KABINIARZ: Proszę bardzo, możemy jechać...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
– Jak się czujesz, nand’ paidhi?– Bardzo głupio – mruknął...
»
Jego wyprowadzenie jest intuicyjnie bardzo przekonywajce: utosamia on entropi z nieadem, wykazuje - przekonywajco i poprawnie - e bezadne stany gazu w pojemniku...
»
bardzo ważna w przypadku tak kluczowej cechy, jak iloraz inteligencji:jednostki znajdujące się w obszarze powyżej krzywej I, lecz poniżej krzywej...
»
Na tej wieży albo raczej sali, królowie uciechy swoje miewali, kolacye jadali, tańce i różne odprawowali rekreacye, bo jest w ślicznym bardzo prospekcie 5: może z...
»
* Bardzo wyrazistym przykładem wykorzystania zasady skojarzenia na naszym polskim poletku politycznym były wybory do "kontraktowego" parlamentu w 1989 roku, które...
»
Pan José istotnie wyzdrowiał, ale bardzo stracił na wadze, mimo strawy, którą regularnie przynosił mu pielęgniarz, wprawdzie tylko raz dziennie, za to w ilości...
»
dwudziestka— bardzo mało, a dolna — właściwie nic...
»
— Ależ jestem bardzo wdzięczna — zaprotestowała Ania...
»
jan iii sobieski, listy do marysienki kontentem bardzo z niego i teraz, ale nie zawsze jest czas o tym pisać, ile w takim, jako my są, razie...
»
Karanthir bardzo życzliwie odnosił się do tych ludzi, a Halethę potraktował z wielkim szacunkiem i ofiarował jej zadośćuczynienie za stratę ojca i brata...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.


 
Film czarno – biały „Oni budują nasze szczęście”.
Z ekranu płynie dziarska muzyczka, a po chwili ukazują się napisy tytułowe, wśród nich nazwisko autora: Jerzy Burski. Zaraz potem widok ogólny wielkiej sali, udekorowanej wyjątkowo uroczyście. Na ścianie widać dwa olbrzymie portrety: prezydenta Biureta i generalissimusa Stalina. Na transparencie ponad nimi cyfry: 1950. Sala jest pełna odświętnie ubranych par, kręcących się w rytmie tanecznej muzyki.
KOMENTARZ: W odświętnie przybranej auli Politechniki Warszawskiej zgromadzili się na dorocznym balu sylwestrowym wszyscy ci, którym nasz kraj zawdzięcza najwięcej: dostojnicy Partii i Rządu, bohaterowie pracy socjalistycznej, przodujący rolnicy, nauczyciele i uczeni. Przyjrzyjmy się jednemu z nich…
Kamera wyławia z tłumu Birkuta, tańczącego z ładną dziewczyna w stroju organizacyjnym Związku Młodzieży Polskiej. Dziewczyna jest znacznie młodsza od niego – to jego żona, Hanka. Oboje uśmiechają się – powściągliwie, lecz naprawdę radośnie.
Zegar wybija północ. Światła na moment gasną i znowu zapalają się. Birkut i Hanka całują się.
I z ostrego cięcia: widzimy teraz biedną, podgórską wioskę, krzywe chaty, połamane płoty. Na kamerę idzie Birkut, wymachując małym kuferkiem. Idzie, oczywiście, tak, jak powinien iść kandydat na bohatera pracy socjalistycznej.
KOMENTARZ: Mateusz Birkut wyszedł z ubogiej podkrakowskiej wsi. Wraz z tysiącami innych ruszył do walki o lepsze jutro.
Odpowiednio radosne pożegnanie młodych chłopów, ładujących się do pociągu: orkiestra, kwiaty, transparenty. Wszyscy płoną zachwytem, że będą mieli więcej stali na głowę. I zaraz olśniewająca makieta kombinatu z papier mache. Uczynna panienka stuka patyczkiem w róg makiety. Napis głosi, że w tym miejscu dnia 4 kwietnia 1950 położono pierwszą cegłę przy budowie Nowej Huty.
