badati i okazało się, że wœród studentów medycyny Uniwersytetuawskiego przed rozpoczęciem studiów pierwszy stosunekp**aii*y miało 86% badanych...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
16|98|Kiedy recytujesz Koran, to szukaj ucieczki u Boga przed szatanem przekletym!16|99|Nie ma on bowiem zadnej wladzy nad tymi, ktĂłrzy uwierzyli i ktĂłrzy ufaja...
»
co są najgotowsi do ofiary? Posłuchajcie! Chcecie walki? Macie ją przed sobą; godna Polski i polskich dzieci, będzie to bój nie mniej srogi, nie mniej...
»
— czyĹź nie śmiano się z mitycznych bogĂłw? Nawet zjawiska pełne powagi, ba — tragiczne, bywają przedmiotem ĹźartĂłw...
»
- po pierwsze: są one przedsiębiorstwami, które przejmują szereg czynności finansowych z jednostek gospodarczych i gospodarstw domowych;- po drugie: są...
»
— Wszystko w porządku? — Jane podeszła szybko, przed fotelem Adriana, do łóżka męża...
»
Po jakichś pięciu minutach zapadałem zwykle w rodzaj półsnu, po czym roztaczałem przed sobą taką wizję: Oto w moim ciele wyraża się doskonałość Boga...
»
276Diddleya, i wystšpił przed szeœciotysięcznš widowniš festiwalu zapowiedziany przez Boba Dylana, z którym jamował wczeœniej w znanym temacie Shake, Rattle And...
»
Tak twierdzi Brandes, żyd z Kopenhagi, który przez 22 lata był przeciwnikiem sjonizmu, aż wreszcie wyraźnie wyznał przed światem całym, że nie widzi...
»
Pewnego dnia obserwowany przez Serkisofa chłopak znów wyruszył przed siebie bez celu i wtedy na dworcu autobusowym udało mu się odnaleźć „to coś", co mogło...
»
W Warszawie, jako zastępcy Rządu Tymczasowego, zostali trzej ludzie: Stefan Bobrowski, Władysław Daniłowski i Witold Marczewski: pierwsi dwaj młodzi,...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

Grupa objęta badaniami była zresztš
a.
W 60 lat póŸniej przeprowadziłem analogiczne badania. Okazało
*; że liczba takich studentów medycyny w Warszawie sięgała 46%.
**wiœcie w sytuacji, kiedy to powszechnie głoszono tezę o znacz-
przyspieszeniu inicjacji, taki wynik musiał budzić zainteresowa-
- i wštpliwoœci. Sięgnęliœmy po dane na temat pochodzenia stu-
tów medycyny w końcu XIX w. Okazało się, że wywodzili się oni
ůe ze sfer mieszczańsko-kupieckich, wolnych zawodów i w nie-
*kim stopniu ziemian. Chłopskiej młodzieży było niewiele. Otóż
*:*60 łat póŸniej takiego œrodowiska w ogóle nie było.
* " ' Po prostu analogicznej grupy znaleŸć nie sposób. Jednak różnica
1 Wyniki badań opublikował w czasopiœmie "Zdrowie" w 1898 r.
* * Biologiczne i medyczne. . .
97

