Gawyn przytaknął, ale z niechęcią...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Kada myl niezgody i niechci jest mieczem obosiecznym, ktry wycigamy przeciw drugim i ktry si zwraca ku nam samym...
»
Uszczęśliwieni chłopcy natychmiast pobiegli na dwór, Una poszła pomóc cioci Marcie przy zmywaniu — choć gderliwa staruszka niechętnie przyjmowała jej...
»
– Dom, z którego przed chwilą wyszłaś – przytaknął kot...
»
Art
»
- Chyba moja...
»
pomóc pacjentowi...
»
– Ty mi nie opowiadaj koncepcji rodem z podręcznika dla uczniów świątynnej szkoły!– Pani...
»
- Jak ty, Bobo - śmiała się, lecz żachnął się z dezaprobatą i poprosił, aby zachowała powagę i była wrażliwsza na sztukę, a mniej rozmiłowana w krwawych intrygach...
»
– Tak mi się odpłacasz za moją dobroć? Nie byłem gościem na twoim weselu? Nie obdarowałem ciebie i Rany jak należy? Nie świętowałem z tobą przez dziesięć...
»
- Chodźmy - powiedział kapitan...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


- A jednak ludzie za nim poszli. Niektóre z tych miast spłonęły dopiero po tym, jak opowiedziały się za nim.
- Muszę już iść - powiedziała Min wstając, a Galad stał się nagle troskliwy.
- Wybacz nam, pani Elmindredo. Nie chcieliśmy cię straszyć. Logain nie jest w stanie zrobić ci krzywdy. Zapew­niam cię.
- Ja... Tak, przez niego jestem bliska omdlenia. Wybacz­cie mi. Doprawdy muszę iść. Chyba się położę.
Gawyn wyglądał na nad wyraz sceptycznego, podniósł jed­nak jej koszyk, zanim zdążyła go dotknąć.
- Pozwól, że odprowadzę cię przynajmniej kawałek ­powiedział głosem ociekającym fałszywą troską. - Ten kosz musi być dla ciebie za ciężki, skoro kręci ci się w głowie. Nie chciałbym, abyś się zataczała.
Miała ochotę chwycić koszyk i walnąć go nim z całej siły, ale Elmindreda nie zareagowałaby w ten sposób.
- Och, dziękuję ci, lordzie Gawyn. Jesteś taki uprzejmy. Taki uprzejmy. Nie, nie, lordzie Galad. Nie każcie mi kłopotać was obu. Usiądź tu i poczytaj sobie swoją książkę. Obiecaj, że to zrobisz. Po prostu nie zniosłabym tego. - Zatrzepotała na­wet rzęsami.
W jakiś sposób udało jej się wbić Galada w marmurową ławę i odejść, aczkolwiek z Gawynem u boku. Spódnice iryto­wały ją, miała ochotę zadrzeć je do kolan i pobiec, ale Elmin­dreda nigdy by nie pobiegła i nigdy by nie odsłoniła nóg, chyba że w tańcu. Laras pouczyła ją bardzo srogo w tej materii, jeden bieg i cały obraz Elinindredy rozwiałby się bezpowrotnie. A Ga­wyn... !
- Dawaj mi ten kosz, ty kretynie z mięśniem zamiast mózgu - warknęła, gdy tylko znaleźli się poza zasięgiem wzroku Galada, i wyrwała kosz z jego rąk, zanim zdążył się sprzeciwić. - Co chciałeś osiągnąć, wypytując mnie o Elay­ne i Egwene w jego obecności? Elmindreda nigdy ich nie po­znała. Elmindredy one nie obchodzą. Elmindreda sobie nie ży­czy, by wspominano o niej i o nich w jednym zdaniu! Nie potrafisz tego pojąć?
- Nie - odparł. - Nie, dopóki tego nie wyjaśnisz. Ale mimo to przepraszam. - Za mało w jego głosie było skruchy, żeby ją udobruchać. - Ja się po prostu martwię. Gdzie one są? Te wieści o fałszywym Smoku w Łzie, które przybywają z góry rzeki, wcale nie uspokajają moich myśli. One tam gdzieś są, Światłość wie gdzie, a ja stale zadaję sobie pytanie, co z nimi, jeśli wylądowały w samym środku takiego huraganu, w który Logain przemienił Ghealdan?
- A jeśli on nie jest fałszywym Smokiem? - spytała ostrożnie.
- Mówisz tak, bo zgodnie z tym, co sobie opowiadają na ulicach, on opanował Kamień Łzy? Plotki potrafią wyolbrzy­miać zdarzenia. Uwierzę, gdy to zobaczę, a w każdym razie trzeba więcej, żeby mnie przekonać. Paść mógł nawet Kamień. Światłości, naprawdę nie wierzę, że Elayne i Egwene są w Łzie, ale jednak brak wiadomości od nich przeżera mi brzuch niczym kwas. Jeśli coś jej się stało...
Min nie wiedziała, o której z nich dwóch teraz mówi, i po­dejrzewała, że sam też tego nie wie. Jej serce biegło ku niemu, mimo że tak się z nią droczył, ale nie mogła nic zrobić.
- Gdybyś tylko zechciał postępować tak, jak ja chcę i...
- Wiem. Zaufać Amyrlin. Zaufać! - Wypuścił długo wstrzymywany oddech. - Czy wiesz, że Galad pił w jakichś tawernach z Białymi Płaszczami? Każdy może przekraczać mosty, jeśli przychodzi w pokojowych zamiarach, nawet Sy­nowie cholernej Światłości.
- Galad? - spytała z niedowierzaniem. - W tawer­nach? Pije?

Powered by MyScript