Coś jakby uśmiech - ale nie uśmiech - przewinęło się po jego zmarszczkach, gdy niejako
witał zgromadzonych. Od razu widać było, że będzie sowicie gadał, że już głaska, ustawia w
rzędach i wypuszcza z klatek myśli połapane. Obok tamtego siedział z głową podpartą na ręce
człowiek już nieco starszy, siwawy, zamyślony, coś jakby szlachcic z folwarku, niepokojący
się o swe oziminy, strączkowe i okopowizny. Dalej wiercił się niespokojnie na stołku młody,
przystojny, tęgi mołojec, najwidoczniej Rusin, bo miał jakąś dziwną koszulę z wyszywaniem
czerwonym na stojącym kołnierzu. Za tymi trzema widać było jeszcze trzech młodych i dość
bezbarwnych ludzi, z wyglądu podobnych do kancelistów.
Zabrał głos przysadkowaty blondyn. Odchrząknął i walił monotonnym głosem.
133
- Towarzysze! Cieszymy się, że możemy zebrać się tutaj w liczniejszym gronie, aby o na-
szych sprawach pomówić. Wiecie już zapewne, że nasz nauczyciel, nieśmiertelny Karol
Marks, powiedział, iż historia ludzkości to jest historia walki klas. Walka między klasami
społecznymi jest tak stara jak samo społeczeństwo ludzkie. My wszyscy służąc klasie, z której
pochodzimy, służymy ludzkości, naszej matce. Burżuazji, która trzyma władzę w swych rę-
kach, jest już za ciasno, toteż wojny między państwami burżuazyjnymi są nieuniknione i cią-
głe. Burżuazja wszystkich krajów nie może już zaspokoić apetytów zamykając drogę do życia
robotnikowi, musi wojować, by sobie nawzajem wydzierać różne kraje urodzajne, kopalnie i
wszelkie źródła bogactwa, a w ten sposób jedna na niekorzyść drugiej powiększy zakres swej
eksploatacji. Rola burżuazji jako czynnika postępu i kultury jest już skończona. Jest to rola
rozkładowa, destrukcyjna. Jeżeli robotnicy nie zdołają zmusić burżuazji do ustąpienia, jeżeli
jej nie wydrą władzy, to ludzkości grożą nieustanne wojny, tak zwane patriotyczne, rzezie,
morderstwa i zacofanie. Jedynie klasa robotnicza może prowadzić dzieło postępu gospo-
darczego. Drogą do tego celu będzie, oczywiście, organizowanie klasy robotniczej.
To organizowanie zaprowadzi z czasem klasę robotniczą do wzięcia władzy w ręce. Ażeby
ten cel osiągnąć, ażeby zaprowadzić nowe życie, oparte nie na wojnach, rzeziach i morder-
stwach, lecz na współpracy człowieka z człowiekiem, nie wystarczy łączenie się robotników
w łonie jednego społeczeństwa, jednego państwa, lecz jako mus, jako nakaz nieubłagany po-
wstaje idea łączenia się robotników wszystkich krajów i wszystkich państw. Stopa gnębienia,
norma wyzysku pracy robotniczej jest bowiem w różnych krajach rozmaita, ale istota tego
wyzysku jest na naszej kuli ziemskiej jednakowa. Na całym świecie wróg nasz jest jeden i ten
sam. I to jest źródło naszej międzynarodowości.
Wyłożywszy te prawdy mówca pomacał się po lewej kieszeni marynarki i usiadł. Wnet
wyciągnął tekturowe pudełko z papierosami i zapaliwszy jednego z nich zaciągnął się mocno
dymem. Założył też nogę na nogę, jakby na znak, że nic już więcej nie powie.
Gdy w ciągu dłuższej pauzy widać było, iż towarzysz pierwszy mówca nie udzieli więcej
wiadomości i oświadczeń - dość wdzięcznym i jakby melodyjnym ruchem powstała ze swego
krzesła kobieta-towarzyszka, przeszła do biurka i oparła się o nie ręką. W tym jej ruchu uwi-
doczniła się konieczność pewnej ozdobności, niejakiej potrzeby piękna w ruchu. Sam głos
towarzyszki miał brzmienie miłe, dźwięczne, głębokie. Mówiła:
- Towarzysze! Państwo -jest to organizacja, gdzie jedni sprawują władzę, a inni tejże wła-
dzy podlegają. W każdym państwie, a więc i w tym tutaj, świeżo utworzonym, są klasy rzą-
dzące i są klasy, którymi się zarządza. Któż tedy tutaj u nas rządzi i na jakiej zasadzie? Do
sprawowania rządów w tym społeczeństwie, jak w każdym dzisiejszym - z wyjątkiem jednego
okręgu na ziemskim globie - uprawnia siła ekonomiczna jednej klasy, burżuazji, nagromadze-
nie bogactw, posiadanie ziemi i fabryk. To jest podstawa władzy naszych dzisiejszych rozka-
zodawców i to jest zasada uprawniająca ich do rządów. Robotnik w dzisiejszym społeczeń-
stwie nie może rządzić, gdyż nie posiada ziemi i bogactw, które jedynie zapewniają posiada-
nie władzy. Władza w państwie dzisiejszym przypada jednej klasie posiadaczów, która tej
swojej władzy używa po to, aby bronić swej społecznej egzystencji. Państwo dzisiejsze jest to
narzędzie ucisku jednej klasy przez drugą. My, jako przedstawiciele klasy robotniczej, musi-
my występować przeciwko państwu, jesteśmy bowiem wyrazicielami międzynarodowej orga-
nizacji pracowników.
Mógłby ktoś utrzymywać, iż klasa robotnicza, sięgnąwszy po władzę w danym społeczeń-
stwie i państwie, również będzie gnębić inne klasy społeczne i że państwo w ręku robotników
również stanie się narzędziem ucisku. Mogłoby to tak być, gdyby istnienie klas społecznych
miało być wieczne. Ale właśnie klasa robotnicza chce zdobyć władzę nie po to, aby ciemię-
|