dojdziemy od razu do czwartego i ostatniego objawu, którynależałoby nam omówić w związku z patologią ducha wieku,mianowicie do fanatyzmu...

Linki


» Dzieci to nie ksiÄ…ĹĽeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeĹ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
W ostatnich latach pojawiło się kilka inicjatyw odbudowy obiektu, bądź z przywróceniem pierwotnych funkcji, bądź jako schroniska turystycznego...
»
Pozycja Moje bieżące dokumenty może być przydatna, ponieważ udostępnia podmenu zawierające listę 15 ostatnio otwartych dokumentów...
»
— Ale dlaczego? CzyĹĽ ludzie tutaj nie rozmawiajÄ… o wschodzie? Trudno mi w to uwierzyć!— Ostatnio przybyĹ‚ do Lormtu spragniony wiedzy mĹ‚ody...
»
Po wieczerzy miêsnej w ostatni wtorek dawali oko³o godziny dwunastej pó³nocnej mleko, jajca i œledzie, przegrawaj¹c niejako tymi potrawami nastêpuj¹cemu...
»
kañca coraz szybciej zaludniaj¹cego siê œwiata rós³ w tempie prawie 3 pro-cent œrednio rocznie, podczas gdy w ostatnim æwieræwieczu tempo to...
»
— Mam nadziejÄ™, ĹĽe ĹĽÄ…dam wiÄ™kszej forsy od tych tanich drani! I nie faĹ‚szywek, ktĂłre ostatnio wpakowaĹ‚y mnie w takie tarapaty...
»
To ostatnie okazało się szczerą prawdą i w rezultacie Malwina odjechała z giełdy po trzech godzinach bez węża wprawdzie, ale za to z czarnym zamszowym kostiumem,...
»
Mick Jagger odpowiadał na pytania dotyczące nowego albumu słowami: „Ta płyta pokaże, jacy jesteśmy w tym momencie - to nie jest podsumowanie ostatnich 5 lat"...
»
Co więcej, ostatnio kino akcji w wydaniu Hollywood potrzebuje takiego widowiska i tyle przemocy, że graniczy to z bezmyślnością...
»
Gdy znów otworzyłam oczy i się rozejrzałam dookoła, wcześniejszy tłumek mocno się przerzedził, a ostatni maruderzy obmywali się lub...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