KOMENTARZ: Pod Krakowem powstaje olbrzymi kombinat Nowa Huta i stutysięczne miasto robotnicze o tej samej nazwie. Codziennie napływają tu ze wszystkich stron Polski zastępy budowniczych. W tej gigantycznej pracy biorą udział ochotnicze brygady ZMP i SP.
Zastępy kroczą, wymachując zwycięsko łopatami. Praca musi im sprawiać ogromną przyjemność, bo bez przerwy szczerzą żeby w uśmiechu – wszystko jedno, czy grzebią się w glinie, czy ładują ją na wagoniki. A po pracy zaczytują się, tak jak Birkut, w „Poemacie pedagogicznym” Makarenki.
KOMENTARZ: Rośnie budowa, wraz z nią rosną ludzie. Nie byli sami: dyrekcja kombinatu wyciągnęła ku nim pomocną dłoń. Do ich dyspozycji oddano przestronne hotele robotnicze, gdzie po pracy mogli godziwie wypocząć, podyskutować i przeczytać książkę. Mateusz Birkut. Tutaj właśnie, na terenie nowo powstającego kombinatu – wraz z innymi młodymi ochotnikami – zaczynał karierę nasz bohater. Pod okiem doświadczonych murarzy, przodowników pracy – Ożańskiego i innych – Mateusz Birkut stawiał pierwsze kroki w trudnej i pięknej sztuce murowania.
Sztuka może jest trudna, ale Birkut pojmuje ją w lot: już wie, że cegłę trzeba kłaść koło cegły. I kładzie je pod okiem doświadczonego przodownika o twarzy rzymskiego centuriona. A potem w fabrycznej szkole dla dorosłych biedzi się wraz z kolegami nad zagadką: ile jest dwanaście razy pięć.
KOMENTARZ: Kto chce być godnym zaszczytnego miana budowniczego Nowej Huty, musi pracować nie tylko rękami, ale i głową. Budowniczym Nowej Huty stworzono szansę dalszej, rzetelnej nauki. Mateusz Birkut w pełni skorzystał z tej szansy. Pracował, uczył się, zdobywał wiedzę.
Fragment sali gimnastycznej kilka dziewcząt sięga po laury na drążkach. Hanka sięga najlepiej z e wszystkich.
KOMENTARZ: W robotniczym klubie sportowym poznał swą przyszłą żonę. Widzowie znają ją z wielu kronik; ale przypomnijmy: Hanka Tomczyk, chluba i duma nowohuckiego sportu. I ona zaczynała tak, jak wszyscy: tu uczyła się żyć i pracować…
Platforma odkrytej ciężarówki. Hanka z gracją wydaje robotnikom zupę.
KOMENTARZ: Zmienia się krajobraz podkrakowski. Tam, gdzie niedawno rozciągały się łąki, wyrasta najpoważniejsza inwestycja Planu Sześcioletniego – Nowa Huta.
Grupa najwyższych dostojników zwiedza budowę. Na czele kroczy Bierut, bardzo łaskawy dla wszystkich.
KOMENTARZ: Przybycie prezydenta Biureta było wielkim świętem dla załogi kombinatu. Wzruszające powitanie, oklaski, pierwsze uściski dłoni. Niejeden z nich marzył o takiej radosnej chwili. Przodownica Hanka Tomczyk czuje się wyróżniona. „Nikt tu nie szczędził sił, towarzyszu prezydencie!”
Prezydent rozdaje uśmiechy na prawo i lewo. Jeden przypada w udziale Hance.
KOMENTARZ: W tym właśnie czasie Mateusz Birkut podjął szlachetne wyzwanie, rzucone przez kolegów – murarzy z innych budów: 30 tysięcy cegieł w ciągu zamiany! Takie było jego hasło.
Długi wykop, a w nim piątka murarzy, stawiających kawałek nowego muru. Jeśli wierzyć kamerze, cegły dosłownie fruwają im w rękach, co przez licznych widzów kwitowane jest wybuchami entuzjazmu.

Powered by MyScript