teorii grodowej i dworskiej różnią się w poglądach na cele, jakie zawiadowcy gospo-darki monarszej mieli na widoku, a więc i na to, jakie rozwiązania były z ich...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Chyba nie — odparĹ‚ — ale przecieĹĽ wszyscy jesteĹ›cie nomami, nie? A miejsca tu starczy dla kaĹĽdego, wiÄ™c spÄ™dzanie czasu na kĹ‚Ăłtniach o...
»
Mazouje gentis sua persuasione princeps existebat et signiier, a zatem dopiero po jegośmierci istniał czyli funkcjonował (existebat) z własnego przekonania, a więc...
»
Spojrzawszy na plan, jaki miałem przy sobie, zdecydowałem się wracać inną drogą, wybrałem więc Marsh Street zamiast State Street...
»
Kiedy więc King robiąc któregoś wieczoru rundkę po restauracjach i klubach trafił na * MacIntosh, jego córkę, psa i dwoje innych ludzi, spożywających późną...
»
Chciałeś zbiec, bo ich hymen wróżył ci katusze; Ale hymen zerwany, więc cóż mąci duszę? Toż miłość cię zaprasza do siebie najsłodziej...
»
- A więc twierdzi pani, że to pani walizka? - zapytał...
»
— WiÄ™c nie zdziwiliĹ›cie siÄ™ wczoraj, kiedy wam powiedziaĹ‚, ĹĽe juĹĽ nie musicie przychodzić?— Nie, proszÄ™ pana...
»
Jeśli więc wczytać się w opakowanie zwykłych pończoszek-pijawek z Chmielnej, znajdzie się na nim wypisane marzenia pragnienia i potrzeby Europejek końca XX...
»
Charłakom jęczącym w nędzy?–Więc pan tej jedwabnej przędzyNie chciał zwlekać przez hajdukiI zostawił złote bruki,Po których chodził...
»
Autostopem co kilka lat przenosiło swą siedzibę, a więc i budynek centrali, na inną planetę, gdzie natychmiast wybuchała radość i próżna euforia...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Oczekiwanie, że spór wygaśnie, gdy pochylimy się wspólnie
nad mapą, są z tej choćby racji iluzoryczne. Nie jest prawdą, że z mapy można wszyst-
ko wyczytać. Raczej już można w nią wszystko włożyć. Wkładano też niejedno;
sądzę, że jest to proceder dopuszczalny pod warunkiem, że zdajemy sobie i czytelni-
kom sprawę z tego, co czynimy. Kłopoty zaczynają się wówczas, gdy historyk
własny swój wkład traktować poczyna jako płynący z mapy argument empiryczny,
jakby teza historiograficzna z chwilą przedstawienia jej na mapie stać się mogła
swym własnym dowodem. Wreszcie, do interpretacji mapy wnieść wolno to tylko, co
nie jest sprzeczne z bezpośrednim świadectwem dokumentów.
R. Gródecki sądził, że odległość dzieląca Trzebnicę od Wrocławia (24 km) jest
zbyt wielka, by tamtejszą ludność służebną uznać za przynależną do wrocławskiego
grodu. Pozwoliło mu to „domyślać się tego trzeciego czynnika, którego dokumenty
książęce nie miały potrzeby wspominać, tj. dworu książęcego w Trzebnicy", a następ-
TO
nie powielić ów model . Tymczasem przesłanka wyjściowa tego rozumowania nie
wytrzymuje konfrontacji ze źródłami. Dokumenty Bolesława Wstydliwego z lat
1272, 1274 i 1279 informują bowiem jednoznacznie, że służebni koniarze i komorni-
cy, określeni jako „homines ducis castellani et castri cracouiensis officiis deputati",
chodzili na służbę do grodu krakowskiego z Goszczy, Trątnowic i Wierzbna, od-
ległych od Krakowa o 17, 22 i 24 km w linii powietrznej . Wynika stąd, że ludność
służebna mogła z powodzeniem obsługiwać ośrodek oddalony o dzień drogi od jej
siedzib. W ówczesnych warunkach komunikacyjnych wchodzą w grę odległości rzę-
du 30 km. Wprowadzone przez R. Gródeckiego kryterium oddalenia traci w tej sytu-
acji wartość praktyczną, gdyż zgrupowania osad służebnych mieszczą się z reguły
w promieniu dwudziestu kilku km od jakiegoś grodu kasztelańskiego. Biorąc pod
uwagę gęstość i funkcje sieci grodowej, nie ma w tym nic dziwnego. Osady służebne
zorganizowane zostały we wcześniejszym średniowieczu i mieszczą się oczywiście
w ówczesnych skupiskach osadniczych. Sieć grodów kasztelańskich stworzono
Modzelewski, Metody kartograficzne..., passim.
