Spotkanie powinno siÄ™ zakoÅ„czyć o trzeciej. PostanowiÅ‚em obserwować klinikÄ™ i powiadomić Mila. MusiaÅ‚em znaleźć telefon. Po drugiej stronie ulicy byÅ‚y budynki mieszkalne, lecz dalej ciÄ…gnęły siÄ™ niskie pawilony centrum handlowo-usÅ‚ugowego. PojechaÅ‚em tam. Pierwsza byk restauracja. NastÄ™pnie agencja wynajmu nieruchomoÅ›ci, a dalej sklep ze sÅ‚odyczami i galeria. Restauracja wydaÅ‚a mi siÄ™ najodpowiedniejsza. ZawróciÅ‚em i stanÄ…Å‚em przed niÄ…. MaÅ‚e bistro. Nad szybÄ… szyld z napisem LA MYSTIQUE. Pod spodem ozdobnymi literami z zawijasami byÅ‚o napisane ART NOUVEAU. Po obu stronach okna do Å›ciany przymocowane byÅ‚y skrzyneczki z begoniami i biaÅ‚ymi petuniami. Na szybie widniaÅ‚ napis PRZEKÄ„SKI-ÅšNIADANIA. WewnÄ…trz stoÅ‚y nakryte obrusami w biaÅ‚o-niebieskÄ… kratÄ™, flakoniki ze stokrotkami i lawendÄ…, biaÅ‚e krzesÅ‚a i Å›ciany, plakaty reklamujÄ…ce wakacje w Europie. W tak zwanej otwartej kuchni za niskim przepierzeniem z pleksiglasu uwijaÅ‚ siÄ™ mężczyzna – Hiszpan z toczkiem na gÅ‚owie. Dwa stoliki byÅ‚y zajÄ™te. Przy każdym z nich siedziaÅ‚y po dwie panie w Å›rednim wieku, ubrane niezwykle elegancko. PaÅ‚aszowaÅ‚y saÅ‚atki. Kiedy wszedÅ‚em do Å›rodka, otaksowaÅ‚y mnie dumnym spojrzeniem, po czym wróciÅ‚y do konsumpcji swoich dietetycznych przysmaków. ZbliżyÅ‚a siÄ™ do mnie kobieta z menu. Korpulentna, z rudymi wÅ‚osami, które opadaÅ‚y kaskadÄ… loków na plecy. MiaÅ‚a przyjaźnie uÅ›miechniÄ™tÄ… peÅ‚nÄ… twarz. Ubrana byÅ‚a w siÄ™gajÄ…cÄ… kolan czarnÄ… sukniÄ™, która Å›ciÅ›le opinaÅ‚a wydatne piersi. – DzieÅ„ dobry – rzekÅ‚a dźwiÄ™cznym gÅ‚osem. – ProszÄ™ usiąść, gdzie pan sobie życzy. DojrzaÅ‚em, stół przy samym oknie, z którego widać byÅ‚o klinikÄ™. – ProszÄ™ tamten stolik. Przedtem jednak chciaÅ‚bym zadzwonić. Czy jest tu telefon? – OczywiÅ›cie. Na zapleczu – odparÅ‚a, wskazujÄ…c na wahadÅ‚owe drzwi na lewo od kuchni. Aparat byÅ‚ przyÅ›rubowany do Å›ciany pomiÄ™dzy toaletami. Po dwóch sygnaÅ‚ach odezwaÅ‚a siÄ™ automatyczna sekretarka w domu Mila. PowiedziaÅ‚em, że jest parÄ™ spraw, które chcÄ™ z nim omówić, i że najprawdopodobniej zjawiÄ™ siÄ™ u Melissy koÅ‚o czwartej. NastÄ™pnie wykrÄ™ciÅ‚em numer galerii sztuki przy Beverly Hills i poprosiÅ‚em wÅ‚aÅ›ciciela. – Mówi Eugene De Long. Czym mogÄ™ sÅ‚użyć? – Tu Alex Delaware. Cześć. – Witaj, Alex. Niestety, jeszcze nie dostaÅ‚em nic Marsha, ale pamiÄ™tam o tym. – DziÄ™kujÄ™. DzwoniÄ™ jednak po to, żebyÅ› mi wyceniÅ‚ dwa obrazy. Prawdziwe dzieÅ‚a sztuki. – Nie ma sprawy. Jednak pod warunkiem, że miaÅ‚em z nimi do czynienia. O co chodzi? – Kolorowe grafiki Cassat. Chwila milczenia. – Nie chwaliÅ‚eÅ› siÄ™, że masz na oku takie pereÅ‚ki. – Bardzo bym chciaÅ‚. PotrzebujÄ™ informacji dla przyjaciela. – A ten przyjaciel sprzedaje czy kupuje? – Załóżmy, że sprzedaje. – Jasne – odparÅ‚. – A o jakie