Pewnego dnia obserwowany przez Serkisofa chłopak znów wyruszył przed siebie bez celu i wtedy na dworcu autobusowym udało mu się odnaleźć „to coś", co mogło...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
S-Wybr drukarki B-Przesunicie do oboenia N-Liczba kopii U-Wielokrotno kopii generowana przez G-Jako grafiki T-Jako...
»
Przez większą część następnego miesiąca — czyli od końca września, kiedy ucie- kłyśmy, do końca października — moja pani wahała się...
»
spełnienie przez przychodzącego świeżo człowieka, w jego historyczności, posiada ono moc, która budzi, a nie moc, która obdarza, bo ta raczej zwodziłaby...
»
Opisane przez nas dążenie odwrotne — dążenie do przełamania skorupy odrębności i uwolnienia się z wynikających z niej ograniczeń i izolacji — jest...
»
Tej to duszy przysuguje istnienie, a porednio dopiero ciau zorganizowanemu przez dusz,podczas gdy zwierztom i rolinom istnienie przysuguje jako jU...
»
zdaniami, ograniczony do związków formalnych lub uwzględniający równieŜ związki treściowe; (2) przez określenie punktu wyjścia i punktu dojścia...
»
obowizujcego w zakresie nie uregulowanym lub niedostatecznie uregulowanym przez prawamiejscowe, ktry zarazem stapia koncepcje prawa rzymskiego i prawa...
»
Krasnoludy ruszyły do przodu zwartą grupą, przez cały czas walcząc z ogarniającą ich rozpaczą, a Hornborin wysoko uniósł rękę z Pierścieniem i ruszył w...
»
Palec środkowy krzywo wykręca przez handlowe śródmieście, obok sklepu Herky’s Merkentile & Pharmacy, obok dealera Hondy, u  którego piętrzą się i...
»
Drugi element, ktry bdzie mia wpyw na polsk polityk celn, to system preferencji handlowych, udzielanych przez Uni Europejsk krajom Afryki, Karaibw i Pacyfiku...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

To coś było w środku autobusu. Bez jakiegokolwiek bagażu świadczącego o wcześniejszych przygotowaniach i bez biletu chłopak wskoczył do pierwszego z brzegu odjeżdżającego magirusa, a Serkisof po chwili wahania udał się w jego ślady.
Nie wiedząc, dokąd zmierzają ani gdzie zostaną dowiezieni, tygodniami, kolejnymi autobusami, podróżowali z miasta do miasta, z dworca na dworzec. Raporty pisane kulfonami przez Serkisofa w trakcie jazdy były żywym świadectwem tajemnicy ukrytej w podróżach donikąd i barw, jakie kryły w sobie bezcelowe wędrówki. Widzieli szaleńców, którzy zgubili drogę, bagaże i czas, w jakim przyszło im żyć; emerytów handlujących kalendarzami, rozemocjonowanych, świeżo upieczonych żołnierzy i nawiedzonych młodzieńców, którzy wieszczyli rychły koniec świata. W dworcowych barach jadali razem z narzeczonymi, czeladnikami, piłkarzami, sprzedawcami nielegalnych papierosów, płatnymi zabójcami, nauczycielami ze szkół podstawowych i dyrektorami kin. Sypiali w dworcowych poczekalniach i fotelach autobusowych, wtulając się w setki, tysiące różnych osób. Ani jednej nocy nie spędzili w hotelu. Ani razu nie nawiązali dłuższej znajomości czy przyjaźni. Ani razu nie jechali w poczuciu, że dążą do celu.
„Szanowny Panie, jedyne, co robimy, to wsiadanie i wysiadanie z autobusów - pisał Serkisof. - Na coś czekamy: może na cud, może na jakieś światło, anioła albo wypadek. Nie mam pojęcia. Jakaś siła sprawia, że wymieniłem te właśnie rzeczy... Same się napisały... Czuję, jakbyśmy szukali znaków, które mają nas zaprowadzić do nieznanego świata, ale szczęście jakoś nas omija. Chociaż fakt, że do tej pory nie przytrafiła nam się żadna, nawet najdrobniejsza kraksa, może być chyba dowodem na to, że jakiś anioł nas chroni. Nie wiem, czy chłopak zauważył moją obecność. I nie wiem, czy wytrzymam do końca".
Nie wytrzymał. Siedem dni po nabazgraniu tego listu, nocą, kiedy Mehmet na jakimś przystanku, zostawiwszy niedojedzoną zupę, wskoczył do odjeżdżającego właśnie BŁĘKITNEGO TRANSU, Serkisof patrzył za nim w zdumieniu, siedząc przy narożnym stoliku nad talerzem tej samej zupy. Następnie spokojnie i bez wyrzutów sumienia dokończył posiłek, co otwarcie wyznał doktorowi Narinowi. A cóż niby miał zrobić?
Dalszych losów Mehmeta nie udało się ustalić ani doktorowi, ani wyznaczonemu do tego zadania Serkisofowi.
Nim znaleziono ciało jakiegoś chłopaka, błędnie uznanego za Mehmeta, upłynęło sześć tygodni. Serkisof spędził je na dworcach, w siedzibach urzędów ruchu drogowego i kawiarniach dla kierowców. Tknięty przeczuciem, jeździł na miejsca wypadków, szukając Mehmeta wśród ofiar. Z innych listów wywnioskowałem, że równocześnie doktor Narin zlecił poszukiwania syna pozostałym wywiadowcom. Punktualne serce Zenitha przestało bić z powodu utraty krwi dokładnie w chwili, gdy agent pisał swój raport, a autobus, którym jechał, nadział się na dyszel jadącej przed nim furmanki. Niedokończony, zakrwawiony list przesłała na adres doktora Narina dyrekcja firmy WCZESNY TRANS.

Powered by MyScript