Oczekiwanie, że spór wygaśnie, gdy pochylimy się wspólnie nad mapą, są z tej choćby racji iluzoryczne. Nie jest prawdą, że z mapy można wszyst- ko wyczytać. Raczej już można w nią wszystko włożyć. Wkładano też niejedno; sądzę, że jest to proceder dopuszczalny pod warunkiem, że zdajemy sobie i czytelni- kom sprawę z tego, co czynimy. Kłopoty zaczynają się wówczas, gdy historyk własny swój wkład traktować poczyna jako płynący z mapy argument empiryczny, jakby teza historiograficzna z chwilą przedstawienia jej na mapie stać się mogła swym własnym dowodem. Wreszcie, do interpretacji mapy wnieść wolno to tylko, co nie jest sprzeczne z bezpośrednim świadectwem dokumentów. R. Gródecki sądził, że odległość dzieląca Trzebnicę od Wrocławia (24 km) jest zbyt wielka, by tamtejszą ludność służebną uznać za przynależną do wrocławskiego grodu. Pozwoliło mu to „domyślać się tego trzeciego czynnika, którego dokumenty książęce nie miały potrzeby wspominać, tj. dworu książęcego w Trzebnicy", a następ- TO nie powielić ów model . Tymczasem przesłanka wyjściowa tego rozumowania nie wytrzymuje konfrontacji ze źródłami. Dokumenty Bolesława Wstydliwego z lat 1272, 1274 i 1279 informują bowiem jednoznacznie, że służebni koniarze i komorni- cy, określeni jako „homines ducis castellani et castri cracouiensis officiis deputati", chodzili na służbę do grodu krakowskiego z Goszczy, Trątnowic i Wierzbna, od- ległych od Krakowa o 17, 22 i 24 km w linii powietrznej . Wynika stąd, że ludność służebna mogła z powodzeniem obsługiwać ośrodek oddalony o dzień drogi od jej siedzib. W ówczesnych warunkach komunikacyjnych wchodzą w grę odległości rzę- du 30 km. Wprowadzone przez R. Gródeckiego kryterium oddalenia traci w tej sytu- acji wartość praktyczną, gdyż zgrupowania osad służebnych mieszczą się z reguły w promieniu dwudziestu kilku km od jakiegoś grodu kasztelańskiego. Biorąc pod uwagę gęstość i funkcje sieci grodowej, nie ma w tym nic dziwnego. Osady służebne zorganizowane zostały we wcześniejszym średniowieczu i mieszczą się oczywiście w ówczesnych skupiskach osadniczych. Sieć grodów kasztelańskich stworzono Modzelewski, Metody kartograficzne..., passim. Gródecki, Książęca włość..., cz. I, s. 475 i cz. II, s. 16; por. tamże, s. 4-11. 29 KKK, t. I nr 69, 78, 81 23 (w głębi kraju) dla administrowania owymi skupiskami, zrozumiałe przeto, że w ich obrębie grody umieszczano. Skupienie wsi służebnych w rejonie grodów kasztelań- skich daje się wytłumaczyć prostymi względami administracyjno-osadniczymi, nie dowodzi zatem istnienia między nimi związku gospodarczo-usługowego. Przykład Gosz- czy, Trątnowic i Wierzbna poucza jedynie, że związek taki, w tym wypadku niewątpliwy, jest w każdym podobnym przypadku możliwy do przyjęcia. Możliwy do przyjęcia to jednak nie to samo, co pewny. Wolno oczywiście zwolennikowi teorii 0 grodowym przeznaczeniu osad służebnych przypisywać poszczególnym ich zgrupo- waniom funkcję obsługi poszczególnych ośrodków kasztelańskich; będzie to jednak szczegółowym wykładem, a nie dowodem jego tezy. Samo położenie geograficzne nie przesądza tu bowiem niczego. To samo dotyczy teorii dworskiej. Miejscowości, uważane przez R. Gródeckiego 1 K. Buczka za siedziby dworów położone są w obrębie skupisk osad służebnych, ota- czających grody kasztelańskie, i to nieraz naczelne (np. Trzebnica pod Wrocławiem, Kłecko pod Gnieznem itp.). Na gruncie teorii dworskiej wolno przypuszczać, że lud- ność służebna związana była zawsze z jakimś dworem, a nie z pobliskim grodem; nie dowodzi tego jednak samo położenie jej osad. W tym zastosowaniu mapa jest podat- na: przyzwalając na interpretacje rozmaite, żadnej nie przesądza. Nasza wiedza o wczesnopiastowskiej sieci grodowej jest niekompletna i nie zaw- sze pewna. Nie ulega wszakże wątpliwości, że była to sieć wystarczająco gęsta, by wchłonąć świadczenia i posługi ludności kraju. W przypadku teorii dworskiej rzecz ma się odmiennie. Istnienie odpowiednio rozbudowanej sieci rezydencjalnej nie jest bynajmniej pewne, lecz tylko postulowane z uwagi na tezę o wyłącznym związku osad służebnych z obsługą książęcego dworu. Przeniesione na mapę ogól- ne to założenie przybrało postać szczegółowych domysłów o rezydencjonalnej funk- cji rozmaitych ośrodków. Postulując obecność dworów monarszych wszędzie tam, gdzie były skupiska ludności służebnej, typowano ich przypuszczalną lokalizację wedle dość różnorodnych kryteriów. Domyślano się ich więc w siedzibach XIII- -wiecznych parafii (Ujazd), książęcych fundacji klasztornych (Trzebnica), w miejs- cowościach, gdzie obecność grodzisk lub inne, niekiedy wątłe poszlaki pozwalały dopatrywać się niekasztelańskich grodów (np. Kłecko, Szczaworyż, Chełm sieradz- ki, Płońsk, Buk, Chęciny) itp.30 Chodziło w sumie o ośrodki znaczniejsze, w któ- rych rezydencja władcy mieścić się mogła nąjłacniej, jeżeli w ogóle była w okolicy. To, że być tam powinna, przyjmowano ze względu na występowanie w pobliżu służebnych nazw miejscowych lub poświadczoną w dokumentach obecność służebników.
|