grafiki dokÅ‚adnie chodzi? PodaÅ‚em, szczegóły. – ChwileczkÄ™... – CzekaÅ‚em parÄ™ minut, zanim znowu podniósÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™. – Mam przed sobÄ… dane z ostatniej aukcji obrazów podobnych do tych, które ciÄ™ interesujÄ…. Nie wiem, w jakim stanie sÄ… te twoje, a raczej twojego przyjaciela, ponieważ stan może radykalnie zmienić cenÄ™. WiÄ™c bez obejrzenia trudno ocenić bezbÅ‚Ä™dnie. W każdym razie w obiegu nie ma wielu takich grafik. Cassat byÅ‚a perfekcjonistkÄ…. NiszczyÅ‚a każdy szkic, a nawet ukoÅ„czony obraz, jeÅ›li nie speÅ‚niaÅ‚ jej bardzo wysokich wymagaÅ„. Każda jej praca, pod warunkiem, że jest w przyzwoitym stanie, uchodzi za rarytas. A jeÅ›li stan jest idealny – zachowane marginesy, brak plam – można mówić o klejnocie. Jeżeli znajdzie siÄ™ odpowiedniego klienta, można wyciÄ…gnąć dwieÅ›cie pięćdziesiÄ…t tysiÄ™cy. A może wiÄ™cej. – Za oba, czy za każdy? – Za sztukÄ™, ma siÄ™ rozumieć. JapoÅ„czycy na przykÅ‚ad szalejÄ… za impresjonistami, a Cassat jest na samym szczycie ich rankingów. LiczÄ™, że jej najbardziej znane obrazy w niedÅ‚ugim czasie osiÄ…gnÄ… ceny rzÄ™du kilkunastu milionów. Jej grafiki stanowiÄ… mariaż wrażliwoÅ›ci Zachodu i Azji. Cassat pasjonowaÅ‚a siÄ™ sztukÄ… Å›redniowiecznej Japonii. – Eugene, wielkie dziÄ™ki. – CaÅ‚a przyjemność po mojej stronie. Możesz powiedzieć swojemu znajomemu lub znajomej, że ma w posiadaniu majÄ…tek, którego wartość szybko roÅ›nie. Chociaż przez telefon to żadna wycena. Tak czy inaczej, żeby sprzedać cokolwiek Cassat, nie trzeba jechać do Nowego Jorku. – Przekażę. – Bonsoir, Alex. PrzymknÄ…Å‚em powieki i wyobraziÅ‚em sobie owe siedem zer. Potem poÅ‚Ä…czyÅ‚em siÄ™ z mojÄ… automatycznÄ… sekretarkÄ…. OkazaÅ‚o siÄ™, że dzwoniÅ‚a Robin. WykrÄ™ciÅ‚em numer jej mieszkania. Kiedy odebraÅ‚a, zawoÅ‚aÅ‚em: – Serwus, to ja. – Serwus. ChciaÅ‚am siÄ™ dowiedzieć, jak siÄ™ miewasz. – CaÅ‚kiem dobrze. Wciąż jestem w terenie. – W terenie. A gdzie dokÅ‚adnie? – Okolice Pasadeny i San Labrador. – Ach tak – rzekÅ‚a. – Wielki Å›wiat, wielkie pieniÄ…dze. – UÅ›miaÅ‚abyÅ› siÄ™, gdybyÅ› wiedziaÅ‚a, jak bardzo masz racjÄ™. – Nie wÄ…tpiÄ™. Oboje zaÅ›mialiÅ›my siÄ™. – A co tam u ciebie? – zapytaÅ‚em. – Też dobrze. Nie narzekam. – A co sÅ‚ychać u tego gitarzysty od wyjazdów na ryby? – Niepotrzebnie pÅ‚akaÅ‚. Na jego gitarze znalazÅ‚am może dwie niewielkie rysy. – ChciaÅ‚bym ciÄ™ zobaczyć, kiedy wszystko siÄ™ uÅ‚oży. – Pewnie – odparÅ‚a. – Kiedy wszystko siÄ™ uÅ‚oży. ZapadÅ‚o milczenie. – WiÄ™c do zobaczenia wkrótce – rzekÅ‚em, nie wiedzÄ…c, co jeszcze powiedzieć. – To już lepiej. Pa. UdaÅ‚em siÄ™ do mojego stolika. ZastaÅ‚em tam koszyczek z pieczywem i szklankÄ… wody z lodem. Jedna para już wyszÅ‚a. Dwie pozostaÅ‚e kobiety pochylaÅ‚y siÄ™ nad rachunkiem, sprawdzajÄ…c go za pomocÄ… maÅ‚ego kalkulatora.
|