Kiedy patrzyłem na ich CV i podania o przyjęcie do pracy wiedząc, ile dzieci mają na utrzymaniu, robiło mi się ciężko na sercu.
Zrozumiałem, że nie tylko moja rodzina ma trudną sytuację finansową. Chciałem im pomóc, tak samo, jak chciałem pomóc swojej rodzinie, wciąż jednak nie wiedziałem jak.
Wartość dobrego wykształcenia
Zauważenie różnic w wysokości płac było ważną lekcją wyniesioną z rozmów bogatego ojca z kandydatami do pracy. Świadomość odmiennych stawek pracownika niewykwalifikowanego i tego z wyższym
wykształceniem stanowiła dla mnie wystarczającą zachętę, aby pozostać w szkole. Od tego czasu, zawsze, gdy myślałem o rzuceniu szkoły, przypominałem sobie o tym, dlaczego właściwe wykształcenie jest ważne.
Najbardziej jednak fascynowały mnie sporadyczne przypadki rozmów z osobami mającymi tytuł magistra lub doktora, które - mimo wykształcenia - ubiegały się o równie słabo opłacane etaty. Wiedziałem niewiele, lecz na pewno to, że bogaty ojciec miał dużo większe dochody miesięczne, uwzględniając jego różne źródła
dochodów, od tych wszystkich niezwykle uczonych ludzi. Wiedziałem też, że bogaty ojciec nie ukończył
szkoły średniej. Choć między pensją wysoko wykwalifikowanych pracowników a tych, którzy rzucili szkołę średnią zachodziły określone różnice, byłem pewien, że bogaty ojciec wiedział coś, o czym nie mieli pojęcia wspomniani absolwenci uniwersytetów.
Po pięciokrotnym przyglądaniu się procesowi „drugiej strony stołu”, w końcu zapytałem bogatego ojca, dlaczego kazał mi siedzieć obok siebie. Odrzekł:
- Już myślałem, że nigdy o to nie zapytasz. A jak sądzisz?
- Nie wiem - odpowiedziałem. - Uważałem, że chce pan, abym dotrzymał mu towarzystwa.
Bogaty ojciec roześmiał się:
108
Mądre bogate dziecko
Przyswojone lekcje
Była to istotna lekcja, ukierunkowująca moje życie. Bogaty ojciec nie powiedział mi, po której stronie mam usiąść. Dał mi wybór. Podjąłem samodzielną decyzję. Dokonałem wyboru tego, czego chcę się uczyć,
zamiast walczyć przeciwko przedmiotom, których wiedzy ode mnie wymagano.
Tak przez lata uczył mnie bogaty ojciec: najpierw działanie, następnie popełnianie błędów, a potem lekcja.
Po przyswojonej lekcji przedstawiał różne możliwości jej wykorzystania.
Często nie dostrzegamy tego, co znajduje się tuż przed nami
Lekcja „druga strona stołu” obejmowała jeszcze inne lekcje zmieniające życie. Inteligencja jest zdolnością dostrzegania subtelnych różnic. Siedząc przy tamtym stole, zacząłem dostrzegać więcej różnic, uczyć się nowych lekcji poprzez obserwację i wyciąganie wniosków ze zdarzeń, których jestem świadkiem.
Początkowo niczego się nie uczyłem - tylko godzinami obserwowałem. Kiedy wreszcie bogaty ojciec zwrócił
mi uwagę na istnienie dwóch odmiennych stron stołu, ujrzałem różne światy, do których należała każda z nich. Zaczynałem dostrzegać, że obraz własny ludzi po obu stronach nie jest taki sam. Po latach
zrozumiałem, że ci, którzy siedzą po przeciwnej, niż moja, stronie stołu, robią jedynie to, co im się każe, czyli poszukują pracy. W szkole nauczono ich, że mają „zdobyć umiejętności, jakich oczekuje od nich
pracodawca”.
Nie wspomniano, aby rozwinęli umiejętności, które pozwoliłyby im zasiąść po drugiej stronie. Jakże inaczej wyglądałoby ich
życie, gdyby usłyszeli: „Zdobądź umiejętności finansowe, aby zostać właścicielem stołu”.
Znajdujemy to, na co jesteśmy zaprogramowani
Nauczyłem się też, że ludzie szukają różnych rzeczy. Bogaty ojciec oznajmił: „Większość ludzi kończy szkołę z myślą o znalezieniu pracy i dlatego jąznajduje”. Wyjaśnił, że to, czego szukam w myślach, znajduję w życiu. Stwierdził: „Ludzie, którzy szukają pracy, często ją znajdują. Ja nie szukam pracy. Nie szukam etatu.
Wyćwiczyłem umysł tak, aby szukał
Czy Twoje dziecko będzie mogło przejść „na emeryturę” przed trzydziestką? 109
korzystnych transakcji i inwestycji. Dawno temu nauczyłem się, że znajdujesz tylko to, na co
ukierunkowujesz swój umysł. Jeśli chcesz być bogaty, musisz wyćwiczyć umysł, by szukał rzeczy, które czynią cię bogatym. Praca nie zrobi cię bogatym, więc jej nie szukaj”.
Kiedy mówię, że nasz zachodni system oświaty wywodzi się z Prus, wiele osób puszcza tę uwagę mimo
uszu. Gdy jednak oznajmiam, że celem pruskiego systemu edukacji było tworzenie robotników i żołnierzy, duża część słuchaczy reaguje sceptycznym, powątpiewającym, a niekiedy wrogim spojrzeniem. Nierzadko
osoby najmocniej poirytowane radziły sobie w tym systemie najlepiej. Kiedy rozmówcy podważają
zasadność mojej uwagi, często zadaję im następujące pytanie: „Czego najpierw poszukują absolwenci?”.
Odpowiedź brzmi: „Pracy”. Szukająpracy, ponieważ do tego ich zaprogramowano i reagująjak
zdyscyplinowani żołnierze. Mówię o tym, ponieważ Prus już nie ma, pozostały jednak ich anachroniczne, wielowiekowe idee.
Obecnie znajdujemy się w epoce informacyjnej, czas najwyższy nauczyć ludzi sięgać wzrokiem poza
perspektywę bezpieczeństwa pracy na etacie i stałej pracy. W epoce informacyjnej zakres naszego
wykształcenia musi wykraczać poza zdobywanie umiejętności pożądanych przez pracodawców. Obecnie
Twoim dzieciom już przed trzydziestką zagraża wypadnięcie z obiegu z powodu zdezaktualizowania się ich kwalifikacji zawodowych. Jeśli jest to możliwe, dlaczego nie wpoić im finansowych umiejętności, aby mogły przejść „na emeryturę” nim ukończą trzydziesty rok życia?
Nie możesz zmienić tego, czego nie dostrzegasz
Nie twierdzę bynajmniej, że bycie pracownikiem albo żołnierzem jest dobre lub złe, właściwe lub
niewłaściwe. Byłem jednym i drugim. Pragnę jedynie stwierdzić, że kiedy mój ojciec zrozumiał, że z
|