Skarbiec to mosiężnych wyrobów góralskich, bądź w pierścieniach, obrączkach, krzyżykach, bransoletach i kolcach. Pierścienie składają się z szerokiej obrączki i dużej krągłej spłaszczonej główki rzniętej rozmaitym szt^cjiem, najczęściej w kółka lub czworograny ujęte krańcami w najdrobniejsze ząbki, z między których sotają1 się wypuszczone promienie lub krągłe - czym dalej do brzegów, tym mniejsze - kółka łańcuszków. Obrączka brzegami zaostrzona, środkiem jest wypukła i wyżłobionym rowem opasana i do tego jest rznięta w kreski i inne wielorakie ozdóbki. Włożona rozpiera palce tak, że rękę zawsze niemal otwartą trzymać trzeba. Pierścienie te są ciężkie i poniekąd ciężarem utrudniającym poruszenia palców, dlatego zwykle tylko w święta i niedziele noszone bywają. I chociaż wyrobienie ich [jest] wcale utrudzającym i zysk woale nie popłaca, góral jednak wyrabia je z umiłowaniem, a zebrawszy z tuzin na nitkę rozaosi na targi i rozprzedaje. Widziane pierwszy raz zdumiewają prostotą i krągłością zarysów, lecz kto się im częściej przypatrywał, znajdzie ten sam rzut rysunku co ongi, ten sam, co na skrzyniach, ten sam i na pierścieniach; snadź poszło w rzemiosło i nierychło oswobodzi się z uwięzi prawideł. Tu i ówdzie pojawi się wprawdzie samoroduiejszy sztych, zaświeci góral zręczniejszy we władaniu rylcem, to jednak W3zystko bez 1 [strzępią się, drgają] ^ 164 165 podniety i wynagrodzenia; góral i rysunek jego giną za granitowym oceanem gór. Z tym wszystkim słyną ich pierścienie, bo chociaż podgórze niechętnie góralskie stroje sobie przywłaszcza, dziewczęta podgórskie ubiegają się za tymi pierścionkami i noszą czasem na każdym palcu po jednym. Wytworniejszy oraz zawilszy rysunek mają krzyżyki, które także tu w skrzyneczce widzimy na blaszanym, łańcuszku. Cztery ramionka krzyża blisko pięciocalowej wielkości schodzą się w środku w wypukłą gwiazdę, z której wypływają poza brzegi promienie. Każdy promień ma swój rysunek, każdy rysunek krągłość i acz w małych zarębach, niezwyczajna śmiałość ruchu. Obadwa ramiona krzyża brzegami w drobniutkie ząbki krajane mają na sobie mozolnie rznięte wizerunki małych cerkiewek z wieżami i krzyżami; w kątach gwiazdki, półksiężyce, promienie i obłoki. Noszą te krzyżyki górale na blaszanym łańcuszku na piersiach pod koszulą i całują często na znak przysięgi. Chowa też olchowa skrzyneczka i kolce owinięte w papier lub w kłaki. Są te kolczyki paciorkowe, które sami nawlekają, lub też szklane, brązowe i blaszane, które kupują w kramikach żydowskich. Często biorą po kilka kolców razem, patrzą do zwierciadła czy im w tym ładnie i chlubią się nimi nadzwyczaj po domowych i ceikiew-nych uroczystościach. Poprzestajemy na tym z półkowej wystawy; mieści ona wprawdzie prócz wyż wskazanych inne szczegóły w sobie, pomniejszej wszakże wagi wobec szafki przytykającej wierzchołkiem do półki, bokiem zaś do drzwi wchodowych. Na nią zwracamy uwagę. Szafka, jaka wszędzie po chatach sielskich, jest z drzewa jodłowego bez drzwiczek i z półkami, a na dwóch opierająca się nogach, które są raczej przedłużeniem jej obubrzeżnych ścian. Rzucona w kąt południowej i zachodniej ściany odstaje na ćwierć może łokcia od pierwszego okna, do drzwi zaś znaczniej się zbliża, lecz do ściany mało co dnem przypiera, tak, iżby za nią łatwo rękę włożyć można. Miewa wysokości pół, a może trzy ćwierci sążnia, szerokości trzy ćwierci łokcia; ciężarem swoim wgrzęza nogami w glinę i zwykle skłania się dla nierówno wystąpanej ziemi cokolwiek na bok. Półki wklejone w niewielkiej i równej odległości do siebie przechowują cały malowany różaniec misek, flaszek, kieliszków i garnuszków. A zaraz po pierwszej, dnem o ścianę, brzegiem o krawędź półki oparte szklą się miski chędogim tłem. Miska-jest to miernej wielkości gliniane naczynie o małym i okrągłym dnie, z którego wokół wychodzą ściany coraz z szerszym i śmielszym wygięciem, w końcu opasują się w szeroką obręcz, co brzeg stanowi, w odległości niespełna ćwierć łokcia od dna. Wewnątrz żółte, zewnątrz brunatne, lub też wcale nie malowane tło pobryzgane jest jakby od niechcenia rzuconym sinym i czerwonym malowidłem. Kupują ten "czerep", jak mówią, u garncarzów kutskich, śniatyń-skich lub kołomyjskich i lubo w niewielkim dzierżą poszanowaniu, niezwyczajna w ogniu zahartowana trwałość sama je trzyma w opiece od rychłego uszczerbku. Domyślną trwałość odgadują bijąc trzymaną do ucha misę skurczonym palcem o płaskie dno. Po kupieniu w tym osobliwość: góralka, gdy kupiła misę na jarmarku, chowa ją za pazuchę, lub pakuje w jaki na mimo idącym koniu; podgórzanka z targu wracając niesie ją w ręku lub trzyma na głowie, wszystkim na pozór. Ależ - bo miska jest odwzorcem całego życia wiejskiego. A najprzód - z jednej spólnej miski jada domowa czeladź sięgając łyżkami do niej. W czasie uroczystości dostaje się obsadzonym za stołem gościom jedna misa osobno nakilku bliżej niej siedzących. Jak nieobyczajem jest, by siedzący w jednym rogu sięgali do środkowej lub drugobrzeżnej misy, równie za sromotę poczytują spieszne i żarliwe około potraw krzątanie się. Stojąca z boku z wykoconym rękawem gospodyni lub z sioła najęta kucharka pilnie baczy misek wypróżnienia, co skoro nastąpiło, hurtem ze stołu zbiera i łożąc na przypiecku niemyte, drugą napełnia potrawą. Po dokończonym obiedzie dłużej niżeh' goście zostają miski na stole. Z nich się dopiero domownicy napawają. W miskach w cerkwiach ładan i jałowiec przechowują, owoce i jaja na ofiarę do cerkwi przynoszą. W nich woszczynę topią i w kręgi zlewają. W niedostatku innych pokrowców nakrywają misami ule w pasiekach. Mleko nie indziej tylko w misach się ostaje. Poziomki, grzyby i liście zbierają po lasach bądź w miskę, bądź w garnek. Miskom na przekór na drugiej niższej stojące półce połyskują flaszki różnolitym szkłem, jak małe wieżyczki. W zakątku lewym objętsza od innych z majdańskich hut butelka kształtu naszych 166 167
|