W ich kierunku zmierzał Jacen Solo...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Drugim motywem, który sk³ania wielu autorów do pos³ugiwania siê klasyfikacj¹ zobowi¹zañ na zobowi¹zania rezultatu i starannego dzia³ania, jest d¹¿enie zmierzaj¹ce do...
»
W środku zastałem ledwie garstkę ludzi, czemu trudno się dziwić, ponieważ żniwa były w pełni, a do zmierzchu zostało wciąż pięć, sześć godzin...
»
— Do czego pan zmierza konkretnie, Poirot? — puÅ‚kownik Johnson skubnÄ…Å‚ wÄ…sa...
»
jest więc realizować działania zmierzające do eliminacji presji inflacyjnej, aniżeli przedsięwzięcia pożądane w celu zwal-czania objawów recesji...
»
Cotton Mather w swojej demonicznej "Szóstej Księdze", której nie należy czytać po zmierzchu, rzucając klątwę bynajmniej nie przebierał w słowach...
»
Kiedy ju¿ wyst¹pi aktywne zaanga¿owanie siê w jakiœ kierunek dzia³ania, obraz w³asnej osoby zostaje poddany podwójnemu naciskowi na utrzymanie konsekwencji w...
»
Przyczepa była pusta, a ślady stóp prowadziły z obozowiska w różnych kierunkach, toteż po chwili zastanowienia Boone wspiął się na pagórek leżący na zachód...
»
cia, bo miał specjalne uzdolnienia w tym kierunku, takie jak moja umiejętność projek- jakiego byłem zdolny, musiałoby zakończyć się roztrzaskaniem...
»
Kiedy o zmierzchu Richard Parker wrócił do łodzi nieco wcześniej niż poprzedniego dnia, byłem na to przygotowany...
»
ekspertów; ka¿dy z nich przegl¹da opinie po-zosta³ych i zmierza do konsensusu)Uwaga: mog¹ siê pojawiæ uprzedzenia, np...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


Ubrany był od stóp do głów w czarny mundur Gwardii. Miał wysokie, lśniące buty i czarne rękawice. Pełny wizjer hełmu zasłaniał twarz. Wiatr unosił z każdym krokiem jego długi płaszcz.
Zekk poczuł dreszcz niemal przesądnego lęku. W swoim stroju Solo wyglądał tak podobnie do Dartha Vadera, że każdy, kto pamiętał lub uczył się kiedykolwiek o czasach Czystki Jedi, czułby się tak samo.
Jaina odezwała się szeptem:
Za niski.
Tak, Vader był o wiele wyższy.
Za niski jak na mojego brata, idioto. Podniosła głos, żeby intruz mógł ją słyszeć. Kimkolwiek jesteś, to wcale nie jest śmieszne.
Podchodząc do łączki, na której ćwiczyli, gość podniósł wizjer, ukazując twarz Jaga Fela.
Wcale nie miało być śmieszne. Wiesz, Zekk, powinieneś był widzieć swoją twarz.
Zekk zamrugał.
Wybierasz sięna randkę z wielbicielką Sojuszu?
Nie.
Na Kashyyyku chyba takich nie znajdziesz.
Jag wskazał na Jainę.
Przyszedłem z nią poćwiczyć. Wiesz, na miecze świetlne.
Jaina spojrzała na niego krytycznie.
Jag, czy ty w ogóle wiesz, jak używać miecza świetlnego?
Znam zasadę pierwszą. Nie łapać za świecący koniec.
Jaina zawahała się niepewna, jak zareagować na to dziwaczne
życzenie. Podeszła i stanęła przed nim.
Jag, nie chciałabym zranić twoich uczuć. Mam dla ciebie ogromny szacunek jako dla pilota, stratega i żołnierza. Ale w walce wręcz nie masz ze mną żadnych szans, I nawet nie licz na to, że uda ci się naśladować umiejętności Jacena. Ja z takiej lekcji nie skorzystam, a tobie może się coś stać.
Może i masz rację. Rozejrzał się. Które to prawdziwe miecze świetlne, a które atrapy?
Zekk podał mu jeden z ćwiczebnych mieczy.
Ten jest bezpieczny. Jainie wręczył drugi. Pokaż mu, o czym mówisz, Jaino. Mnie się przyda chwila odpoczynku.
Niechętnie podała Zekkowi swój miecz świetlny.
Jag dokładnie wie, o czym mówię. Przez wiele lat rozpracowywał Alemę Rar, więc wie, do czego ona jest zdolna. A ja jestem jeszcze gorsza.
No cóż, nie zabierze ci to zatem wiele czasu ani energii. Jag spojrzał po sobie i klepnął się w udo. No, jazda, pokaż, co potrafisz. Niech wiem, w co wchodzę.
Jaina z rezygnacjąpokręciła głową i włączyła ćwiczebny miecz. Fioletowe ostrze ożyło z sykiem nieco cichszym niż w prawdziwym mieczu świetlnym. Nachyliła się lekko i uderzyła Jacena w nogę.
Ostrze zatrzeszczało. Mięsień łydki Jaga zadrżał, a on sam omal nie upadł.
Ostrożnie oparł na nodze ciężar ciała, spróbował zrobić kilka kroków.
Założę się, że w ten sposób młodzi Jedi szybko się uczą, jak nie oberwać.
Zekk skinął głową.
Rzeczywiście.
Doskonale. No to do roboty.
Jag opuścił wizjer, stając się wiarygodną, choć nieco niższą repliką Jacena Solo. Włączył miecz świetlny i uniósł w całkiem wiarygodnym chwycie dwuręcznym.
Ruszaj.
Niemal szybciej niż nadąża oko Jaina zaatakowała. Jag machnął mieczem w bok, aby odbić jej ostrze niezgrabny manewr, godzien ucznia pierwszego roku szermierki. Jaina wycofała się, zanim ich ostrza się spotkały i pchnęła w bok szyi Jaga.
Jag wrzasnÄ…Å‚ i cofnÄ…Å‚ siÄ™ chwiejnie, dotykajÄ…c trafionego miejsca.
To boli!
Tutaj nie jest tak najgorzej skomentował Zekk, ze współczuciem dotykając odpowiedniego miejsca na swojej szyi. Poczekaj, aż oberwiesz w powiekę albo w krocze.
Jag doszedł do siebie i znów stanął w gotowości.
Jeszcze raz.
Naprzód.
Tym razem Jag zaatakował podstawowym pionowym cięciem. Był dość silny, aby nadać mu
sporo energii.
Jaina odskoczyła i bocznym sztychem trafiła go w ramię.
Au! Cholera! Jag potarł uderzone miejsce.
Jaina spojrzała na niego znudzona.
Technicznie to starcie nie jest zakończone, ponieważ tylko odcięłam ci ramię... oczywiście teoretycznie. Jedi może jeszcze przez jakiś czas walczyć z taką raną. Umówmy się jednak, że tym razem wygrałam.
Brzmi to rozsÄ…dnie. Jaino, jesteÅ› naprawdÄ™ szybka.
Będę trenowała tak długo, aż sama uznam, że jestem dość szybka. To co, wystarczy?
Chyba jestem za głupi, żeby mieć dość. Jag przybrał znowu pozycję gotowości. Jeszcze raz.
Zekk prychnÄ…Å‚ rozbawiony.
Czy pogniewacie się, jeśli powiem, że mi się to zaczyna podobać?
Bardzo.
Naprzód!

Powered by MyScript