W ciÄ…gu kilku nastÄ™pnych sesji Cletus pracowaÅ‚ wraz z caÅ‚Ä… grupÄ… nad tym, by wszyscy potrafili osiÄ…gnąć uczucie unosze­nia siÄ™, nie zapadajÄ…c przy tym w sen...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Mimo tych problemów oraz mimo braku zgodnoÅ›ci miÄ™dzy wÅ‚asno­Å›ciami czÄ…stek przewidywanych w teoriach supergrawitacji a wÅ‚asnoÅ›ciami czÄ…stek...
»
TPC /IC:\KATALOG PROGRAM /$A+/$B+i odpowiadaTPC -IC:\KATALOG PROGRAM -$A+ -$B+***; * Mo¾emy tak¾e przy wypisywaniu opcji u¾y¹ zapisu skróconego, kt* *t...
»
2) przy omijaniu zachowaæ bezpieczny odstêp od omijanego pojazdu, uczestnika ruchu lub przeszkody, a w razie potrzeby zmniejszyæ prêdkoœæ; omijanie pojazdu...
»
zanosi³o siê na to, ¿e wp³yw jego stanie siê powszech­nym; ale Bóg wypuÅ“ci³ ze swego oÅ“rodka b³yskawicê mocy, b³yskawicê gniewu potê¿niejsz¹ od...
»
WyjÄ…tek z tajnych instrukcji Wysokiej Wenty17„Papież, jaki by nie byÅ‚, nie zbliży siÄ™ nigdy do tajnych stowa­rzyszeÅ„; to tajne stowarzyszenia powinny...
»
Durnik spojrzaÅ‚ na postrzÄ™pione kontury kilu o powierz­chni dwóch stóp kwadratowych, które tarÅ‚y Å›ciany, gdy rufa okrÄ™tu koÅ‚ysaÅ‚a siÄ™ leniwie na...
»
Z drugiej strony - albo raczej wÅ‚aÅ›nie z powodu te­go kompletnego braku uczuć - madame Gaillard miaÅ‚a bezlitosny zmysÅ‚ porzÄ…dku i sprawiedliwoÅ›ci...
»
Jeszcze raz powracam do zanalizowania tej paskalowskiej konkluzji: Prawdziwa wiara znajdzie siÄ™ dokÅ‚adnie w poÅ‚o­wie drogi miÄ™dzy przesÄ…dem a libertynizmem...
»
Jednak zanim jeszcze komisja kontrolna (kierowa­na przez Paula Volckera) zdoÅ‚aÅ‚a siÄ™ zebrać, „przedsiÄ™biorstwo holokaust" zaczęło nalegać na zawarcie...
»
Mackiewicz StanisÅ‚aw (Cat), MyÅ›l w obcÄ™gach7 czerwca 1954 roku zostaje powoÅ‚any na premiera polskie­go rzÄ…du emigracyjnego (pozostaje nim, a także...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Po osiÄ…gniÄ™ciu tego celu Cletus zaczÄ…Å‚ krok po kroku uczyć ich tego samego, tyle że w ruchu, a nie wtedy, kiedy rozluźnieni leżeli nieruchomo; najpierw kazaÅ‚ im osiÄ…gać stan unoszenia siÄ™ w pozycji stojÄ…cej, później w wolnym rytmicznym marszu, a wreszcie podczas wszelkich czynnoÅ›ci, nawet bardzo gwaÅ‚townych. Kiedy już i to osiÄ…gnÄ™li, pozostaÅ‚a im jedynie do opanowania umiejÄ™tność wykorzystywania transu do różnego rodzaju samokontroli w najdziwniejszych okolicznoÅ›ciach. NastÄ™pnie Cletus po­zwoliÅ‚, aby oficerowie ci zostali z kolei nauczycielami i prze­szkolili innych oficerów, którzy mieliby później zająć siÄ™ żoÅ‚nierzami pozostajÄ…cymi pod ich rozkazami.
Nim minęły trzy miesiÄ…ce, oficerowie opanowali program w takim stopniu, że mogli rozpocząć szkolenie swoich wÅ‚as­nych żoÅ‚nierzy, przynajmniej w zakresie ćwiczeÅ„ fizycznych. Rozpoczęła siÄ™ rekrutacja dorsajskich szeregowców i podofi­cerów, a także kilku oficerów w miejsce tych, którzy odpadli w trakcie szkolenia.
