Spójrz, jak zÅ‚oty bÅ‚ysk opasaÅ‚ jej piersi, jak żmija i pije z nich rozkosz… Minoe odsÅ‚oniÅ‚a cud swoich piersi i jęła zrzucać z siebie szatÄ™ mistrzowskiemi rÄ™koma dÅ‚ugo tkana w ogromnym trudzie przez trzydzieÅ›ci niewolnic, których oczy pÅ‚akaÅ‚y krwiÄ… po tej pracy, Å‚ nagle zabÅ‚ysnęła jak sÅ‚oÅ„ce, co siÄ™ wyswobodziÅ‚o z purpurowej osÅ‚ony porannych zórz; stanęła naga jak kwiat, co bÅ‚ysnÄ…Å‚ pysznem piÄ™knem i uwodzi oczy. Jak kość sÅ‚oniowa, która przywożą Å›mierci poÅ›lubieni żeglarze z ziem tak odlegÅ‚ych, że pół życia potrzeba, aby za Å‚aska wiatrów przybić do nich, tak zajaÅ›niaÅ‚o ciaÅ‚o księżniczki Minoe, drżące, jakby od chÅ‚odu. NagÅ‚e dreszcze przebiegaÅ‚y po niem, zwiastujÄ…c, iż pożądanie w niem mieszka i jakby ból, który siÄ™ zmieni w rozkosz Å›miertelnÄ…, jeÅ›li kto z żywych posiÄ…dzie księżniczkÄ™ Minoe. Przegięła siÄ™ jak pantera co oczy podÅ‚użne zmrużywszy, wyciÄ…ga siÄ™ na sÅ‚oÅ„cu i uczyniÅ‚a ruch jakby chciaÅ‚a wejść w chÅ‚odne wody, zamkniÄ™te w marmurowym basenie. W tej chwili dobiegÅ‚ ja jakiÅ› jÄ™k, tak straszny, jakby z nim razem pÄ™kÅ‚o ludzkie serce, nabrzmiaÅ‚e od bólu. ZadrżaÅ‚a księżniczka Minoe i odwróciÅ‚a siÄ™ ruchem szybkim, jak pyszny zwierz pustynny, który posÅ‚yszaÅ‚ szelest albo nieuchwytny odgÅ‚os, jaki wydaje ciÄ™ciwa, kiedy jÄ… napina mocna dÅ‚oÅ„ strzelca. Ktoby wtedy byÅ‚ ujrzaÅ‚ oczy Minoe, musiaÅ‚by oszaleć. Niezmierny, nieludzki gniew, taki, który bez drgnienia powiek zabija, bÅ‚ysnÄ…Å‚ w źrenicach Minoe; staÅ‚a naga, wyprostowana dumnie i patrzyÅ‚a j w gÄ…szcz zamorskich krzewów, rozdzierajÄ…c straszliwem ostrzem swego spojrzenia splatane konary, za któremi ukryÅ‚ siÄ™ ktoÅ›, dla którego zapewne życie nie byÅ‚o warte miedzianej monety, wytartej w rÄ™kach przekupniów z nad brzegu. DrżaÅ‚o z wÅ›ciekÅ‚ego gniewu caÅ‚e jej ciaÅ‚o, które, niepomne wstydu, wyprężyÅ‚o siÄ™ w jednej chwili, jak do skoku; Å›miertelna bladość pokryÅ‚a twarz Minoe, a oczy powlókÅ‚ mÄ™t, jakby mgÅ‚a, za którÄ… dziejÄ… siÄ™ rzeczy, na które spojrzeć nie może czÅ‚owiek. A oto w tejże chwili dojrzaÅ‚a wÅ›ród gÄ…szczu liÅ›ci żółtÄ…, skrzywionÄ… zÅ‚ym i chytrym uÅ›miechem twarz króla Azisa i oczy jakieÅ›, zalane krwiÄ… i obÅ‚Ä…kane; z poza mÄ™tu źrenic spÅ‚ynęła na jej twarz niezmierna pogarda; księżniczka Minoe odwróciÅ‚a powoli gÅ‚owÄ™ i, nie podnoszÄ…c bezcennej swojej szaty, odeszÅ‚a powoli naga, stÄ…pajÄ…c po zÅ‚otym, ciepÅ‚ym piasku, który siÄ™ tuliÅ‚ do jej stóp, tak drobnych, jak stopy dziecka. Król Azis dzierżyÅ‚ z wysiÅ‚kiem w ramionach jakby stężaÅ‚e ciaÅ‚o dowódcy. — Zbudź siÄ™, — rzekÅ‚ — odeszÅ‚a… Zbrojny czÅ‚owiek jÄ™knÄ…Å‚ po raz drugi i spojrzaÅ‚ na króla pijanym wzrokiem. — Otrzyj krople potu z czoÅ‚a — mówiÅ‚ dziwnie wzgardliwym gÅ‚osem król. — WidziaÅ‚eÅ› księżniczkÄ™ Minoe… PowinieneÅ› umrzeć, albo ujrzeć ja po raz drugi! Powiedz! Dowódca dyszaÅ‚ ciężko, jak ktoÅ›, który widziaÅ‚ przed chwilÄ… Å›mierć powoli przechodzÄ…cÄ…; potem siÄ™ zwaliÅ‚ do stóp królowi i mówić poczÄ…Å‚ gÅ‚osem osÅ‚abÅ‚ym z wyczerpania: — …Co mam uczynić?… Niech siÄ™ stanie wszystko, co siÄ™ ma stać… O, królu… CzujÄ™ w mózgu szaleÅ„stwo… Co mam uczynić? Król Azis staÅ‚ nad nim, dÅ‚ugo milczÄ…cy. Potem gÅ‚osem syczÄ…cym i zÅ‚ym, gÅ‚osem takim, którym Å›mierć przemawia, mówiÅ‚: — …Przerazisz miasto, Å›piÄ…ce na morskim brzegu… Niech lÄ™k, straszniejszy od najstraszliwszego, stoczy im serca… Niech im dusze uschnÄ… z trwogi… Niech wszystkie oczy stanÄ… siÄ™ obÅ‚Ä…kane… Niech obÅ‚Ä™d i Å›mierć zamieszka domy, w których oni mieszkali… Niech im obrzydnie sÅ‚oÅ„ce i morze, i bóg, i miÅ‚ość… Niech każde sÅ‚owo bÄ™dzie przekleÅ„stwem i trucizną… Niech nie zaznajÄ… snu, lecz niech im w dzieÅ„ i w nocy serca wyjÄ… z trwogi i lÄ™ku… I niech konajÄ… powoli… A wtedy Minoe przyjdzie do twego domu naga… Niech konajÄ… dÅ‚ugo… A Minoe krew ci swojÄ… odda i z serca jej pić bÄ™dziesz, jak z czary… PodnieÅ› siÄ™!
|