Zgodzić się też należy z sugestią Krzysztofa Biedrzyckiego, że w Chamie czuć siłę bliską Dostojewskiemu i Styrenowi26, choć trudno tę sugestię udowodnić, posługując się naukową argumentacją analizy porównawczej. Jakkolwiek byśmy próbowali porównywać Frankę ze Stawroginem, Raskolnikowem, starym Karama-zowem, Swidrygajłowem, porównania takie muszą wypaść nieudolnie. Różnica kreacji jest wszak kolosalna, chociaż przy dwu ostatnich postaciach można by już się nad porównaniem nieco zastanowić. Zauważyć wolno choćby, że to, co łączy Frankę z tymi bohaterami, to właśnie opętanie złem, bezpośrednie działanie pod wpływem diabła, którego obecność i wpływ uwidocznia się w każdym niemal złym uczynku tych bohaterów, każdej obrazo-burczej myśli czy lubieżnym postanowieniu. Istnienie zła to jeden z najważniejszych "przeklętych problemów", z którym Dostojewski próbował się zmierzyć. Zło w różnych postaciach wyznacza działania i losy jego postaci, które najczęściej kończą samobójstwem czy straszną, poniżającą śmiercią. Konstrukcja polifoniczna postaci Dostojewskiego nijak ma się do w dużej mierze ograniczonej i podporządkowanej narratorskiej kurateli świadomości Franki. Kreacja Franki traci wiele na samodzielności i wieloznaczności, zwłaszcza w początkowych partiach utworu. Zarówno prymitywizm tej postaci, jak i ograniczona świadomość innych bohaterów sprawiają, że cały bagaż problematyki filozoficznej, moralnej musi dźwigać narrator. ARYMAN NAD BRZEGAMI NIEMNA 333 K. Biedrzycki, Czytam "Chama", "Znak" 1996, nr 2, &. 76. W Chamie obserwujemy ciekawe zjawisko narracyjne polegające na tym, że narrator musi nieustannie podtrzymywać i dopełniać przebłyski moralno-filozoficznej świadomości bohaterów. Narracja personalna najpierw daje złudzenie braku ingerencji w uczucia bohaterów, ale zaraz potem zmierza do takiego ujęcia opisywanego stanu, które nie może już być udziałem świadomości chłopskich bohaterów. Np. Ulana w pewnym momencie czuje współczucie i smutek na widok płaczącej Franki, ale nie potrafi sobie tego uczucia w pełni uświadomić, wtedy włącza się narrator: Najpewniej niczemu z tego, co pomyślała i uczula, żadnego imienia nie dawała, ale najpewniej też doświadczyła przebłysku pojęcia, że wielkie zło bywa też dla człowieka, w którym mieszka, wielkim nieszczęściem. (181) Takich przykładów wydobywania i nazywania nieświadomych uczuć bohaterów w celu zdobywania materiału dla kształtowania dyskursu filozoficznego możemy w powieści znaleźć mnóstwo27. W ten sposób powstaje złudzenie, że bohaterowie Orzeszkowej posiadają pewną samodzielność i potrafią filozofować. W istocie jednak dyskurs filozoficzny pozostaje wyłącznie w gestii narratora i obejmowany jest ramą wiedzy autorskiej, choć wiedza ta nie ma już charakteru bezwzględnego i podszyta jest agnostycyzmem, na co wskazują takie wyrażenia w mowie narratora, jak "zapewne" czy "widocznie" (118, 120), ale przede wszystkim brak uogólnień mających zauważane zjawiska ukazywać w jednoznacznym oświetleniu. Np. konstatacja narratora, że dusze ludzkie przenikają "szepty nieustanne", które są "jakby drugim, spodem płynącym życiem i jednym więcej, tajemnie działającym narzędziem istnienia" (129) musi pozostać bez dalszego objaśnienia, a ukonkret-nienie znajduje jedynie w empirycznie ukazanej postawie bohaterów. Do metafizycznego źródła tych czynów narratorska świado- 27 Nieco inaczej o tym zjawisku pisze Glowiński, art. cyt., s. 140 n. 334 MACIEJ GLOGER mość nie ma dostępu. Taka konstrukcja narratora to symptom pozytywistycznego kryzysu poznania, powolnego zwracania się ku pozarozumowym formom oglądu rzeczywistości i uznania istnienia sfery niepoznawalnego. Narrator ogranicza zatem swe kompetencje nie tyle na płaszczyźnie świadomości i zachowań postaci, także ich przeszłości - na tej płaszczyźnie, charakteryzującej zachowania i losy bohaterów, sprawozdaniom i analizom narratora możemy w pełni zaufać - ile na płaszczyźnie filozoficznej interpretacji postępowania tych postaci. W Chamie narratorska wszechwiedza obejmuje świat przedstawiony utworu, w tym całość zachowań i charakterów bohaterów, ale zanika i relatywizuje się, gdy narrator próbuje filozoficznie komentować sens przedstawionych charakterów i zdarzeń. Taka konstrukcja narratora sprawia, że manichejska wizja świata jest implikowana przez pośrednie środki wyrazu, lansowana jako droga do zrozumienia istoty świata, ale nie jest eksplikowana wprost i usankcjonowana jego naukowym autorytetem. Jednakże narrator nie panuje do końca nad świadomością jednej z postaci. Pod koniec utworu postać Franki staje się coraz bardziej niejednoznaczna, a jej świadomość i samodzielność stają się coraz szersze, co mimo wszystko stanowi pewne zaskoczenie i pęknięcie w konstrukcji bohaterki. Franka nagle uświadamia sobie z całą wyrazistością, że nic nie jest w stanie zmienić jej natury i może tylko już wiecznie bać się własnej istoty lub uciec przed sobą czy demonem nią władającym, popełniając samobójstwo. W obliczu tego dramatu narrator już nie ma nic do powiedzenia, choć próbuje jeszcze psychiatrycznego objaśnienia, ale chyba tylko po to, by precyzyjniej określić moment rozdzielenia się rozumu, przytomności od irracjonalnego wnętrza człowieka, moment nieuchwytny dla Pawła, który wobec własnej niewiedzy psychologicznej nie może zapobiec nadciągającej tragedii (214). Poczucia trwogi, niezgłębionej tajemnicy istnienia, uwięzienia człowieka przez ARYMAN NAD BRZEGAMI NIEMNA 335 nieznane siły w złowrogim świecie dopełnia symbolistyczne zakończenie utworu.
|