- A i tak jak dotąd mu się nie udało...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Udało się? – zapytał, szczerząc się w uśmiechu...
»
Pewnego dnia obserwowany przez Serkisofa chłopak znów wyruszył przed siebie bez celu i wtedy na dworcu autobusowym udało mu się odnaleźć „to coś", co mogło...
»
-Niejodek (1996b) nie udało się udowodnić go stylu radzenia byłoby prawdopodobnie niedające się rozwiązać i stany dystresu zbyt wołując się do badań...
»
Kilku mieszkańców Dziewiątej Jaskini udało się do domu Relony i jej dzieci, by zostać na noc, śpiąc choćby i na twardej podłodze...
»
Wracając do towarzyszących nam odczuć i wspominając nasze oszołomienie, mogę się jedynie dziwić, iż udało się nam zachować przynajmniej pozory...
»
- Jeśli to są Drogi, Rand - wolno powiedział Loial - to czy każdy błędnie postawiony krok również tutaj mo­że nas zabić? Czy są tu rzeczy, jak dotąd...
»
Luiza de Nègrepelisse nie myślała dotąd nad tym problemem, który niewątpliwie miał dla niej swą wagę, więcej z powodu przeszłości niż teraźniejszości...
»
- Ale jak udało się Vaderowi znaleźć nas tutaj? - spytała księżniczka...
»
okazao si dotd rwnie skuteczne" - dystrybutor ze stanu Massachusetts...
»
– Jak dotąd...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Pamiętasz, co się zdarzyło przy Wieży?
- Nie licz, że tak będzie zawsze. Niewielki dwukołowy robot klasy drugiej podjechał do Doma i pociągnął go za połę.
- Panie Sabalos, Bank pragnie się z panem zoba­czyć - oświadczył - Proszę za mną. - I potoczył się korytarzem w tempie swobodnego marszu. Dom rozglądał się z podziwem, którego nawet nie próbował ukryć — co prawda bywał poza Widder­shins, ale tylko parę razy i niedaleko. Zapanował nad sobą dopiero wówczas, gdy stwierdził, że idzie z otwartymi ustami - zamknął je pospiesznie i sku­pił się. Główna jaskinia została otwarta w pobliżu Pół­nocnego Skoku Temperaturowego w wyniku dawne­go trzęsienia komputera, które zetknęło z sobą dwie płyty krzemowe wielkości kontynentów i utworzyło kilka trylionów istotnych obwodów. Miało to miejsce w czasach, gdy Ziemia jeszcze była płynna i - jak sugerują historycy - wówczas Bank uzyskał świado­mość. Jest to o tyle istotne, że wcześniej była to jedynie martwa piezoelektryczna skała, a o tyle trud­ne do sprawdzenia, że Bank odmówił rozmów na tematy osobiste. Robot zaprowadził ich długą, łagodnie wznoszącą się rampą do tunelu, w którym gęsto skupione były czerwone światełka.
Przed nimi otworzyły się segmentowe, zachodzące na siebie masywne drzwi i znaleźli się w niewielkim, jasno oświetlonym pokoju. Podłogę pokrywał gruby dywan, w rogu stała jakaś rozłożysta roślina donicz­kowa, a za biurkiem pod przeciwległą do drzwi ścia­ną siedział robot pozbawiony większości obudowy, za to podłączony do wielu rozmaitych urządzeń do­datkowych ukrytych za ścianą. Robot palił cygaro przez rurkę. Na ich widok odezwał się - CZEŚĆ, DOM! WITAM, HRSH-HGN! Dom nie mógł oderwać wzroku od cygara. - TO NIE NAŁÓG, CHOĆ SPRAWIA MI PEWNĄ WYCZUWALNĄ PRZYJEMNOŚĆ. TO POMAGA W USPO­KOJENIU BARDZIEJ NERWOWYCH GOŚCI. ROBOT TO HUMANOID, JEŚLI DO TEGO PALI CYGARO, SPRAWIA ZUPEŁNIE INNE WRAŻENIE JAKO RO­ZMÓWCA NIŻ...
- ...komputer wielkości planety — dokończył Dom. - Witaj, ojcze chrzestny.
- UFAM, ŻE RODZINĘ ZOSTAWIŁEŚ ZDROWĄ.
- Mniej więcej. Miło, że nas chciałeś zobaczyć.
- ZAWSZE MAM CZAS DLA SWOICH CHRZEŚ­NIAKÓW, A HRSH-HGN JEST JEDNYM Z NAJLEPIEJ ZAPOWIADAJĄCYCH SIĘ BADACZY AMATO­RÓW W KWESTIACH JOKERÓW.