W stosunku do omówionego przedtem
kolektywizmu fanatyzm jest jakby inną stroną medalu: o ile ktoś
myślący kolektywistycznie zapomina owej własnej osobowości, to
ktoś nastawiony fanatycznie przeoczą osobowy byt innego człowieka,
inaczej myślącego. On nie dopuszcza innego myślenia. Tym, co
wyłącznie dopuszcza, nie jest czyjś inny pogląd, lecz tylko opinia
własna. Ale fanatyk tej nawet nie ma: nie reprezentuje żadnej
własnej opinii, to opinia publiczna reprezentuje jego. I to też
właśnie czyni fanatyzm tak niebezpiecznym: ze opinia publiczna tak
łatwo owłada fanatykami, a równocześnie, że poszczególni ludzie
mogą tak łatwo zawładnąć opinią publiczną! Tymi poszczególnymi
ludźmi są mianowicie rządzący, a raczej, mówiąc ściślej, ktoś
jeden rządzący, "wódz". Stąd też łatwo zrozumieć, że podobno
Hitler wykrzyknął w jednej z rozmów przy stole: co za szczęście
dla rządzących, że ludzie nie myślą! Miał na myśli, że nie myślą
żadnymi własnymi myślami, a tylko pozwalają innym myśleć za
siebie.
Fanatyczny typ charakteru nie jest dla psychiatrów niczym
nieznanym ani niezwykłym. I tak norweskie Ministerstwo
Sprawiedliwości powołało przed laty specjalnie komisję
psychiatrów, której zadaniem było poddanie badaniu
psychiatrycznemu nie mniej niż 60 000 byłych quislingowców. I co
się przy tym okazało? Na przykład to, że procent paralityków,
paranoików i paranoidalnych psychopatów był wśród tych fanatyków
dwa i pół raza większy od odpowiedniego odsetka wśród przeciętnej
ludności norweskiej. Nie chodzi o to, czego ostatnio tak często
się żąda, mianowicie, aby poddawać polityków regularnym badaniom
psychiatrycznym. Pominąwszy już to, czy takie postulaty dałyby się
przeprowadzić, badania tego rodzaju przychodziłyby za późno.
Trzeba by bowiem już odpowiednio wcześniej poddawać badaniom tych,
z których pomocą i na których barkach odpowiedni politycy mogli
wspiąć się do przyszłego wodzostwa.
Jeśli, wracając do fanatyzmu, przypominamy sobie, co
twierdziliśmy o fanatyku: że ignoruje on osobę, czyli wolność
decyzji i ludzką godność bliźniego, to uderzy nas inna wypowizeż
Hitlera, mianowicie, że polityka jest grą, w której każdy chwyt
jest dozwolony. Rzeczywiście, nic nie jest, moim zdaniem, tak
znamienne dla fanatyka jak właśnie okoliczność, że wszystko staje
się dlań zwykłym chwytem, zwykłym środkiem do celu. Sens jego
poglądów tkwi w tym, że cel uświęca środki. W rzeczywistości jest
na pewno, odwrotnie, istnieją również środki zdolne zbezcześcić
cel. Istnieje także coś co nigdy nie powinno być poniżane do roli
zwykłego środka. Kant dobrze o tym wiedział, że kimś takim jest
człowiek! To poniżanie wciąż się jednak odbywa, mianowicie w
fanatycznej polityce, nią cofającej się przed człowiekiem, lecz
wprzęgającej go bez reszty do swych celów. Przez taką politykę
fanatyzmu następuje dehumanizacja człowieka, podczas gdy tak ważne
byłoby odwrotnie, aby nastąpila humanizacja polityki. *
Opinia publiczna, o której wspomnieliśmy wyżej, że tak owłada
sfanatyzowanymi ludźmi, opinia ta niejako wykrystalizowuje się w
formie haseł-sloganów. One to, raz rzucone w masy, wyzwalają
reakcję łańcuchową - psychologiczną reakcję łańcuchowa, o wiele
groźniejszą od reakcji fizycznej, właściwej mechanizmowi bomby
atomowej. Mechanizm ów bowiem, owa reakcja łańcuchowa, nigdy nie
mógłby doprowadzić do wybuchu, gdyby nie wyprzedziła go łańcuchowa
reakcja psychologiczna, gdyby w masę, w człowieka z masy nie
uderzyło, że tak powiem, błyskotliwe hasło-slogan. *
Tek więc dotarliśmy do końca naszych rozważań o objawach
będących niejako oznakami nerwicy zbiorowej składającymi się na
patologię ducha czasu. Obrazowo, ale też tylko obrazowo, można by
w tym kontekście mówić wprost o jakiejś psychicznej epidemii,
zwłaszcza epidemii fanatyzmu. Nie inaczej niż zwykłe, somatyczne
epidemie, również epidemie psychiczne są w pewnym sensie skutkiem
wojny i typowym zjawiskiem każdego okresu powojennego,
charakterystycznym nie tylko dla naszej epoki. Co odróżnia
epidemie psychiczne od somatycznych i czyni je szczególnie
niebezpiecznymi, to to, że epidemie psychiczne są nie tylko, jak
epidemie somatyczne, bardziej lub mniej koniecznym następstwem
wojny (z którym trzeba się pogodzić), lecz niestety także możliwą
przyczyną wojny. Z tego powodu zwalczanie tych epidemii powinno
być najpilniejszym zadaniem higieny psychicznej!
Tymczasem fanatyk stara się sprawiać wrażenie, jakoby polityka
stanowiła, że się tak wyrażę, rozwiązanie wszelkich problemów.
Jednakże polityka nie może być panaceum na wszystko już choćby
dlatego, że niejednokrotnie sama bywa oznaką choroby.
Rozumiemy teraz, ile racji miał Karl Kraus mówiąc, że gdyby
ludzkość nie znała frazesów, nie potrzebowałaby broni. Co się
tyczy w szczególności bomby atomowej, trafił w sedno Einstein:
"Problemem nie jest bomba atomowa - problemem jest ludzkie serce".
Dopisek
Aby zbadać rozprzestrzenianie się objawów nerwicy zbiorowej
poleciłem moim współpracownikom dokonanie wyrywkowej próby na

Powered by MyScript