Wyglądał, jakby był chory. - W porządku - odrzekłem niezdecydowanie. - Dziękuję. Usiadłem w wozie i otworzyłem paczkę. Zajrzałem do środka i zobaczyłem wianek ze srebrno-czarnych włosów, przewiązany rafą, dwie brązowawe kości i małą figurkę mężczyzny, przyozdobioną krążkami z miedzi, przymocowanymi do niej drutem. Całość była pomalowana. Był też krótki list. Rozwinąłem go i szybko przeczytałem. Drogi Panie Daniels Zdaje pan sobie sprawę, że nie oddawałbym panu tej paczki, gdyby to nie byla sprawa życia i śmierci. Ale czy pan uwierzy, czy nie, duch Iblisa ponownie ożył na Manhattanie i mści się na "synach kurzu" - na tych muzułmanach, którzy ze względu na odstępstwa od praktyk religijnych stanowią łatwe i usankcjonowane ofiary. Obawiam się, że mnie również ściga i śledzi moje ruchy. Tak więc jedyną moją szansą jest przekazanie tej paczki panu i przedstawienie mojej prośby. Otóż kiedy w gazetach pojawi się wiadomość o mojej śmierci, proszę o odszukanie kostnicy, w której będzie moje ciało, i o przeprowadzenie za pomocą załączonych amuletów krótkiego rytuału, opisanego poniżej. Wiem, że pan nie jest ani muzułmaninem, ani czarnym, ale właśnie w takich okolicznościach Iblis nie będzie pana podejrzewał i pozwoli zbliżyć się do mojego ciała. W imię wszystkich czarnych ludzi, którzy zostali sprowadzeni do tego kraju jako niewolnicy, w imię Allaha, proszę zrobić wszystko, co będzie pan mógł. Pański przyjaciel John Bososama Włożyłem list z powrotem do paczki. Pański przyjaciel, ha. Mając takich przyjaciół, nie trzeba już mieć wrogów. Nawet zbrodnie na ulicach przebierają miarkę. Zapuściłem silnik taksówki i z nieprzyjemnym uczuciem lęku wyjechałem na ulicę. Przez cały dzień unikałem wożenia czarnych. Także Chińczyków. Któż może wiedzieć, jaki rodzaj demonów mają w zanadrzu? Przez dwie czy trzy noce źle spałem. Judy była bardzo zmartwiona i chciała, by wezwać lekarza. Ale ja nie musiałem wydawać czterdziestu dolarów, żeby się dowiedzieć, co mi jest. Ciągle miałem przed oczyma obraz przebitej dziewczyny ze Sto Trzynastej Ulicy i wysokiego, czarnego faceta w płaszczu z wielbłądziej wełny i przypominałem sobie historie o starożytnym islamskim demonie, te, które mi opowiadał. Wiedziałem, że to śmiechu warte, ale codzienne jeżdżenie po Manhattanie sprawia, że człowiek jest zdolny uwierzyć we wszystko. Czy wiecie że przejeżdżając pewnego dnia przez Queens zobaczyłem, jak jakaś dziewczyna siada na jezdni, oblewa się benzyną i podpala? Naokoło zgromadzili się ludzie i przyglądali się jej ze zwyczajnym zaciekawieniem. Byłem tylko zdziwiony, że nie podszedł do niej ktoś z kiełbaską na patyku. Wieść przyszła w wigilię Dnia Dziękczynienia. Nie za pośrednictwem gazety, ale przez radio, kiedy wiozłem jakiegoś agenta ubezpieczeniowego do jego domu w Yonkers. "Urzędnik Chase Manhattan Bank został brutalnie zamordowany pod rampą, w miejscu, gdzie południowa jezdnia Park Avenue łączy się z Czterdziestą Ulicą. Znalezione przy ciele karty kredytowe pozwoliły ustalić, że nazywał się John Bososama. Morderstwa dokonano w odległości zaledwie kilku przecznic od oddziału jego banku przy Lexington Avenue. Policja i przedstawiciele banku stwierdzili, że nie miał przy sobie pieniędzy i że motywem zabójstwa >>prawdopodobnie nie był rabunek<<. Głowę Basosamy przytrzaśnięto drzwiami samochodu, a ciało było potem przekręcane, aż do złamania szyi. Następnie ciało zostało porąbane, tak że - jak to określił detektyw Ernest Saparelli - >>wyglądało jak hamburger<<. Poczułem mdłości. Zacząłem prowadzić niepewnie, więc mój pasażer powiedział: "Uważaj, człowieku! Jeśli nie masz nic przeciwko temu, chciałbym bezpiecznie dojechać do domu". Jakoś udało mi się poprowadzić dalej prosto, aż dowiozłem go na miejsce. Siedziałem za kierownicą i myślałem, myślałem, i za cholerę nie wiedziałem, co zrobić. Rozumowałem następująco: co mnie właściwie obchodzi grono Czarnych Muzułłmanów? Nigdy nic dla mnie ni znaczyli, a poza tym były z nimi tylko kłopoty. Zastanówmy się, ile niepokoju przysporzył nam Iran. Popatrzmy na tego apodyktycznego krzykacza, Muhammada Alego. Popatrzmy na Malcoltna X i resztę tego paskudztwa. Dlaczego miało mnie obchodzić to, że ich własny diabeł dobrał im się w końcu do skóry? Szczególnie że groziło mi poważne niebezpieczeństwo. Mimo to, sam nie wiem dlaczego, czułem się winny. To były problemy czarnych, zgoda, ale co było ich przyczyną? To, że niedawno odkryli swoją nową religię i próbowali odzyskać osobistą i religijną tożsamość. A dlaczego musieli to zrobić? Dlatego, że przez tak długi czas biali odmawiali im prawa pierworództwa. Dlatego, że od wieków nie wolno im było poznawać ani radości, ani niebezpieczeństw ich wiary. Pojechałem do kostnicy. Nie pytajcie mnie dlaczego. Gdybym jeszcze raz znalazł się w tej samej sytuacji, pojechałbym wszędzie, ale nie tam. Może do Buffalo albo prosto na zachód do Cleveland. Dokądkolwiek, byle nie do śródmiejskiej kostnicy policyjnej, żeby oglądać porąbanego trupa.
|