Gródecki, Książęca włość..., cz. I, s. 475 i cz. II, s. 16; por. tamże, s. 4-11.
29 KKK, t. I nr 69, 78, 81
23
(w głębi kraju) dla administrowania owymi skupiskami, zrozumiałe przeto, że w ich
obrębie grody umieszczano. Skupienie wsi służebnych w rejonie grodów kasztelań-
skich daje się wytłumaczyć prostymi względami administracyjno-osadniczymi, nie
dowodzi zatem istnienia między nimi związku gospodarczo-usługowego. Przykład Gosz-
czy, Trątnowic i Wierzbna poucza jedynie, że związek taki, w tym wypadku
niewątpliwy, jest w każdym podobnym przypadku możliwy do przyjęcia. Możliwy
do przyjęcia to jednak nie to samo, co pewny. Wolno oczywiście zwolennikowi teorii
0 grodowym przeznaczeniu osad służebnych przypisywać poszczególnym ich zgrupo-
waniom funkcję obsługi poszczególnych ośrodków kasztelańskich; będzie to jednak
szczegółowym wykładem, a nie dowodem jego tezy. Samo położenie geograficzne
nie przesądza tu bowiem niczego.
To samo dotyczy teorii dworskiej. Miejscowości, uważane przez R. Gródeckiego
1 K. Buczka za siedziby dworów położone są w obrębie skupisk osad służebnych, ota-
czających grody kasztelańskie, i to nieraz naczelne (np. Trzebnica pod Wrocławiem,
Kłecko pod Gnieznem itp.). Na gruncie teorii dworskiej wolno przypuszczać, że lud-
ność służebna związana była zawsze z jakimś dworem, a nie z pobliskim grodem; nie
dowodzi tego jednak samo położenie jej osad. W tym zastosowaniu mapa jest podat-
na: przyzwalając na interpretacje rozmaite, żadnej nie przesądza.
Nasza wiedza o wczesnopiastowskiej sieci grodowej jest niekompletna i nie zaw-
sze pewna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że była to sieć wystarczająco gęsta, by
wchłonąć świadczenia i posługi ludności kraju. W przypadku teorii dworskiej rzecz
ma się odmiennie. Istnienie odpowiednio rozbudowanej sieci rezydencjalnej nie
jest bynajmniej pewne, lecz tylko postulowane z uwagi na tezę o wyłącznym
związku osad służebnych z obsługą książęcego dworu. Przeniesione na mapę ogól-
ne to założenie przybrało postać szczegółowych domysłów o rezydencjonalnej funk-
cji rozmaitych ośrodków. Postulując obecność dworów monarszych wszędzie tam,
gdzie były skupiska ludności służebnej, typowano ich przypuszczalną lokalizację
wedle dość różnorodnych kryteriów. Domyślano się ich więc w siedzibach XIII-
-wiecznych parafii (Ujazd), książęcych fundacji klasztornych (Trzebnica), w miejs-
cowościach, gdzie obecność grodzisk lub inne, niekiedy wątłe poszlaki pozwalały
dopatrywać się niekasztelańskich grodów (np. Kłecko, Szczaworyż, Chełm sieradz-
ki, Płońsk, Buk, Chęciny) itp.30 Chodziło w sumie o ośrodki znaczniejsze, w któ-
rych rezydencja władcy mieścić się mogła nąjłacniej, jeżeli w ogóle była w okolicy.
To, że być tam powinna, przyjmowano ze względu na występowanie w pobliżu
służebnych nazw miejscowych lub poświadczoną w dokumentach obecność
służebników.

Powered by MyScript