Thom leciutko pokręcił głową, Juilin skrzywił się, ale Ny­naeve patrzyła tylko na Birgitte i Elayne...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Kiedy Mick Jagger koczy 50 lat, nie robio tu ju moe takiego wraenia, jak owe pamitne urodziny, kiedy koczy 30 - ale to tylko z tego powodu, e by czas, kiedy...
»
Sarabanda, tak jak się nagle zaczęła, tak nagle ustała i pozostały tylko dwie postaci: jeden katar wysoko na skale i, na drugim krańcu, jeden Michał Scoto...
»
 Overkill dla astrokalendarza pani Reiche  Pozostaje w zasadzie tylko “kalendarz astronomiczny” pani Reiche...
»
Legenda głosi — a jest to tylko legenda — jakoby ludzkość zawarła z Najeźdźcami pakt...
»
było pilno porwać z teatru tę, która miała zostać hrabiną de Telek, i zabrać ją daleko, bardzo daleko; tak daleko, aby była tylko jego niczyja więcej!...
»
— Niby czemu?— Panie! Toż to ordynarna pułapka… Po jednemu nie dadzą nam rady, a jakby nas tam dostali razem, to tylko lokal otoczyć…— A...
»
Dlatego marzyła, żeby żyć wiecznie w legendzie, jak Ans-set, i zadała sobie wiele trudu, żeby dowiedzieć się o nim wszystkiego, co tylko możliwe...
»
Mimo tych problemów oraz mimo braku zgodności między własno­ściami cząstek przewidywanych w teoriach supergrawitacji a własnościami cząstek...
»
Po wejciu Wooda do zespou, cho na razie tylko tymczasowym, zaczo si wyczuwa obecno elementu przyjani, o ktrej w przypadku Taylora trudno waciwie byo mwi...
»
szeregi po to tylko, by z bliska wybadać błędy i pęknięcia w pancerzu republiki, by – gdynadejdzie godzina – uderzyć w nią tym skuteczniej, z tym...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Elayne nie wahała się nawet przez moment, skinęła szybko głową, Birgitte chwilę później powtórzyła jej gest. Nynaeve zebrała swoje suknie i ru­szyła w stronę Neresa, który stał na rufie.
- Spodziewam się, że teraz odzyskam mój statek ­przemówił, kierując swe słowa w przestrzeń gdzieś między burtą a nabrzeżem. - Niezbyt wcześnie. Ta podróż należała do najgorszych, jakie przeżyłem w życiu.
Nynaeve uśmiechnęła się szeroko. Przynajmniej wreszcie spojrzał na nią, zanim z nim skończyła. Cóż, prawie mu się udało.
Neres zresztą raczej nie miał wyboru. Najprawdopodobniej nie mógł odwołać się do władz Boanndy. A jeśli nie podoba­łyby mu się opłaty, jakie zaproponowała, cóż, tak czy siak musiał płynąć w dół rzeki. Tak więc "Rzeczny Wąż" odbił ponownie od nabrzeża, kierując się ku Ebou Dar, mając przed sobą jeszcze jeden przystanek po drodze, o czym Neres do­wiedział się jednak dopiero wtedy, gdy Boannda zaczęła znikać za rufą łodzi.
- Salidar! - jęknął, patrząc na coś nad głową Nynaeve. - Salidar został opuszczony po Wojnie z Białymu Płaszczami. Trzeba być kompletnie głupią kobietą, żeby chcieć wysiąść na brzeg w Salidarze.
Nynaeve wciąż się uśmiechała, jednocześnie była dosyć zła, by objąć Źródło. Neres zawył, jednocześnie próbując się klepnąć po karku i po biodrze.
- Końskie muchy są bardzo dokuczliwe o tej porze roku - oznajmiła ze współczuciem. Birgitte zaniosła się głośnym śmiechem, zanim jeszcze zdążyły odejść dalej niż do połowy pokładu.
Stojąc już na dziobie, Nynaeve głęboko wciągnęła powietrze w płuca; poczuła, jak Elayne przeniosła, aby ponownie upleść wiatry, zaś "Rzeczny Wąż,", kołysząc się, wszedł w silny prąd rzeki Boern. Znowu zażywała takie ilości czerwonego kopru, że prawie żywiła się wyłącznie nim, ale teraz nie dbała już o to, czy wystarczy jej go do Salidaru. Podróż dobiegała niemalże końca. Wszystkie przejścia, jakie miały za sobą, okazały się tego warte. Rzecz jasna nie zawsze zgodziłaby się z tym stwier­dzeniem i nie chodziło tylko 0 ostre języki Birgitte oraz Elayne.
Pierwszej nocy, gdy leżała w bieliźnie na kapitańskiej koi, a ziewająca Elayne zajmowała krzesło, natomiast Birgitte stała oparta o drzwi, włosami omiatając belki stropu, Nynaeve użyła poskręcanego kamiennego pierścienia. Zawieszona u sufitu pordzewiała lampa oświetlała wnętrze kajuty, rozsiewając lek­ki zapach przyprawianej oliwy, którą ją napełniono; być może Neres również wcale nie przepadał aż tak bardzo za wonią pleśni i zastarzałego kurzu. Jeżeli tak ostentacyjnie pokazywała im, że pierścień spoczywa między jej piersiami - upewniając się, iż tamte widzą, że dotyka skóry - cóż, miała po temu swoje powody. Kilka godzin pozornie rozsądnego zachowania z ich strony nie sprawiło, że stała się mniej czujna.
Serce Kamienia wyglądało dokładnie tak jak zawsze, blade światło dochodzące jakby zewsząd i znikąd jednocześnie, lśnią­cy kryształowy miecz Callandor, sterczący z posadzki pod wielką kopułą, rzędy wielkich kolumn z polerowanego czer­wonego kamienia ginące w plątaninie cieni. I to wrażenie bycia obserwowaną, tak powszechne w Tel'aran'rhiod. Nynaeve miała ochotę uciec natychmiast z tego miejsca, albo rzucić się na jakieś szaleńcze poszukiwanie ukrytych w gąszczu kolumn obserwatorów. Przemocą opanowała się i zmusiła, by stać bez ruchu w jednym miejscu obok Callandora, licząc powoli do tysiąca i po każdej setce przerywając, by zawołać Egwene.

Powered by MyScript