Zaniósł rzeźbę do kuchni, gdzie Kefas szorował podłogę z cegieł energicznymi ruchami wciąż jeszcze silnych ramion...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
- ustaw federalnych i innych aktw normatywnych prezydenta, parlamentu i rzdu,- konstytucji i statutw podmiotw Federacji, jak rwnie| innych aktw normatywnych,- porozumieD midzy organami wBadzy paDstwowej a organami podmiotw Federacji oraz porozumieD midzy organami wBadzy poszczeglnych podmiotw,- porozumieD midzynarodowych, ktre zostaBy podpisane, lecz nie weszBy jeszcze w |ycie
»
Tak zatem, kiedy następna grupa żałobników weszła do kościoła, myśli inspektora Sloana odbiegły jeszcze dalej w przeszłość niż myśli Cynthii Paterson...
»
– Chętnie sam bym się do was przyłączył – zachichotał Wittgenbacher, kiwając głową w sposób jeszcze bardziej mechaniczny...
»
I znowu upłynął czas, aż wreszcie Robin raz jeszcze zapytał młodego Dawida, co słychać za murem, a Dawid rzekł:— Słyszę kukułkę i widzę, jak wiatr...
»
Dwukrotnie otwierał jeszcze usta, żeby się do mnie odezwać, zanim się oddaliłem, i nawet zrobił krok za mną, lecz zatrzymał się i uderzając biczem po nogach...
»
zapisanego na ścieżkach płyt CD-Audio do START/STOP/WYSUŃ znajdują się jeszcze wzmacniacza karty i odsłuchanie go na gło-przyciski POPRZEDNI/NASTĘPNY...
»
Jeszcze raz powracam do zanalizowania tej paskalowskiej konkluzji: Prawdziwa wiara znajdzie się dokładnie w poło­wie drogi między przesądem a libertynizmem...
»
Trzech mam synów i trzy jeszcze mam córki, podobne pysznym posągom, a wśród nich Minoe błyszczy jak poranna gwiazda, kiedy wstaje z morza...
»
b gGetwa ze swych dbr dziedzicznych (Iclero) wwczas, gdy jeszcze haE i 7norski by w powijakach, a zyski z niego niewielkie: Rwnie podcawc ;;ny tvlko...
»
Jednak zanim jeszcze komisja kontrolna (kierowa­na przez Paula Volckera) zdołała się zebrać, „przedsiębiorstwo holokaust" zaczęło nalegać na zawarcie...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Starzec wyprostował się z trudem, przyciskając jednocześnie rękę do pleców. Kiedy zobaczył model, wyszeptał zdumiony:
- Kim jesteś, młodzieńcze? Mało kto posiada taki dar.
- Czy uważasz, że uchwyciłem podobieństwo?
Kefas się uśmiechnął.
- Od wielu lat nie oglądałem siebie w lustrze, ale jestem pewien, że to mój wizerunek. To zdumiewające. Czy w tym właśnie celu przybyłeś do Rzymu?
Bazyli usiadł w kącie kuchni osłoniętej od słońca, gdzie jeszcze się zachowało trochę świeżości wczesnego poranka. Postawił model na rogu stołu z satysfakcją, jaką sprawia artyście pochwała.
- Czy słyszałeś kiedyś o Józefie z Arymatei? - zapytał.
Kefas wrócił do pracy. Skinął potakująco, nie podnosząc głowy.
- Słyszałem o nim. To wielki kupiec z Jerozolimy.
- On nie żyje.
Pracowite ręce zamarły. Przez kilka chwil Kefas milczał z posmutniałą nagle twarzą.
- Józef z Arymatei nie żyje! - wyszeptał. - Ten wspaniały starzec, ta silna prawica prawdziwej wiary, ta ostoja w czasach niepokoju i nieszczęść! Był bardzo wiekowy, ale wydawał się wprost nieśmiertelny. Teraz, kiedy mnie powiadomiłeś o tym smutnym fakcie, zdaję sobie sprawę, że nigdy nie brałem pod uwagę jego śmierci.
