowania rodziny umiera oto o sześć tysięcy mil od...
»
Pan José istotnie wyzdrowiał, ale bardzo stracił na wadze, mimo strawy, którą regularnie przynosił mu pielęgniarz, wprawdzie tylko raz dziennie, za to w ilości...
»
Ibn Arabi, Objawienia mekkańskie„Chcę rzec, że Amor owładnął mą duszą, która niezwłocznie z nim się zaręczyła i objął nade mną taką władzę i...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Tamta druga byÅ‚a zwró­cona plecami do Nynaeve i zdawaÅ‚a siÄ™ równie mglista jak przedtem Egwene. Niska i szczupÅ‚a; ciemne wÅ‚osy spÅ‚ywaÅ‚y swobodnie na ramiona, szerokie suknie z bladożółtego jedwa­biu z pewnoÅ›ciÄ… nie należaÅ‚y do kobiety z Tarabon. Nynaeve nie musiaÅ‚a przyglÄ…dać siÄ™ jej twarzy, by wiedzieć, że zobaczy wielkie bÅ‚Ä™kitne oczy i lisie oblicze, ani też widzieć strumieni Powietrza wiążących drugÄ… kobietÄ™ do sÅ‚upka, by zrozumieć, iż patrzy na Temaile Kinderode.
- ...dowiedzieć siÄ™ tak dużo, wykorzystujÄ…c sny, zamiast marnować czas na przesypianiu go. - Temaile mówiÅ‚a z cair­hieniaÅ„skim akcentem, Å›miejÄ…c siÄ™. - Czy dobrze siÄ™ bawisz? Czego mam ciÄ™ nauczyć w nastÄ™pnej kolejnoÅ›ci? Wiem. Ko­chaÅ‚am Dziesięć Setek Å»eglarzy.
Pokiwała ostrzegawczo palcem.
- Możesz być pewna, że nauczysz siÄ™ dokÅ‚adnie caÅ‚ego tekstu, Amathero. Wiesz, że nie mam ochoty... Na co siÄ™ ga­pisz?
Znienacka Nynaeve zrozumiaÅ‚a, że kobieta przywiÄ…zana do sÅ‚upka - Amathera? Panarch? - patrzy prosto na niÄ…. Te­maile poruszyÅ‚a siÄ™ leniwie, jakby chciaÅ‚a odwrócić gÅ‚owÄ™.
Nynaeve zacisnęła powieki. Potrzeba.
Wszystko wokół zlało się.
Nynaeve wsparÅ‚a siÄ™ ociężale o wÄ…skÄ… kolumnÄ™ i odetchnÄ™­Å‚a gÅ‚Ä™boko, jakby przed chwilÄ… przebiegÅ‚a wÅ‚aÅ›nie dwadzieÅ›cia mil, nie miaÅ‚a nawet siÅ‚y zastanowić siÄ™, gdzie jest. Jej serce waliÅ‚o jak mÅ‚otem. Amys mówiÅ‚a o wylÄ…dowaniu w gnieździe jadowitych węży. Temaile Kinderode. Czarna siostra, o której Amico powiedziaÅ‚a, że bawi jÄ… zadawanie bólu, bawi jÄ… na tyle, iż staÅ‚o siÄ™ przedmiotem nieprzychylnego komentarza ze strony innej z Czarnych Ajah. A ona nie byÅ‚a zdolna przenieść nawet iskierki. MogÅ‚a skoÅ„czyć obok Amathery jako jeszcze jedna ozdoba sÅ‚upka baldachimu.
"ÅšwiatÅ‚oÅ›ci! - ZadrżaÅ‚a, kiedy to dotarÅ‚o do niej. - Uspo­kój siÄ™, kobieto! UciekÅ‚aÅ›, a Temaile, nawet jeÅ›li ciÄ™ widziaÅ‚a, patrzyÅ‚a na kobietÄ™ o wÅ‚osach koloru miodu, która natychmiast zniknęła, na zwyczajnÄ… TarabonkÄ™, której zdarzyÅ‚o siÄ™ wÅ›nić na moment do Tel'aran'rhiod".
Z pewnoÅ›ciÄ… Temaile nie mogÅ‚a być wystarczajÄ…co dÅ‚ugo Å›wiadoma jej obecnoÅ›ci, by wyczuć, iż ona potrafi przenosić. Nawet jeÅ›li nie potrafiÅ‚a tego dokonać w danej chwili, zdolność ta byÅ‚a w niej, mogÅ‚a jÄ… wyczuć każda, która również dyspo­nowaÅ‚a tym talentem. Tylko chwila. Jeżeli dopisze szczęście, wystarczajÄ…co krótka.