WÅ‚aÅ›nie w tym czasie Cletus otrzymaÅ‚ grubÄ… kopertÄ™ zawierajÄ…cÄ… wycinki z gazet przysÅ‚ane przez ziemskÄ… prasowÄ… sÅ‚użbÄ™ informacyjnÄ…, z którÄ… nawiÄ…zaÅ‚ kontakt przed opusz­czeniem Bakhalli. OtworzyÅ‚ kopertÄ™ w gabinecie Eachana, rozÅ‚ożyÅ‚ wycinki wedÅ‚ug dat i zabraÅ‚ siÄ™ do czytania.
Historia, której dotyczyÅ‚y, byÅ‚a dość prosta. Koalicja podjudzona kilkoma przemówieniami Dowa deCastriesa pró­bowaÅ‚a wzbudzić burzÄ™ protestów przeciwko wojskom najem­nym na nowych planetach, w szczególnoÅ›ci przeciwko Dor-sajom.
Cletus włożył wycinki z powrotem do koperty i umieścił ją w szafce, w której trzymał korespondencję. Wyszedł na taras i spostrzegł Melissę, która coś czytała.
W dorsajskich górach była teraz pełnia lata i tamtego późnego popołudnia słońce znajdowało się tuż nad szczytami. Cletus zatrzymał się na chwilę, przyglądając się Melissie, kiedy ta siedziała nieświadoma tego, że na nią patrzy. W jasnym świetle słonecznym twarz młodej kobiety była spokojna i jakby nieco bardziej dojrzała niż w Bakhalli.
Cletus wszedł na taras, a Melissa na odgłos kroków uniosła wzrok znad czytanej książki. Skrzyżowali spojrzenia, a oczy Melissy rozszerzyły się nieco na widok powagi, z jaką Cletus na nią spoglądał. Po chwili odezwał się.
- Wyjdziesz za mnie, Melisso? - zapytał.
BÅ‚Ä™kit jej oczu byÅ‚ gÅ‚Ä™boki niczym wszechÅ›wiat. I ponownie, jak w szpitalu w Bakhalli, jej spojrzenie zdawaÅ‚o siÄ™ roztapiać ochronnÄ… barierÄ™ samotnoÅ›ci, do której zbudowania wokół siebie doprowadziÅ‚y Cletusa doÅ›wiadczenia życiowe i ludzie. Melissa patrzyÅ‚a na niego przez dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, zanim od­powiedziaÅ‚a.
- Jeśli naprawdę mnie chcesz, Cletusie - powiedziała.
- Chcę - odparł.
I nie kłamał. Ale, gdy bariera ochronna znowu znalazła się na swoim miejscu, choć nadal zaglądał w oczy Melissie, trzeźwa część jego umysłu przypomniała mu o konieczności kłamania później, w przyszłości.
Rozdział XIX
 
 
Åšlub miaÅ‚ siÄ™ odbyć za dwa tygodnie. Tymczasem Cletus widzÄ…c, że formowanie nowego wojska, rozpoczÄ™te przez niego na Dorsaj, zaczyna toczyć siÄ™ siÅ‚Ä… rozpÄ™du, znalazÅ‚ czas, aby zrobić wycieczkÄ™ na Kultis, do Bakhalli, na rozmowÄ™ z Mondarem, oraz udać siÄ™ w dalszÄ… podróż na Newton, gdzie szukaÅ‚ zajÄ™cia pod swoim dowództwem dla Å›wieżo prze­szkolonych Dorsajów.
W Bakhalli Cletus i Mondar zjedli znakomity obiad w re­zydencji Mondara. Przy stole Cletus zapoznaÅ‚ Exotika z naj­nowszymi wieÅ›ciami. Mondar sÅ‚uchaÅ‚ z zainteresowaniem, które wyraźnie wzrosÅ‚o, kiedy Cletus doszedÅ‚ do sprawy specjalnego treningu samokontroli wprowadzonego dla ofice­rów i żoÅ‚nierzy, majÄ…cych mu w przyszÅ‚oÅ›ci podlegać. Po obiedzie obaj mężczyźni wyszli na przechadzkÄ™ po licznych tarasach domu Mondara, aby kontynuować rozmowÄ™ pod nocnym niebem.
- A tam... - powiedział Cletus, kiedy stali w ciepłym, nocnym wietrze, spoglądając w górę. Wskazał żółtawą gwiazdę nisko nad horyzontem. - To będzie wasza siostrzana planeta, Mara. Wiem, że wy, Exotikowie, macie tam również sporą kolonię.
- O, tak - odparł Mondar w zamyśleniu, patrząc na gwiazdę.

Powered by MyScript