Niepoczytalny. Teabing wykazał niezwykłą precyzję w konstruowaniu planu, który w każdej sytuacji miał wykazać jego niewinność. Wykorzystał zarówno Watykan, jak i Opus Dei — instytucje, jak się okazało, zupełnie niewinne. Brudną robotę wykonywali za niego nieświadomi sytuacji fanatyczny mnich i zdesperowany biskup. Jeszcze większego sprytu dowiódł, umieszczając centrum podsłuchowe w miejscu, do którego nie mógł dotrzeć człowiek niepełnosprawny. Podsłuchiwał jego służący, Rémy — jedyna osoba, która znała prawdziwą tożsamość Teabinga — teraz jakże wygodnie dla niego rażona śmiertelną reakcją alergiczną. Trudno byłoby to nazwać działaniami kogoś, komu brakuje piątej klepki — pomyślał Fache. Z informacji nadchodzących od Colleta z Château Villettc wynikało, że matactwa Teabinga były tak przemyślne, że sam Fache mógłby się czegoś od niego nauczyć. Aby ukryć pluskwy w gabinetach najbardziej wpływowych ludzi Paryża, brytyjski historyk sięgnął po inspirację do Greków. Konie trojańskie. Osoby, które Teabing namierzał, otrzymywały bezcenne dzieła sztuki w prezencie, inni nieświadomie kupowali je na aukcjach, na których Teabing oferował bardzo konkretne obiekty. Jeśli idzie o Saunieré’a, otrzymał on zaproszenie na kolację do Château Villette, aby omówić możliwości ufundowania przez Teabinga w Luwrze nowego skrzydła poświęconego Leonardowi da Vinci. Zaproszenie zawierało pozornie niewinne postscriptum, które wyrażało fascynację Teabinga robotem w postaci rycerza, którego, jak mówiono, Sauničre sam zbudował. Proszę go przywieźć na kolację — poprosił Teabing. Sauničre tak właśnie zrobił i pozostawił rycerza bez opieki na tak długo, że Rémy Legaludec zdołał dodać do niego niewielki element, nie wzbudzając niczyich podejrzeń. Teraz, siedząc w tyle taksówki, Fache zamknął oczy. Jest jeszcze jedna rzecz, której muszę dopilnować, zanim wrócę do Paryża. * * * Sala pooperacyjna w szpitalu Świętej Marii była wypełniona słońcem. — Jesteśmy wszyscy pod wrażeniem — powiedziała pielęgniarka radośnie. — Można powiedzieć, że to prawie cud. Biskup Aringarosa uśmiechnął się blado. — Nieodgadnione są ścieżki Pana. Pielęgniarka skończyła rutynowe czynności przy jego łóżku i zostawiła go samego. Światło słońca rozlewało się ciepłem po jego twarzy. Poprzednia noc była najciemniejszą nocą jego życia. Rozgoryczony i zasmucony pomyślał o Sylasie, którego ciało odnaleziono w parku. Wybacz mi, mój synu. Aringarosa chciał, żeby Sylas włączył się w jego wspaniały plan. Wczoraj wieczorem jednak Aringarosa odebrał telefon od Bezu Fache’a, w którym ten pytał biskupa o związki z zakonnicą, którą zamordowano w Saint-Sulpice. Aringarosa zdał sobie wtedy sprawę, że wypadki tego wieczoru niespodziewanie zmieniły bieg i potoczyły się w przerażającym tempie. Wieści o czterech pozostałych morderstwach zmieniły jego przerażenie w głęboki ból. Coś ty zrobił, Sylasie! Biskup nie był w stanie nawiązać kontaktu z Nauczycielem, wiedział, że wszelkie więzy łączące go z nim zostały odcięte. Wykorzystał cię. Jedynym sposobem zatrzymania przerażającego łańcucha zdarzeń, które pomógł wprawić w ruch, było wyznać wszystko Fache’owi i od tego momentu Aringarosa i Fache rzucili się w pościg, żeby dotrzeć do Sylasa i zrównać się z nim, zanim Nauczyciel każe mu znowu kogoś zabić. Potwornie zmęczony Aringarosa zamknął oczy i słuchał relacji telewizyjnej na temat aresztowania ogólnie znanego brytyjskiego historyka, któremu królowa nadała tytuł szlachecki, sir Leigha Teabinga. Nauczyciel był nagi i wszyscy mogli go zobaczyć. Teabing dowiedział się, że Watykan dąży do rozłączenia z Opus Dci, i wybrał Aringarosę jako idealne narzędzie do wykonania swojego planu. W końcu kto szybciej rzuci się na ślepo szukać Świętego Graala, niż człowiek taki jak ja, który ma wszystko do stracenia? Graal dałby potężną władzę każdemu, kto wszedłby w jego posiadanie. Leigh Teabing bardzo zmyślnie osłaniał swoją tożsamość — udając francuski akcent i religijność, żądając jako zapłaty jednej jedynej rzeczy, której nie potrzebował — pieniędzy. Aringarosa był zbyt zaangażowany w plan, żeby cokolwiek podejrzewać. Cena, którą Nauczyciel wyznaczył — dwadzieścia milionów euro — była niczym w porównaniu z nagrodą, jaką jest Graal, i niczym w porównaniu do wypłaty watykańskiej dla Opus Dei za niezależność, a zatem od tej strony wszystko układało się bardzo zgrabnie. Ślepy widzi to, co chce zobaczyć. Największą obrazą ze strony Teabinga było oczywiście żądanie wypłaty w obligacjach watykańskich, tak aby w razie czego śledztwo skierowało się ku Rzymowi. — Cieszę się, że widzę Waszą Eminencję w dobrym zdrowiu. Aringarosa rozpoznał głos mężczyzny stojącego w drzwiach, ale takiej twarzy się nie spodziewał — twarz o poważnym wyrazie, zdecydowanych oczach, mężczyzna o czarnych, gładko zaczesanych do tyłu włosach i byczym karku, który rozpychał kołnierzyk koszuli, i ramionach niemal rozrywających ciemny garnitur. — Kapitan Fache? — spytał Aringarosa. Współczucie i troska, którą kapitan okazał Aringarosie i jego krucjacie poprzedniego wieczoru, zrodziły w jego wyobraźni obraz twarzy o znacznie łagodniejszych rysach. Kapitan podszedł do łóżka i postawił na krześle dobrze mu znaną ciężką czarną teczkę. — To chyba należy do księdza. Aringarosa spojrzał na teczkę wypełnioną obligacjami i natychmiast odwrócił oczy, czując wstyd. — Tak... Bardzo dziękują. — Przerwał, gniotąc palcami prześcieradło, a potem powiedział: — Długo o tym myślałem, panie kapitanie, i chcę pana poprosić o pewną przysługę. — Proszę bardzo.
|