Zaczynamy pseudonaukową godzinę bajek!Czytam więc, że około 2800 r...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
— Chyba nie — odparÅ‚ — ale przecież wszyscy jesteÅ›cie nomami, nie? A miejsca tu starczy dla każdego, wiÄ™c spÄ™dzanie czasu na kłótniach o...
»
Mazouje gentis sua persuasione princeps existebat et signiier, a zatem dopiero po jegoœmierci istnia³ czyli funkcjonowa³ (existebat) z w³asnego przekonania, a wiêc...
»
Spojrzawszy na plan, jaki miałem przy sobie, zdecydowałem się wracać inną drogą, wybrałem więc Marsh Street zamiast State Street...
»
teorii grodowej i dworskiej ró¿ni¹ siê w pogl¹dach na cele, jakie zawiadowcy gospo-darki monarszej mieli na widoku, a wiêc i na to, jakie rozwi¹zania by³y z ich...
»
Kiedy więc King robiąc któregoś wieczoru rundkę po restauracjach i klubach trafił na * MacIntosh, jego córkę, psa i dwoje innych ludzi, spożywających późną...
»
Chciałeś zbiec, bo ich hymen wróżył ci katusze; Ale hymen zerwany, więc cóż mąci duszę? Toż miłość cię zaprasza do siebie najsłodziej...
»
- A więc twierdzi pani, że to pani walizka? - zapytał...
»
Dalszymi czêsto wymienianymi, egoistycznymi motywami by³y, wed³ug prowadz¹cych TW: udzielanie pomocy formalnej i nieformalnej, a wiêc lepsza pozycja w tocz¹cym siê...
»
— WiÄ™c nie zdziwiliÅ›cie siÄ™ wczoraj, kiedy wam powiedziaÅ‚, że już nie musicie przychodzić?— Nie, proszÄ™ pana...
»
Jeśli więc wczytać się w opakowanie zwykłych pończoszek-pijawek z Chmielnej, znajdzie się na nim wypisane marzenia pragnienia i potrzeby Europejek końca XX...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

prz. Chr. na północy Europy klimat był podobno cieplejszy i bardziej suchy niż teraz, ogromne połacie Anglii porastały puszcze, w których pasły się wielkie stada bydła, niewielka zaś gęstość zaludnienia stała się przyczyną bogactwa hodowców [10].
Ale tego prościutkiego założenia ekonomiczno-handlowego nijak nie da się obronić. Jeśli założymy, że około 2800 r. prz. Chr. „gęstość zaludnienia" wynosiła 2 osoby na kilometr kwadratowy, że nie było wsi ani miasteczek, to skąd wziął się popyt na mięso, skoro nie było kupujących?
Spokojnie, ekonomiczne bajki będą miały swój morał. Bogactwo sprawiło, że hodowcy bydła mieli mnóstwo wolnego czasu, który wykorzystywali, urzeczywistniając twórcze idee walki o byt. „Możemy więc pomysł wzniesienia Stonehenge przypisać owym hodowcom bydła nawet, gdyby ich życie było monotonne i prymitywne."
Leniwy musi dużo myśleć! Z tego wynika, że kultura dolcefar niente hodowców bydła istotnie nie znajdowała wyrazu w tworach materialnych, lecz w zdobyczach intelektu. Hokus-pokus, ale do tego wszystkiego trzeba mieć jeszcze dobrą pamięć! To zrozumiałe, bo przecież ludzie epoki kamiennej nie umieli pisać ani czytać. Stonehenge jest
- czarodzieje wszystkich krajów łączcie się! - wytworem zupełnie nowej kultury, „kultury pamięci". A niech to diabli! Geniusze epoki kamiennej!
Hodowcy bydła i chłopi orali ziemię zaostrzonymi kamieniami albo porożami jeleni. Władał nimi król, który kontrolował wszystko sam albo z mądrymi kapłanami. Król ten nakazał pewnego pięknego dnia rozpocząć tę jakże owocną pracę, polegającą na natychmiastowym wzniesieniu w całej Anglii kamiennych kręgów a la Stonehenge.
Dlaczego? Z jakiegoś powodu. Jednym z najgłupszych byłoby, że kapłani zażądali, żeby wzniesiono takie układy kamieni, bo umożliwi im to przepowiadanie pór roku, wyliczanie przypływów, odpływów i pływów syzygijnych, prognozowanie zaćmień Słońca i Księżyca. Kapłani zażądali zatem kalendarza! Skutek; z braku pisma trzeba było spiętrzać ogromne kamienie tylko po to, aby było wiadomo, co wszyscy i tak widzieli: że co dzień jest przypływ, że co dwa tygodnie następują pływy syzygijne, gdzie wschodzi Słońce w dzień przesilenia letniego i zimowego. Ludzie epoki kamiennej, bliżsi natury niż my, widzieli to wszystko ze swoich chat czy jaskiń. Czy te gigantyczne budowle, wznoszone przez całe stulecia, były naprawdę potrzebne do wyznaczania tego, co wciąż się powtarza? Zupełna bzdura!
Poważane amerykańskie czasopismo „Science" [11] napisało w 1979 roku o liczącym sobie tysiące lat prostym kalendarzu, wymyślonym przez Indian w Chaco Canyon w Nowym Meksyku.
Indianie zauważyli, że promień słońca padający przez szczelinę skalną wykreśla z biegiem pór roku powtarzającą się krzywą. Oznaczyli ją, a w miejscu, gdzie promień Słońca sięgał najwyżej, wyryli spiralę. Gdy promień przechodził przez spiralę wysokości 40 cm dokładnie w 18 minut, było przesilenie letnie. Kiedy promień Słońca przechodzący przez szczelinę obok wykreśla mniejszą spiralę - wysokości 13 cm - wtedy jest początek jesieni albo wiosny. Kiedy oba promienie dotykają dużej spirali - jeden z prawej, drugi z lewej strony - wtedy mamy przesilenie zimowe. Prawda, jakie to proste?
Publikacja w „Science" dowodzi, że nawet prymitywne społeczeństwa nie muszą wznosić monumentalnych budowli, żeby mieć kalendarz. Ale architekci Stonehenge nie byli wcale prymitywni, dowodzi tego ich spuścizna. Nie targano by przecież kamieni przez całe wieki tylko po to, żeby kapłanom podarować taki nieporęczny kalendarz. Nawet ludziom epoki kamiennej nie brakowało rozumu!
Nie jakiś więc, ale bardzo ważny powód skłaniał ludzi wszystkich epok do wznoszenia tak imponujących i nadzwyczajnych obiektów: religia. Należy zatem zadać pytanie, ku czci jakich bogów wznoszono w neolicie monstrualne budowle, należałoby też sprawdzić, czy były do tego predestynowane określone miejsca i dlaczego materiał stanowiły niezwykle ciężkie kamienie, nie zaś znacznie lżejsze drewno. Dlaczego stosowano określone gatunki kamieni - w Stonehenge doleryt i ryolit?
Pewien uboczny produkt nauki wskazuje na świeży ślad.
Odkrycia przy okrągłym stole
Dawne legendy mówią o czarodzieju i wieszczu Merlinie. Podczas bitwy toczonej w 573 roku po Chr. Merlin, ponoć ranny, umknął w lasy północnej Szkocji, gdzie przez pół wieku żył wśród dzikich zwierząt. Podczas tego przymusowego zbliżenia z naturą otrzymał podobno dar wieszczenia [12].

Powered by MyScript