Prawdziwą winą Druidów było oczywiście to, że podburzali ludność, by nie akceptowała rzymskiego prawa i rzymskiego pokoju...

Linki


» Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da siÄ™ wypeÅ‚nić ich naszymi ulubionymi kolorami.
»
było pilno porwać z teatru tę, która miała zostać hrabiną de Telek, i zabrać ją daleko, bardzo daleko; tak daleko, aby była tylko jego niczyja więcej!...
»
– KÅ‚amie pan, kÅ‚amie pan dla dobra czÅ‚owieka – tym razem w gÅ‚osie Najbardziej Poszukiwanego Terrorysty Åšwiata sÅ‚ychać byÅ‚o leniwy, choć...
»
RozdziaÅ‚ wrzeÅ›niowy We wrzeÅ›niu Stara Dama wyznaÅ‚a samej sobie, że minione lato byÅ‚o dziwnie szczęśliwe, a niedziele i te sobotnie popoÅ‚udnia...
»
Trudno było pojąć opowieść na wpół szalonego ślepca, lecz kiedy Guthwulf mówił, Simon wyobraził sobie, jak hrabia wędruje tunelami, kuszony przez coś, co...
»
Po wejœciu Wooda do zespo³u, choæ na razie tylko tymczasowym, zaczê³o siê wyczuwaæ obecnoœæ elementu przyjaŸni, o której w przypadku Taylora trudno w³aœciwie by³o mówiæ...
»
sposób oznakowania urz¹dzeñ, którym udzielono œwiadectwa homologacji, maj¹cna uwadze, aby oznakowanie by³o jednoznaczne i czytelne dla nabywcyurz¹dzenia...
»
D³ugookresowym efektem CAP by³o znaczne zwiêkszenie produkcji rolnej w krajach ólnoty i pojawienie siê ogromnych nadwy¿ek ¿ywnoœci na pocz¹tku lat siedem-si¹tych...
»
W latach piêædziesi¹tych by³o ono g³ówn¹ orientacj¹ teoretyczn¹, obecnie stanowi442jedno z wielu podejœæ, jakimi mo¿e dysponowaæ terapeuta (GAP 1987, Mohl i in...
»
— No i nawet nikogo nie trzeba byÅ‚o w tym celu zabijać — potwierdziÅ‚ z po- dziwem Kragar...
»
— Nie wiem, o co mnie oskarżasz — powiedziaÅ‚a i wÅ‚aÅ›ciwie nie do koÅ„ca byÅ‚o to kÅ‚amstwem...

Dzieci to nie książeczki do kolorowania. Nie da się wypełnić ich naszymi ulubionymi kolorami.