Phnob skłonił się uprzejmie.
- Chrześniaków? - zainteresował się Dom. - My­ślałem, że tylko ja...
- MAM KILKA TYSIĘCY CHRZEŚNIAKÓW. SPRA­WIA MI PRZYJEMNOŚĆ OBSERWOWAĆ, JAK DORAS­TAJĄ I ZNAJDUJĄ MIEJSCE WE WSZECHŚWIECIE. PRZEJDŹMY JEDNAK DO TEMATU, KTÓRY CIĘ TU SPROWADZA I OBECNIE NAJBARDZIEJ INTERESU­JE. - Światełka na ścianie rozbłysły. - CZYLI DO ZAMACHÓW NA CIEBIE, PRZEPOWIEDNI OBLICZENIOWEJ TWEGO OJCA I AKTUALNYCH TWYCH POSZUKIWAŃ. NAJPIERW NIEUDANE ZAMACHY.
Dom opowiedział, czemu towarzyszyły zmiany wzorów świetlnych na ścianie. Potem zapadła chwila ciszy, robot odłożył cygaro i Bank powiedział:
- JAK PEWNIE ZAUWAŻYŁEŚ, POCIESZAJĄCE JEST TO, ŻE ŻADNA PRÓBA SIĘ NIE POWIO­DŁA. SUGERUJE TO AGENTA OFERMĘ.
- Niby tak. - Dom usiadł na jednym ze stojących przed biurkiem foteli. - Ale to, że zamachy się nie udały, nie było jego winą i nie było naturalne. Coś się stało, koło Wieży czułem się jak zdalnie sterowana lalka... jakby posługiwał się mną jakiś gracz, chcąc osiągnąć wyznaczony cel. Albo gracze.
- WYRUSZYŁEŚ JUŻ PRZECIEŻ NA POSZUKI­WANIE ŚWIATA JOKERÓW. I TO NIE TRACĄC WIELE CZASU NA ZASTANOWIENIA.
Dom pomyślał, ale nic inteligentnego nie przyszło mu do głowy. Podobnie jak powód, dla którego po­dróżował po galaktyce. Owszem, bał się i uciekał, chciał zobaczyć, co się da, i była to przygoda - wszyst­ko to było prawdą, ale nie całą...
- Wtedy wydawało mi się to właściwe - powie­dział w końcu. - Nie potrafię wyjaśnić dlaczego.
- PODDAŁEŚ SIĘ LOSOWI. PHNOB POWIEDZIAŁ­BY, ŻE PRZYJĄŁEŚ BATER! FILOZOF DROSK UZNAŁBY, ŻE SŁYSZAŁEŚ DZISIEJSZE ECHO JUTRZEJSZEGO KRZYKU. DZIAŁAŁEŚ, KIERUJĄC SIĘ PODŚWIADOMĄ WIEDZĄ.
Ig wyplątał się z koszuli Doma, wystawił łeb i za­mrugał gwałtownie.
- JEŚLI CHODZI O SPRAWY WIDDERSHINS, NIE ZNALAZŁEM POWODÓW, DLA KTÓRYCH KTOŚ CHCIAŁBY CIĘ ZABIĆ. JEŚLI CHODZI O ZARZĄ­DZANIE PLANETĄ, SĄ W GALAKTYCE NIEPO­RÓWNYWALNIE GORSZE PRZYPADKI. OD PARU SE­KUND SPRAWDZAM PROGRAM TWOJEGO RACHUN­KU PRAWDOPODOBIEŃSTWA. WYGLĄDA NA TO, ŻE ODNAJDZIESZ ŚWIAT JOKERÓW. PANUJE PO­WSZECHNE PRZEKONANIE, ŻE INSTYTUT ZABIJA WSZYSTKICH MAJĄCYCH WEDŁUG PRZEPO­WIEDNI OBLICZENIOWYCH SZANSĘ TEGO DOKO­NAĆ. ALE JAK DOTĄD NIKT NIE POTRAFIŁ PRZED­STAWIĆ NATO CHOĆBY CIENIA DOWODU. Hrsh-Hgn syknął cicho.
- NIE WYDAJESZ SIĘ ZASKOCZONY.
- Wiem, że odkryję świat jokerów - powiedział ostrożnie Dom, czując na sobie spojrzenie phnoba. - Wiem to od chwili, gdy usłyszałem, jak ojciec to mówi... czuję, że różne rzeczy zaczynają do siebie pasować. Odkryję świat jokerów w czasie tej po­dróży. To najważniejsze, co muszę zrobić. I nikt mnie nie powstrzyma.

Powered by MyScript