Było to najpiękniejsze zwierzę, jakie kiedykolwiek widziała. Olbrzymi kot, o wiele większy, niŜ oczekiwała, smukły, błyszczący i złoty. Zwierzę obróciło głowę i spojrzało prosto na nią. Zobaczyła, Ŝe jego gardło przypomina miękki krem, a od długich, białych wąsów odbił się promień słońca. Uszy były owalne i ozdobione na końcach czarnymi plamami, podniesione, nasłuchujące. Oczy – Ŝółte, równie nieprzeniknione i świecące, jak kamienie księŜycowe, a tęczówki zmniejszone niczym czarne strzałki, kiedy zwierzę spojrzało przez polanę na ścianę kryjówki. Claudia wciąŜ nie mogła złapać tchu. Ogarnęło ją nagłe podniecenie i strach, gdy uświadomiła sobie, Ŝe zwierzę się jej przygląda. Dopiero kiedy kot odwrócił głowę i spojrzał na wiszącą na gałęzi przynętę, Claudia powoli wypuściła powietrze z płuc. „Nie zabijaj go. Proszę, nie zabijaj go”, błagała w myślach intensywnie, aŜ odniosła wraŜenie, iŜ ojciec musi usłyszeć jej słowa. Z ulgą spostrzegła, Ŝe ojciec nawet nie drgnął, a dłoń Seana nadal spoczywała na jego łokciu, powstrzymując go od ruchu. Dopiero w tej chwili uprzytomniła sobie, Ŝe lew nie ma grzywy i Ŝe jest to samica. Claudia nasłuchała się obozowych rozmów i wiedziała, Ŝe polują na dorosłego lwa, za zabicie lwicy zaś są przewidziane cięŜkie kary: wysokie grzywny, a nawet więzienie. Rozluźniła się trochę i oddała całkowicie kontemplacji oszałamiającego piękna zwierzęcia. Lwica rozejrzawszy się wokół siebie i upewniwszy, Ŝe miejsce jest bezpieczne, otworzyła pysk i wydała lekki, miaukliwy pomruk. Niemal natychmiast z krzaków wybiegły trzy lwiątka, kłębiąc się wokół matki. Wyglądały niczym dziecinne zabawki miękkie i ozdobione ciemnymi plamkami. Przewracały się przez łapy lwicy, które były dla nich zbyt wysoką przeszkodą, a po kilku chwilach wahania, kiedy matka wydawała się nie zwracać na nie uwagi, zaczęły dziko baraszkować, siłując się i przewracając wzajemnie z groźnymi, kocimi pomrukami. Lwica zignorowała je i podniosła się na tylne nogi ku zwisającej z drzewa padlinie. Wsadziła głowę w rozpruty brzuch, z którego zwisały wnętrzności, i zaczęła się poŜywiać. Rząd ciemnych sutek na jej brzuchu był napęczniały od pokarmu, a futro naokoło nich lśniące od śliny lwiątek. Lwica nie odstawiła ich jeszcze od piersi, więc zajęte zabawą kociaki nie zwracały uwagi na pochłaniane przez nią mięso. Po chwili na polankę wyszła druga lwica, a za nią podąŜały dwa podrośnięte lwiątka. Ta samica była znacznie ciemniejsza, niemal niebieska na grzbiecie, a jej skórę znaczyły stare blizny – świadectwa wielu polowań, ślady kopyt, rogów i kłów. Brakowało jej połowy jednego ucha, a przez pooraną skórę wystawały Ŝebra. Lwica była stara. Dwa na wpół wyrośnięte koty, które stały obok niej, były pewnie jej ostatnim miotem. Za rok, kiedy opuści ją potomstwo i będzie zbyt słaba, Ŝeby nadąŜyć za stadem, padnie ofiarą hien, ale na razie utrzymywała się przy Ŝyciu dzięki olbrzymiemu doświadczeniu i sprytowi. Pozwoliła młodej lwicy pierwszej wyjść do przynęty, bo wcześniej widziała juŜ dwa lwy zabite w sytuacji, gdy zbliŜyły się do soczystego mięsa zwisającego z drzewa, i węszyła w tym jakiś podstęp. Nie zaczęła się od razu