A potem, w jednym ogromnym akcie potężnej magii Druidzi dokonali ostatniej wielkiej zmiany w świecie, by ocalić ten jedyny przybytek swej wiedzy. Przesunęli Wyspę Avalon z ludzkiego świata. Teraz wyspa leżała we mgle, która ją skrywała, a dostęp do niej mieli tylko wtajemniczeni, którzy pobierali tu nauki, i ci, którym pokazano sekretne przejście przez Jezioro. Ludzie Plemion wiedzieli o Wyspie i na niej oddawali swą cześć. Od kiedy cesarz Konstantyn po jakiejś wizji, którą miał na polu bitwy, hurtem ochrzcił swoje legiony, Rzymianie wierzyli, że wszyscy Druidzi zostali wytępieni przez ich Chrystusa. Nie wiedzieli, że na ukrytej wyspie kilku pozostałych przy życiu Druidów dalej przekazywało młodym pokoleniom swą starożytną wiedzę.
Kiedy chciała, Viviana mogła widzieć podwójnym Wzrokiem, gdyż była Najwyższą Kapłanką Avalonu. Jeśli chciała, mogła oglądać wieżę, którą zbudowano na szczycie samego Toru, na Świętej Górze Inicjacji. Była to wieża dedykowana Michałowi, jednemu z ich żydowskich aniołów, którego zadaniem było ponoć trzymanie w ryzach podziemnego świata demonów. To bolało Vivianę jako bluźnierstwo, nawet teraz, ale pocieszała się myślą, że przecież nie działo się to w jej świecie. Jeśli ci ograniczeni chrześcijanie woleli myśleć o wielkich, starych Bogach jako o demonach, to tylko oni stawali się przez to ubożsi. Bogini żyła, cokolwiek chrześcijanie o niej myśleli. Viviana skupiła myśli na swych własnych sprawach.
Przyszła tu, by spojrzeć w magiczne zwierciadło, póki na niebie stał księżyc w nowiu.
Choć było jeszcze na tyle jasno, że mogła widzieć bez trudu, Pani Jeziora niosła ze sobą maleńką lampkę, migocącą nikłym światłem.
Odwróciła się od trzcin i słonych bagien i podążyła dróżką w głąb wyspy, wolno wspinając się po stromym brzegu, mijając kamienne ruiny starych chat, które dawno temu wybudowali nad jeziorem mieszkający tu ongiś ludzie.
Blask jej niewielkiej lampki stawał się coraz bardziej widoczny w ciemnościach. Czysty, cieniutki sierp wschodzącego księżyca błyszczał ponad drzewami, jak srebrny naszyjnik na szyi kapłanki.
SzÅ‚a wzdÅ‚uż starej procesjonalnej drogi, wspinajÄ…c siÄ™ powoli – bo choć byÅ‚a wciąż silna i peÅ‚na werwy, nie byÅ‚a już mÅ‚oda – aż dotarÅ‚a do jeziorka – zwierciadÅ‚a, leżącego cicho pomiÄ™dzy wielkimi, pradawnymi gÅ‚azami.
Woda była czysta, odbijała światło księżyca. Kiedy przystanęła, zamigotało w niej także światło lampy. Pochyliła się, zanurzyła dłoń w wodzie i napiła się. Było zabronione, by zanurzać w tej wodzie jakąkolwiek rzecz zrobioną ludzkimi rękoma. Powyżej, gdzie ze skały tryskało źródełko, pielgrzymi mogli przychodzić z dzbanami i nabierać wody, ile chcieli. Gdy poczuła czysty, metaliczny smak wody, jak zawsze ogarnął ją zachwyt: to źródełko płynęło od początku świata i będzie płynęło na wieki, hojne i magiczne, dostępne dla wszystkich ludzi. Z pewnością źródełko takie jak to było darem Wielkiej Bogini. Pijąc, Viviana uklękła i uniosła twarz do wschodzącego na niebie wąskiego sierpa księżyca.
Ale po tej chwili zachwytu, którego doznawała zawsze, odkąd przyszła tu pierwszy raz jako nowicjatka z Domu Dziewcząt, wróciła do swoich spraw. Ustawiła lampkę na płaskiej skale tuż przy krawędzi wodnego zwierciadła, by jej światło odbijało się w wodzie tak, jak światło księżyca. Teraz obecne były cztery żywioły: ogień w lampie, którą przyniosła; woda, której się napiła; ziemia, na której stała; a gdy wezwała siły powietrza, jak zwykle podczas wymawiania zaklęcia, podmuch wiatru zmarszczył spokojną powierzchnię wody.
Przez chwilę siedziała medytując. W końcu sformułowała dla siebie pytania o sprawy, w których chciała poradzić się magicznego zwierciadła.
Co dzieje się z Brytanią? Co dzieje się z moją siostrą i jej córeczką, urodzoną na kapłankę, i z jej synkiem, który jest nadzieją Brytanii?
Przez chwilÄ™, kiedy wiatr marszczyÅ‚ wody zwierciadÅ‚a, widziaÅ‚a tylko przelotne, pomieszane obrazy – czy byÅ‚y one tylko w jej umyÅ›le, czy rzeczywiÅ›cie pojawiaÅ‚y siÄ™ na niespokojnej wodnej tafli?
DostrzegÅ‚a urywki bitew, zamazane falami na wodzie, zobaczyÅ‚a sztandar Uthera ze smokiem i swoich ludzi z Plemion walczÄ…cych u jego boku. WidziaÅ‚a IgrianÄ™ strojnÄ… i w koronie, takÄ…, jakÄ… widziaÅ‚a jÄ… w rzeczywistoÅ›ci. A potem przez mgnienie, które sprawiÅ‚o, że serce zabiÅ‚o jej mocniej, zobaczyÅ‚a pÅ‚aczÄ…cÄ… MorgianÄ™; w kolejnym, porażajÄ…cym widzeniu ujrzaÅ‚a jasnowÅ‚osego chÅ‚opca, leżącego spokojnie, bez ruchu – czy byÅ‚ żywy czy martwy?

Powered by MyScript