ZabraÅ‚ siÄ™ za przeszukiwanie innych. Kiedy wreszcie dopisaÅ‚o mu szczęście, nie pomyÅ›laÅ‚ nawet o sprawdzeniu, jak dÅ‚ugo już pracuje. OkazaÅ‚o siÄ™, że firma, w sieci której siÄ™ znalazÅ‚, nie tylko sprowadza sprzÄ™t, ale także zapewnia mu peÅ‚ny serwis. Po pewnym czasie miaÅ‚ w rÄ™ku specyfikacjÄ™ notebooka, którego szukaÅ‚, oraz trzykrotne zapisy z rutynowych przeglÄ…dów. Podczas ostatniego z nich w sprzÄ™cie wymieniana byÅ‚a karta sieciowa; dokumentacja zawieraÅ‚a dane nowej karty. W brudnopisie montera znalazÅ‚ zanotowane robocze hasÅ‚o, otwierajÄ…ce technicznÄ… bramkÄ™ do pakietu zintegrowanego na notebooku. To już byÅ‚o coÅ›. WylogowaÅ‚ siÄ™. Każdy ze zmysłów miaÅ‚ swoje zastosowanie w przekazywaniu danych poprzez impulsy rdzenia krÄ™gowego. Także zmysÅ‚ równowagi statycznej. BÅ‚Ä™dniki, powodowane impulsami wydawanymi przez obejmujÄ…cy gÅ‚owÄ™ kabÅ‚Ä…k gogli, ustawiaÅ‚y kataryniarza zawsze w taki sposób, żeby miaÅ‚ nad gÅ‚owÄ… swój macierzysty mainframe. Podczas poszukiwaÅ„ w Å›wiatowych sieciach, gdy wirtualne poÅ‚Ä…czenie ustalaÅ‚o siÄ™ przez satelitarne infostrady, a praca przypominaÅ‚a drążenie lochów gdzieÅ› u samych korzeni ziemi, tak ustawione poczucie pionu doskonale uÅ‚atwiaÅ‚o nawigacjÄ™ - choć, oczywiÅ›cie, rzadko kiedy dawaÅ‚o siÄ™ wychodzić prosto do góry. Nie wracaÅ‚ jednak wprost do Fortecy. W interfejsie miejskim zgÅ‚osiÅ‚ żądanie wyjÅ›cia do Skorupy. Jak nigdy musiaÅ‚ czekać caÅ‚ych kilka sekund na zezwolenie poÅ‚Ä…czenia. WybraÅ‚ liniÄ™ przez Kraków, Sztokholm i dopiero stanÄ…wszy w komorze tamtejszego interfejsu, wlogowaÅ‚ siÄ™ przez zawieszonego nad biegunem północnym satelitÄ™ do Ontario i Seattle. Dlaczego tak? Nie potrafiÅ‚by powiedzieć. NauczyÅ‚ siÄ™ wybierać drogÄ™ intuicyjnie, wiedziony jakimÅ› szczególnym przeczuciem, gdzie grozi wklejenie siÄ™ w kisiel, a gdzie nie. Dwa kolejne poziomy w gÅ‚Ä…b i znalazÅ‚ siÄ™ w wewnÄ™trznej sieci Uniwersytetu Berkeley. WiÄ™kszość sieci akademickich wrÄ™cz obezwÅ‚adniaÅ‚a zmysÅ‚y swymi przeÅ‚adowanymi pejzażami, ale Berkeley zdawaÅ‚ siÄ™ bić pod tym wzglÄ™dem wszelkie rekordy. Sieć szkoÅ‚y urzÄ…dzona byÅ‚a w pejzażu ponurych, Å›redniowiecznych lochów, oÅ›wietlonych migotliwym pÅ‚omieniem pochodni. Od głównego korytarza odchodziÅ‚y dziesiÄ…tki ginÄ…cych w mroku chodników, z panelami informacyjnymi ucharakteryzowanymi na wydrapane w zmurszaÅ‚ych deskach lub cegle runy. SkÄ…dÅ›, z dala dobiegaÅ‚o obÅ‚Ä…kaÅ„cze wycie torturowanych, w każdym miejscu, na które padÅ‚ wzrok, wystÄ™powali z murów lub wprost z pustki Przewodnicy sieci