- Muszę ci o czymś powiedzieć w związku z Józefem z Arymatei. To dziwna historia i właśnie z tej racji przyjechałem do Rzymu. Ponieważ to Łukasz przysłał mnie do was, a i z tego, co sam od ciebie słyszałem, wnoszę, iż pewno jesteś chrześcijaninem. Może Hannibal też do nich należy. Czy chcesz to potwierdzić?
Starzec powstał i usiadł przy stole na wprost Bazylego.
- W Rzymie nikt już otwarcie nie przyznaje się do tego, że jest chrześcijaninem. To mogłoby sprowadzić karę, a może nawet i śmierć. Chrześcijanin nie powinien lękać się śmierci, ale musi żyć i pracować dla Pana z równą gorliwością, z jaką oddałby za Niego życie. Nie należy ślepo rzucać się w męczeństwo. Nasz Pan zadecyduje o tym, kiedy mamy porzucić życie służebne i spojrzeć w twarz aniołowi śmierci.
Przez otwarte drzwi kuchni słychać było postękiwanie Sisynnesa, który nadal przygotowywał swe mięśnie do czekającej go walki. Kefas przechylił głowę ponad stołem i zaczął szeptać.
- Rozmawiam z tobą w pełnym zaufaniu, ponieważ przysłał cię Łukasz. Jeśli potrzebne ci to zapewnienie, zanim powiesz nam coś więcej, to możesz mówić. Obaj jesteśmy chrześcijanami, Hannibal i ja. Tylko my dwaj w całym domu, nikt też nie podejrzewa nas o to.
Otrzymawszy to wyjaśnienie, Bazyli opowiedział o zamiarze wyrzeźbienia oprawy do Kielicha i o swoim w tym udziale. Zachowanie starca zmieniało się w miarę słuchania. Zdawał się zatracać przygarbienie spowodowane wiekiem, podniósł głowę, a oczy nabrały czujności i uwagi. Gdyby Bazyli bacznie go obserwował, niewątpliwie by zauważył, że Kefas nabrał mocy, lecz Bazyli zajęty był opowiadaniem i dostrzegł jedynie ogromne zainteresowanie swego słuchacza.
Po zakończeniu opowieści Kefas milczał przez dłuższą chwilę z oczami utkwionymi w model stojący obok niego. Był to przekonywający dowód, że historia, którą usłyszał, jest prawdziwa. Wreszcie zaczął mówić.
- Żywiliśmy wielkie obawy o Kielich, będzie więc wiele radości, kiedy to, co mi powiedziałeś, stanie się powszechnie znane. - Pokiwał głową z pełną satysfakcją. - Twoja opowieść dała mi dużo szczęścia. Bardzo będziemy wdzięczni dobremu Józefowi, a i tobie za rolę, jaką w tym odegrałeś. Ale, mój młody przyjacielu, słowo ostrzeżenia: nie powtarzaj tej opowieści nikomu innemu. Trzymaj ją w tajemnicy, ze względu na własne bezpieczeństwo. Mogę ci jednak powiedzieć, że we właściwym czasie zostaniesz zaprowadzony do Piotra. On jest w Rzymie i powziął zamiar dokończenia tutaj swoich dni. Musi jednak być bardzo ostrożny, więc mało się pokazuje. On także czeka.
- Chciałbym jak najszybciej wrócić do Antiochii - powiedział Bazyli. - Dużo będę miał roboty przy wykończeniu Kielicha. I czeka tam na mnie moja żona.
Kefas uśmiechnął się ciepło.
- Miesiąc, tydzień, parę dni. Czy to ma wielkie znaczenie? Przeżyłem tak wiele lat, że przestałem patrzeć na dni, jak na coś ważnego. Ale widzę, że ty przyjmujesz to inaczej. Jesteś młody i niecierpliwy. Masz kochającą żonę, oczekującą twego powrotu. Każdy dzień wydaje ci się rokiem. Użyję więc całego posiadanego wpływu, aby ci umożliwić szybkie dokonanie tego, po co przyjechałeś do Rzymu.

Powered by MyScript