poŜywiać, lecz krąŜyła wokół polanki, z ogonem nieustannie kołyszącym się ze strony na stronę, zatrzymując się co kilka kroków i spoglądając nieufnie w stronę trawiastej ściany na końcu polanki. Jej małe spoglądały łakomie na padlinę, siedząc na ogonach i pomrukując z głodu i Ŝałości, gdyŜ mięso było najwidoczniej poza ich zasięgiem. W końcu śmielszy z dwóch młodych lwów cofnął się o kilka kroków i wykonał skok na przynętę. Zaczepiwszy się przednimi łapami, gdy jego tylne nogi dyndały w powietrzu, usiłował oderwać zębami jak największy kawałek, ale młoda lwica zwróciła się z wściekłością przeciw niemu, warcząc i spychając go łapami, aŜ opadł na ziemię na plecy. Lwiątko podniosło się zgrabnie na nogi i niechętnie wycofało. Stara lwica nie stanęła w obronie swoich małych. W stadzie obowiązywały Ŝelazne reguły: dorośli myśliwi, najbardziej wartościowi członkowie stada, muszą się poŜywić pierwsi. Stado mogło przetrwać tylko dzięki ich sile. Dopiero gdy dorosłe lwy się nasyciły, młode mogły się zbliŜyć do upolowanej zdobyczy. Kiedy zaś nastawały trudne czasy i brakowało poŜywienia lub gdy teren był zbyt trudny do polowania, młode i słabe osobniki pierwsze padały ofiarą głodu, a dorosłe samice stawały się okresowo bezpłodne, póki nie zmieniły się warunki i stado znowu miało poŜywienie. Tylko w ten sposób miały szansę. Odgonione lwiątko wycofało się do miejsca, gdzie siedział jego brat, i zaczęło z nim walczyć o kawałki mięsa, które lwica wyszarpała z brzucha bawołu i upuściła niechcący na ziemię. Kiedy wreszcie opadła na cztery łapy, widocznie zmęczona niewygodną pozycją, Claudia z obrzydzeniem zobaczyła, Ŝe cała jej głowa pokryta jest białymi robakami, które wypełzły z mięsa. Lwica potrząsnęła łbem, rozrzucając je niczym ziarna ryŜu. Następnie zaczęła zawzięcie pocierać łapami futrzaste uszy, by je oczyścić z tłustych robaków, które usiłowały się tam dostać. Wreszcie wyciągnęła szyję i silnie wydmuchnęła pozostałe resztki z nosa. Małe najwidoczniej przyjęły to jako zaproszenie do zabawy albo jedzenia. Dwa lwiątka podskoczyły, czepiając się jej uszu, podczas gdy trzecie pobiegło do brzucha i przyssało się do jednego z sutków, niczym olbrzymia, brązowa pijawka. Lwica nie zwracając na nie uwagi, ponownie wstała na tylne nogi, Ŝeby kontynuować posiłek. Przyczepiony do sutka malec wisiał przez dwie, trzy sekundy, aŜ wreszcie opadł na ziemię, a lwica zdeptała jego malczą dumę, przesuwając się do tyłu i ciągnąc do siebie mięso. Malec wyczołgał się spomiędzy jej nóg, pobrudzony i potargany. Claudia nie mogła się powstrzymać i zachichotała. Starała się jednocześnie zdusić śmiech, zasłaniając usta obiema dłońmi. Sean natychmiast dźgnął ją palcem w dolne Ŝebra. Tylko stara lwica zareagowała na cichy odgłos śmiechu. W czasie kiedy reszta stada była zbyt zajęta poŜywianiem się, ona przycupnęła, kładąc uszy po sobie i spoglądając z natęŜeniem na wejście do kryjówki. Patrząc na nią Claudia straciła ochotę do śmiechu i wstrzymała oddech. „Nie moŜe mnie widzieć”, powiedziała sobie bez przekonania. „Chyba nie moŜe mnie zobaczyć?” Jednak przez długie sekundy oczy lwicy paliły nieruchomym spojrzeniem jej własne źrenice.
|