Muuurgh walczył, by nie stracić dozbroić jacht i zwiększyć siłę jego osłon. Wystrzelił, celując starannie ponad głowami przytomności, gdy Bria i Mrrov chwyciły go za barki i zaczęły wciągać, nadal uwięzio-biegnących i krzyczących pielgrzymów.
nego w uprzęży, na pokład „Talizmanu". Mgliście słyszał, jak śluza zamyka się z sy-Strażnicy znów strzelili i Han usłyszał zduszony jęk bólu. Wpatrując się w ekrany kiem za jego plecami.
dostrzegł, że Muuurgh skulił się w swojej uprzęży i osunął na bok, ale nie wypuścił
Potem dobiegło głos Brii, która zawołała:
155
A.C. Crispin
Trylogia Hana Solo – Tom I – Rajska PuÅ‚apka
156
- Mam ich! Możemy lecieć!
- Nie - zaprotestowała Mrrov. - Ja to zrobię. U Togorian samice mają większe Muuurgh leżał na pokładzie, oddychając płytko, ale poczuł, że pomału wracają mu zdolności techniczne. Jestem inżynierem. Dam sobie radę.
siły. Słyszał, jak Mrrov pyta Brie:
Muuurgh otworzył oczy i widząc wyraz powątpiewania na twarzy Brii powiedział:
- Macie na pokładzie pakiet medyczny?
- Uwiez jej. Muuurgh nie był bardzo dobry stselec. Spytaj pilota...
- Zaraz sprawdzę! - Ludzka samica oddaliła się, z cichym szelestem zostawiając Zamknął oczy, widząc pod powiekami narastającą ciemność. Nie mógł się już jej go sam na sam z Mrrov. Z trudem otworzył oczy.
opierać... westchnął i poddał się.
Kiedy Mrrov zobaczyła, że na nią patrzy, pochyliła się i czule potarła policzkiem o jego policzek, mieszając ich wonie.
Han dostrzegł kątem oka wysoką, kocią sylwetkę, która usiadła w fotelu pierwsze-
- Mój myśliwy... - szepnęła po togoriańsku, liżąc z miłością jego twarz. - Wytropi-go oficera, i odwrócił się do niej zdumiony.
łeś mnie! Jesteś największym z myśliwych, jakich znał nasz lud!
- Ty nie jesteÅ› Muuurghiem!
- Mrrov... - zdołał wyszeptać.
- Jestem Mrrov - przedstawiła się Togorianka. Zrzuciła opończę pątniczki, ukazu-
- Ciii.... - uciszyła go. - Nie próbuj mówić. Twoja rana jest poważna, chociaż mam jąc nieskalaną biel futra, poprzetykaną płomiennymi smugami. - Zajmę się sekcją nadzieję, że niedługo się zagoi. Och, Muuurgh! Kiedy cię zobaczyłam pod brzuchem obronną. Zapoznaj mnie, proszę, z naszym uzbrojeniem. Przekonasz się, że jestem tego statku, nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ty! Przez wszystkie te dni i tygodnie znacznie lepszym strzelcem niż Muuurgh. Wśród naszej rasy to samice mają żyłkę do zastanawiałam się, czy kiedykolwiek mnie znajdziesz... i znalazłeś!
techniki i lepiej posługują się instrumentami - spojrzała na Hana, który zauważył, że jej
- Wiedziałaś, że tu jestem? - speszył się Muuurgh. - Jeśli wiedziałaś, to dlaczego....
tęczówki, na pół ukryte w szparkach powiek, mają złotawy odcień. -Zresztą Muuurgh Jej słodka rudobiała twarz przybrała wyraz zakłopotania, gdy znowu potarła po-jest ranny. Nie dałby sobie rady.
liczkiem o jego policzek. Bokobrody Mrrov spłatały się z sierścią Muuurgha, który
- Ale wyzdrowieje? - Han poczuł ukłucie strachu.
mimo bólu westchnął z rozkoszy.
- Powinien. Jesteśmy silną i odporną rasą. Bria... tak ma na imię, prawda? Bria z
- Byłam tu bardzo krótko, kiedy zorientowałam się, że to jedna wielka blaga. Szu-nim posiedzi. Muuurgh musi odpocząć.
kałam prawdy, ale tu znalazłam tylko kłamstwo. Powiedziałam więc kapłanom, że chcę
- W porządku - stwierdził Han. - To maleństwo nie ma zbyt wielkiej siły ognia.
odjechać, a oni pokazali mi twoje zdjęcie, Muuurgh! Powiedzieli mi, że jeśli będę pró-
Mamy tylko granaty udarowe i działko laserowe. Działko masz po prawej, wyrzutnię bowała uciec, zabiją cię!
granatów po lewej. Komputer celowniczy jest dokładnie na wprost.
- I zostałaś? Powinnaś była rozszarpać im gardła! - zaprotestował Muuurgh.
- Doskonale. - Przyjrzała się przez chwilę tablicy z przyrządami i skinęła głową. -
- Kosztem twojego życia? - Potrząsnęła głową, patrząc na niego wielkimi złotymi Poradzę sobie. Kto do nas strzelał?
oczami. -Nie, mój kochany. Nie ośmieliłam się zaryzykować. Miałam tylko nadzieję, że
|