Przynajmniej znała teraz sytuację Amathery. Z pewnością nie była sprzymierzeńcem Temaile. Nowa metoda poszukiwań już zdążyła zaowocować efektami. Ale tego nie było dosyć, jeszcze nie. Usiłując zapanować nad oddechem, rozejrzała się dookoła.
Szeregi wÄ…skich biaÅ‚ych kolumn biegÅ‚y wzdÅ‚uż caÅ‚ej dÅ‚u­goÅ›ci Å›cian prostokÄ…tnego pomieszczenia, pod stopami miaÅ‚a gÅ‚adkÄ… posadzkÄ™ z biaÅ‚ego kamienia, na suficie, ponad gÅ‚owÄ…,
zÅ‚ocone sztukaterie. Wokół caÅ‚ego obwodu komnaty, wyjÄ…­wszy drzwi, biegÅ‚a lina z biaÅ‚ego jedwabiu, zawieszona na wysokich do pasa sÅ‚upkach z wypolerowanego ciemnego drew­na. WzdÅ‚uż Å›cian staÅ‚y gabloty i otwarte szafki, a także koÅ›ci osobliwych zwierzÄ…t. Główna sala wystawowa paÅ‚acu, jak wywnioskowaÅ‚a z opisu Egwene. To, czego szukaÅ‚a, musiaÅ‚o znaj­dować siÄ™ w tutaj. Drugi krok zrobiÅ‚a już bez wahania; tu z pewnoÅ›ciÄ… nie byÅ‚o żadnych węży, żadnych Temaile Kinderode.
Za szklanÄ… gablotÄ…, stojÄ…cÄ… na czterech zdobnych nóżkach poÅ›rodku posadzki, dostrzegÅ‚a nagle przystojnÄ… kobietÄ™, o cie­mnych wÅ‚osach falami spÅ‚ywajÄ…cych na ramiona. Nie byÅ‚a Ta­rabonkÄ…, ale to nie ten egzotyczny w tym miejscu wyglÄ…d spra­wiÅ‚, że Nynaeve zapatrzyÅ‚a siÄ™ na niÄ…. Suknia kobiety zdawaÅ‚a siÄ™ utkana z mgÅ‚y, czasami srebrna i nieprzezroczysta, czasami szara i tak cienka, że wyraźnie odsÅ‚aniaÅ‚a jej czÅ‚onki i ciaÅ‚o. SkÄ…dkolwiek wÅ›niÅ‚a siÄ™ tutaj, z pewnoÅ›ciÄ… musiaÅ‚a mieć bogatÄ… wyobraźniÄ™, aby coÅ› takiego wymyÅ›lić! Nawet skandaliczne suknie Dumani, o których tylko dotÄ…d sÅ‚yszaÅ‚a, nie mogÅ‚y siÄ™ równać z tym strojem.
Kobieta z uÅ›miechem przejrzaÅ‚a siÄ™ w przeszklonej gablo­cie, a potem ruszyÅ‚a dalej w swej wÄ™drówce po komnacie, aż zatrzymaÅ‚a siÄ™ w odlegÅ‚ym jej kraÅ„cu, przed jakimÅ› ciemnym przedmiotem umieszczonym na szczycie postumentu z biaÅ‚ego kamienia. Nynaeve nie mogÅ‚a dostrzec, co to takiego.
MarszczÄ…c czoÅ‚o, dziewczyna rozluźniÅ‚a uchwyt na garÅ›ci warkoczyków w kolorze miodu. Kobieta z pewnoÅ›ciÄ… zniknie w każdej chwili, maÅ‚o komu udawaÅ‚o siÄ™ wÅ›nić na dÅ‚ugo do Tel'aran'rhiod. OczywiÅ›cie nie miaÅ‚o to żadnego znaczenia, czy tamta jÄ… zobaczy, bez wÄ…tpienia nie byÅ‚a to któraÅ› z listy Czarnych sióstr. A jednak wydawaÅ‚a siÄ™ jakoÅ›... Nynaeve zo­rientowaÅ‚a siÄ™, że znowu szarpie za pÄ™k warkoczyków. Ta kobieta... Jakby kierowana wÅ‚asnÄ… wolÄ…, dÅ‚oÅ„ szarpnęła raz jeszcze - mocno - ona zaÅ› przyjrzaÅ‚a siÄ™ jej zdumiona; kÅ‚ykcie jej palców pobielaÅ‚y, rÄ™ka drżaÅ‚a. To byÅ‚o nieomal tak, jakby sÄ…dziÅ‚a, że ta kobieta... Ramiona niepohamowanie drżaÅ‚y, dÅ‚oÅ„ niemalże chciaÅ‚a wyrwać wszystkie wÅ‚osy z jej czaszki.
"Dlaczego, na Światłość?"

Powered by MyScript