A potem, w jednym ogromnym akcie potężnej magii Druidzi dokonali ostatniej wielkiej zmiany w Å›wiecie, by ocalić ten jedyny przybytek swej wiedzy. PrzesunÄ™li WyspÄ™ Avalon z ludzkiego Å›wiata. Teraz wyspa leżaÅ‚a we mgle, która jÄ… skrywaÅ‚a, a dostÄ™p do niej mieli tylko wtajemniczeni, którzy pobierali tu nauki, i ci, którym pokazano sekretne przejÅ›cie przez Jezioro. Ludzie Plemion wiedzieli o Wyspie i na niej oddawali swÄ… cześć. Od kiedy cesarz Konstantyn po jakiejÅ› wizji, którÄ… miaÅ‚ na polu bitwy, hurtem ochrzciÅ‚ swoje legiony, Rzymianie wierzyli, że wszyscy Druidzi zostali wytÄ™pieni przez ich Chrystusa. Nie wiedzieli, że na ukrytej wyspie kilku pozostaÅ‚ych przy życiu Druidów dalej przekazywaÅ‚o mÅ‚odym pokoleniom swÄ… starożytnÄ… wiedzÄ™. Kiedy chciaÅ‚a, Viviana mogÅ‚a widzieć podwójnym Wzrokiem, gdyż byÅ‚a NajwyższÄ… KapÅ‚ankÄ… Avalonu. JeÅ›li chciaÅ‚a, mogÅ‚a oglÄ…dać wieżę, którÄ… zbudowano na szczycie samego Toru, na ÅšwiÄ™tej Górze Inicjacji. ByÅ‚a to wieża dedykowana MichaÅ‚owi, jednemu z ich żydowskich aniołów, którego zadaniem byÅ‚o ponoć trzymanie w ryzach podziemnego Å›wiata demonów. To bolaÅ‚o VivianÄ™ jako bluźnierstwo, nawet teraz, ale pocieszaÅ‚a siÄ™ myÅ›lÄ…, że przecież nie dziaÅ‚o siÄ™ to w jej Å›wiecie. JeÅ›li ci ograniczeni chrzeÅ›cijanie woleli myÅ›leć o wielkich, starych Bogach jako o demonach, to tylko oni stawali siÄ™ przez to ubożsi. Bogini żyÅ‚a, cokolwiek chrzeÅ›cijanie o niej myÅ›leli. Viviana skupiÅ‚a myÅ›li na swych wÅ‚asnych sprawach. PrzyszÅ‚a tu, by spojrzeć w magiczne zwierciadÅ‚o, póki na niebie staÅ‚ księżyc w nowiu. Choć byÅ‚o jeszcze na tyle jasno, że mogÅ‚a widzieć bez trudu, Pani Jeziora niosÅ‚a ze sobÄ… maleÅ„kÄ… lampkÄ™, migocÄ…cÄ… nikÅ‚ym Å›wiatÅ‚em. OdwróciÅ‚a siÄ™ od trzcin i sÅ‚onych bagien i podążyÅ‚a dróżkÄ… w gÅ‚Ä…b wyspy, wolno wspinajÄ…c siÄ™ po stromym brzegu, mijajÄ…c kamienne ruiny starych chat, które dawno temu wybudowali nad jeziorem mieszkajÄ…cy tu ongiÅ› ludzie. Blask jej niewielkiej lampki stawaÅ‚ siÄ™ coraz bardziej widoczny w ciemnoÅ›ciach. Czysty, cieniutki sierp wschodzÄ…cego księżyca bÅ‚yszczaÅ‚ ponad drzewami, jak srebrny naszyjnik na szyi kapÅ‚anki. SzÅ‚a wzdÅ‚uż starej procesjonalnej drogi, wspinajÄ…c siÄ™ powoli – bo choć byÅ‚a wciąż silna i peÅ‚na werwy, nie byÅ‚a już mÅ‚oda – aż dotarÅ‚a do jeziorka – zwierciadÅ‚a, leżącego cicho pomiÄ™dzy wielkimi, pradawnymi gÅ‚azami. Woda byÅ‚a czysta, odbijaÅ‚a Å›wiatÅ‚o księżyca. Kiedy przystanęła, zamigotaÅ‚o w niej także Å›wiatÅ‚o lampy. PochyliÅ‚a siÄ™, zanurzyÅ‚a dÅ‚oÅ„ w wodzie i napiÅ‚a siÄ™. ByÅ‚o zabronione, by zanurzać w tej wodzie jakÄ…kolwiek rzecz zrobionÄ… ludzkimi rÄ™koma. Powyżej, gdzie ze skaÅ‚y tryskaÅ‚o źródeÅ‚ko, pielgrzymi mogli przychodzić z dzbanami i nabierać wody, ile chcieli. Gdy poczuÅ‚a czysty, metaliczny smak wody, jak zawsze ogarnÄ…Å‚ jÄ… zachwyt: to źródeÅ‚ko pÅ‚ynęło od poczÄ…tku Å›wiata i bÄ™dzie pÅ‚ynęło na wieki, hojne i magiczne, dostÄ™pne dla wszystkich ludzi. Z pewnoÅ›ciÄ… źródeÅ‚ko takie jak to byÅ‚o darem Wielkiej Bogini. PijÄ…c, Viviana uklÄ™kÅ‚a i uniosÅ‚a twarz do wschodzÄ…cego na niebie wÄ…skiego sierpa księżyca. Ale po tej chwili zachwytu, którego doznawaÅ‚a zawsze, odkÄ…d przyszÅ‚a tu pierwszy raz jako nowicjatka z Domu DziewczÄ…t, wróciÅ‚a do swoich spraw. UstawiÅ‚a lampkÄ™ na pÅ‚askiej skale tuż przy krawÄ™dzi wodnego zwierciadÅ‚a, by jej Å›wiatÅ‚o odbijaÅ‚o siÄ™ w wodzie tak, jak Å›wiatÅ‚o księżyca. Teraz obecne byÅ‚y cztery żywioÅ‚y: ogieÅ„ w lampie, którÄ… przyniosÅ‚a; woda, której siÄ™ napiÅ‚a; ziemia, na której staÅ‚a; a gdy wezwaÅ‚a siÅ‚y powietrza, jak zwykle podczas wymawiania zaklÄ™cia, podmuch wiatru zmarszczyÅ‚ spokojnÄ… powierzchniÄ™ wody. Przez chwilÄ™ siedziaÅ‚a medytujÄ…c. W koÅ„cu sformuÅ‚owaÅ‚a dla siebie pytania o sprawy, w których chciaÅ‚a poradzić siÄ™ magicznego zwierciadÅ‚a. Co dzieje siÄ™ z BrytaniÄ…? Co dzieje siÄ™ z mojÄ… siostrÄ… i jej córeczkÄ…, urodzonÄ… na kapÅ‚ankÄ™, i z jej synkiem, który jest nadziejÄ… Brytanii? Przez chwilÄ™, kiedy wiatr marszczyÅ‚ wody zwierciadÅ‚a, widziaÅ‚a tylko przelotne, pomieszane obrazy – czy byÅ‚y one tylko w jej umyÅ›le, czy rzeczywiÅ›cie pojawiaÅ‚y siÄ™ na niespokojnej wodnej tafli? DostrzegÅ‚a urywki bitew, zamazane falami na wodzie, zobaczyÅ‚a sztandar Uthera ze smokiem i swoich ludzi z Plemion walczÄ…cych u jego boku. WidziaÅ‚a IgrianÄ™ strojnÄ… i w koronie, takÄ…, jakÄ… widziaÅ‚a jÄ… w rzeczywistoÅ›ci. A potem przez mgnienie, które sprawiÅ‚o, że serce zabiÅ‚o jej mocniej, zobaczyÅ‚a pÅ‚aczÄ…cÄ… MorgianÄ™; w kolejnym, porażajÄ…cym widzeniu ujrzaÅ‚a jasnowÅ‚osego chÅ‚opca, leżącego spokojnie, bez ruchu – czy byÅ‚ żywy czy martwy?
|