wyników jest tak duża, że nie można mówić o przyspieszeniu inicja-
cji, ale raczej o jej opóŸnieniu.
Jak ocenić fakt wczesnej, przedmałżeńskiej inicjacji seksualnej
młodzieży? Sprawa nie jest prosta. Nie majš wštpliwoœci ortodok-
syjni autorzy katoliccy (K. Wiœniewska-Roszkowska: Eros zbłška-
ny), których argumenty opierajš się na przesłankach filozoficzno-
-religijnych. Dla nich aktywnoœć seksualna przed małżeństwem jest
nie do zaakceptowania i musi być zwalczana.
Stojšc na stanowisku laickim, trzeba stwierdzić, że zjawisko jest
tak częste, że nie można skwitować go tylko prostym zakazem.
Zresztš w tym zakresie zakazy nie działajš. Oczywiœcie, czym innym
jest przedmałżeńskie współżycie seksualne ludzi już dojrzałych, ma-
jšcych przy tym często plany rodzinne, czym innym - współżycie
seksualne ludzi naprawdę bardzo młodych, niedojrzałych, nieuœwia-
domionych. To już poważny problem pedagogiczny.
Oczywiœcie, każdy pedagog będzie kierował się w swej pracy tak-
że przesłankami filozoficznymi i własnym przekonaniem opartym na
stosunku do relig. I to jest prawo każdego wychowawcy, zwłaszcza
jeżeli ujawnia on doœć otwarcie Ÿródła inspiracji swoich poglšdów.
Pedagodzy laiccy nie majš takiej łatwoœci, muszš kierować się racjo-
nalnymi przesłankami i przytaczać w rozmowach z młodzieżš rzeczo-
we argumenty.
Myœlę, że wszyscy sš przekonani, że na inicjację powinien przyjœć
właœciwy czas. Tylko nikt nie wie, kiedy jest ten właœciwy czas. Na
pewno nie jest dobrze, jeżeli współżycie rozpoczyna się zbyt wczeœ-
nie. Ale czy nie jest Ÿle, jeżeli zbyt póŸno?
Czym ryzykujš młodzi ludzie rozpoczynajšcy współżycie w wieku
poniżej 18 lat? W naszym kraju 18 lat to wiek pełnoletnoœci i-
słusznie czy nie - ludzi tych powinniœmy traktować już jako doro-
słych.
Najpoważniejszym powikłaniem współżycia seksualnego osób
młodych jest niewštpliwie cišża. Istnieje co prawda jakby samo-
obrona natury w postaci niepłodnoœci okresu dojrzewania, przynaj*
mniej stwierdzona u dziewczšt, ale i tak przypadków cišży nieletnicb
jest dostatecznie dużo, by uznać to za poważny problem. Każde roz-
wišzanie - urodzenie dziecka nie chcianego, dziecka, dla którego
nie ma miejsca na œwiecie, ezy też przerwanie cišży - jest wyjœciem
złym, niedopuszczalnym. Oczywiœcie takie stwierdzenie jest tylka
'ęknš figurš retorycznš, bo jakieœ rozwišzanie problemu musi
tšpić. I następuje. Jednak zawsze złe. Nawet na Zachodzie,
*r krajach, w których trudno mówić o zaniedbaniach w tym zakresie,
'e nieletnich - nie chciane i nie planowane nie należš do wyda-
ń wyjštkowych. Jeżeli pierwszy stosunek jest wielkim wydarze-
,*em, jest czymœ wyjštkowym i niepowtarzalnym, to trudno oczeki-
*r*ć, by młodzi myœleli o tym, by zabezpieczyć się, by kupić prezer-
,*vatywę itp.
Nic jednak nie zwalnia wychowawców od mšdrego propagowania
*zttykoncepcji.
:y
Kolejnym niebezpieczeństwem niedojrzałych inicjacji jest możli-
*oœć przeżycia negatywnych odczuć, co może prowadzić niekiedy
.*rost do szoku, a kiedy indziej zacišżyć na dalszej przyszłoœci
tycznej. To niebezpieczeństwo zasadniczo dotyczy dziewczšt.
łopcy rzadko pierwszy stosunek przeżywajš jako coœ negatywne-
*Ó, najczęœciej zresztš to oni sš inicjatorami. Ale jeżeli chłopak
*est uwiedziony przez starszš kobietę, to takie uczucia, jak niesmak,
zawód, a także awersja, mogš powstać. Czy często? Nie wiem. Ale
ń1e jest to wykluczone.
Dziewczęta pierwszy stosunek traktujš z reguły znacznie głębiej
**v*r zwišzku z nim przeżywajš wiele wštpliwoœci, lęków itp. I znów
*"badań Z. Izdebskiego wynika, że tylko 19% dziewczšt w czasie
***rwszego stosunku nie bałó się. Pozostałe przeżywały jakieœ lęki.
**œt to i tak poprawa, bo w badaniach sprzed 12 lat w ogóle nie było
*tEwczšt, które niczego by się nie bały.
Czego boj š się dziewczyny? Kolej no : cišży (ponad 50%a ), tego,
œię niewłaœciwie zachowa, że się skompromituje przed partnerem
(*6,5"%), chorób wenerycznych (tylko 1,2%, co akurat nie œwiadczy
* - chorobš można zarazić się zasadniczo tylko od partnera nie-
ego), że popełnia grzech (13%), rodziców (13%). Myœlę, że
*e ostatnie grupy można potraktować jako wspólnš kategorię-
*'tadomoœć naruszania norm, działania wbrew uznawanym zasa-
. Do tego dochodzi lęk przed defloracj š, j ako czymœ nieodwra-
*lnym, stygmatyzujšcym, a także niekiedy przed bólem. U wielu
:ewczšt także widok nagiego mężczyzny w stanie podniecenia
seksualanego budził przerażenie.
Większoœć dziewczšt w czasie pierwszego stosunku nie doznaje
*y*fakcji seksualnej, a już orgazm należy do rzadkoœci. W ogóle
98 99

młode dziewczęta nie sš dojrzałe do orgazmu, a technika współżycia
seksualnego stosowana przez młodych, nieopanowanych i nie dou-
czonych chłopaków także nie stwarza nadziei na sukces.
Pierwszy stosunek jest więc dla dziewczyny czymœ bardzo znaczš-
cym, ale - niestety - raczej w sensie negatywnym. Jeżeli dziewczy-
na kocha chłopaka, to po prostu spełnia ofiarę na jego rzecz-
i to może być dla niej Ÿródłem niekłamanej satysfakcji. Ale jeżeli
nie kocha naprawdę, a ulega tylko modzie, namowie lub presji
otoczenia?
H. Malewska stwierdziła, że dziewczyna, która odbywa pierwszy
stosunek płciowy z nie kochanym mężczyznš, ryzykuje oziębłoœciš
płciowš. To wydaje się przekonywajšce i oczywiste. Jednakże bada-
nia Grodzkiego (powtórzone po 25 latach badania Malewskiej)
wykazały, że praktycznie kobiet oziębłych nie ma. Albo więc dziew-

Powered by MyScript