Myślę, że muszę pójść do toalety...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
Muszę jednak opowiedzieć, co widziałem, jak mi się zdaje, owej nocy w blasku szyderczego księżyca na drodze do Rowley, tuż na wprost siebie, kiedy leżałem...
»
- Myślę, że szukamy czegoś w tym rodzaju, ale prawie zawsze albo nas oszukują, albo my oszukujemy, Paryż - to miłość na ślepo, wszyscy jesteśmy beznadziejnie...
»
- JeŜeli nawet to prawda, bogowie nie darzą łaskami takŜe ciebie - odciął się - Muszę przedtem z tobą porozmawiać - powiedział...
»
Jednak od czasu do czasu popełniają, jak sądzę, wielki błąd i myślę, że Pawełwłaśnie coś takiego zrobił...
»
- Muszę już iść - powiedziała...
»
musz przede wszystkim dba o to, aby mie z czego y, musz by realist, niejestem pilotem...
»
nakłonić uczestników do konformizmu, wydając im surowe polecenia w rodzaju: ‼Proszę kontynuować, to jest absolutnie konieczne"...
»
zdaniami, ograniczony do związków formalnych lub uwzględniający równieĹś związki treściowe; (2) przez określenie punktu wyjścia i punktu dojścia...
»
dysfunkcji, a nawet kalectwa uzależniającego chorego odśrodowiska...
»
Włosy zaczęły się palić, dodając swoją część do unoszącego się dymu i pary...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

..
Ależ nie, to dziecko się rodzi...
Maleńki kwiatuszek, o czarnych włoskach i matowej cerze. Wy­ślizgnęła się z mojego brzucha z niesamowitą łatwością. Dookoła mnie rozległy się głosy: „Przy pierwszym dziecku, to wspaniałe, rzad­ko kto rodzi tak łatwo...”Karmiłam ją piersią przez sześć i pół miesiąca, to było bardzo ła­twe dziecko. Jadła wszystko, dobrze spała, żadnych problemów ze zdrowiem.Dwa lata później chciałam mieć następne dziecko. Chłopca lub dziewczynkę, to nie było ważne. Ale tak bardzo go pragnęłam, że nie chciało przyjść. Doktor nam poradził, żebyśmy wyjechali na wakacje, Antonio i ja, i przestali o tym myśleć. Ale wciąż czekałam i przy kolej­nym rozczarowaniu, raz w miesiącu, zalewałam się łzami. Aż do mo­mentu, kiedy następna mała dziewuszka zarysowała się na horyzoncie.Szaleliśmy oboje z radości, kiedy na świecie pojawiła się Nadia.Laetitia była jeszcze całkiem mała, gdy zapytała, głaszcząc mnie po ręce:
Co to jest, mamusiu? Kuku? Co to?
Tak, mama ma tu kuku, ale wytłumaczę ci to, kiedy będziesz większa.
Więcej o tym nie mówiła. Powoli, krok o kroku, podnosiłam przy niej wyżej rękawy, odsłaniałam się coraz bardziej. Nie chciałam jej szokować, nie chciałam wywołać w niej uczucia obrzydzenia, dlatego postępowałam powoli, ale konsekwentnie.Musiała mieć około pięciu lat, kiedy dotknęła mego ramienia:
Co to jest, mamo?
Mama była spalona.
A co cię spaliło?
To ktoś.
Ktoś? Jest bardzo niedobry!
Tak, bardzo niedobry.
Czy tata może zrobić mu to samo, co on zrobił tobie?
Nie, tata nie może zrobić tego, co on zrobił mamie, ponieważ to jest bardzo daleko, w kraju, gdzie się urodziłam, to zdarzyło się bar­dzo dawno temu. Ale to wszystko wytłumaczę ci, kiedy będziesz jesz­cze większa.
A czym on cię spalił?
Wiesz, w tamtym kraju nie ma pralek, jak tutaj, więc mama grza­ła wodę na pranie i rozpalała ogień...
Jak rozpalałaś ogień?
Pamiętasz, jak poszliśmy z tatą do lasu po drewno i rozpaliliśmy ogień, żeby usmażyć kiełbaski? Mama robiła to samo: miałam taki ką­cik, gdzie rozpalałam ogień, aby zagrzać wodę. Robiłam wtedy pranie i przyszedł pewien pan, wziął bardzo groźny produkt, taki, co wszyst­ko pali, może nawet spalić cały dom, wylał ten produkt mamie na włosy i podpalił to zapałką. To w taki sposób mama została spalona.
On jest niedobry! Nienawidzę go! Pojadę tam, żeby go zabić!
Nie możesz tam pojechać, żeby go zabić, Laetitio. Może dobry Bóg już go pokarał. Bo mnie pokarał dostatecznie. Ale ja, ja jestem szczęśliwa, bo mam tatę i ciebie. I bardzo cię kocham.
Mamo, dlaczego on to zrobił?
Musiałabym ci długo tłumaczyć... jesteś jeszcze za mała.
- Aleja chcę teraz!
- Nie, Laetitio. Powiedziałam, że kiedyś ci to wszystko wytłuma­czę. Bo to są bardzo poważne sprawy, trudne do wytłumaczenia i te­raz nie będziesz mogła ich zrozumieć. To, co ci teraz mama powiedziała, powinno ci wystarczyć.
Tego samego dnia, po wieczornym posiłku, siedziałam w fotelu, a ona stała obok mnie. Głaskała mnie po włosach i powoli zaczęła podnosić mój sweter. Nie miałam wątpliwości, po co to robi, poczu­łam się niedobrze.
- Co ty robisz, Laetitio?
Chciałabym zobaczyć twoje plecy.
Postanowiłam pozwolić jej na to.
Och, mamo, twoja skóra nie jest gładka. Popatrz na moją, jaka jest gładka.
Tak, twoja skóra jest gładka, bo to twoja prawdziwa skóra, a skó­ra mamy nie jest gładka, bo jest tam wielka blizna. Właśnie dlatego powinnaś bardzo uważać na zapałki. Pamiętaj, że tylko tata, wyłącznie tata może ich używać, żeby zapalić sobie papierosa. Jeśli będziesz ich dotykać, możesz spalić się jak mama. Obiecujesz? Ogień napraw­dę może zabić.
A ty się boisz ognia, co, mamo?

Powered by MyScript