lokalnych lub serwerów pod postaciami zakapturzonych mnichów, koÅ›ciotrupów albo umięśnionych blondynek, których skÄ…pe stroje skÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w wiÄ™kszym stopniu z blachy niż z materiaÅ‚u. PowstrzymaÅ‚ siÄ™ od gwizdniÄ™cia przez zÄ™by. - Tak to jest, kiedy studenci majÄ… dziesięć godzin na tydzieÅ„ i trzy egzaminy w sesji - mruknÄ…Å‚ tylko do siebie i natychmiast otworzyÅ‚o siÄ™ przed nim okno z informacjÄ… o bÅ‚Ä™dzie i proÅ›bÄ… o ponowienie komunikatu. SkasowaÅ‚ je. Kiedy indziej mógÅ‚by stracić dÅ‚uższÄ… chwilÄ™ na podziwianie efektów sprytu i fantazji uniwersyteckich programistów, ale teraz szukaÅ‚ konkretnego, przyÅ‚Ä…czonego przez tÄ™ sieć systemu, którego adres wydobyÅ‚ z gÅ‚Ä™bin wspólnej pamiÄ™ci Fortecy. PrzywoÅ‚aÅ‚ odnajdujÄ…cy go kod, zÅ‚ożyÅ‚ razem stopy, podciÄ…gajÄ…c kolana do góry, pochyliÅ‚ siÄ™ do przodu i przemknÄ…Å‚ przez labirynt podziemi aż do ciężkich, okutych drzwi z napisem: “Powiedz «przyjacielu» i wejdź". - Friend - mruknÄ…Å‚. Drzwi ustÄ…piÅ‚y. Znowu poczuÅ‚ dreszcz wzdÅ‚uż krÄ™gosÅ‚upa; dwa mainframy dogadaÅ‚y siÄ™ co do Å›rodowiska, Cerber Netu sprawdziÅ‚ ID i przywilej Roberta, upewniÅ‚ siÄ™ co do jego niekaralnoÅ›ci, peÅ‚noletnioÅ›ci i wypÅ‚acalnoÅ›ci, sterownik zmodyfikowaÅ‚ parametry, dostosowujÄ…c siÄ™ do konfiguracji nowego poÅ‚Ä…czenia - i Robert staÅ‚ siÄ™ aktywnym użytkownikiem sieci Cypher Devils Club. CDC należaÅ‚ do kategorii użytkowników, których amerykaÅ„skie prawo, narzucone trzem czwartym Å›wiata, definiowaÅ‚o jako “pozbawionych peÅ‚nego dostÄ™pu" - tej samej kategorii, do której należaÅ‚y wirtualne sex shopy. Limited Accessibility oznaczaÅ‚a zakaz umieszczania danych wejÅ›ciowych w ogólnodostÄ™pnych przeglÄ…darkach Skorupy i sieci publicznej oraz obwarowywaÅ‚o korzystanie z poddanych restrykcji obszarów szeregiem warunków dotyczÄ…cych wieku i sieciowego statusu użytkownika. Robert dowiedziaÅ‚ siÄ™ o CDC podczas pracy w Kancelarii, ale nigdy wczeÅ›niej nie miaÅ‚ powodu z wiedzy tej korzystać. SÅ‚yszaÅ‚ o wielu podobnych obszarach, zazwyczaj powiÄ…zanych w ten lub inny sposób z sieciami akademickimi. W tej chwili wybraÅ‚ wÅ‚aÅ›nie ten, ponieważ w pamiÄ™ci utkwiÅ‚y mu nie pamiÄ™taÅ‚ już czyje pochwaÅ‚y dla rozpowszechnianego przez CDC półdarmowego oprogramowania. Pejzaż sieci lokalnej byÅ‚ jeszcze bardziej plastyczny niż podziemia, które do niej prowadziÅ‚y — z ledwoÅ›ciÄ… powstrzymaÅ‚ chęć cofniÄ™cia siÄ™ o krok, ku wciąż obecnej za plecami Å›cianie wÅ‚asnej Studni, który to ruch niechybnie zostaÅ‚by przez sterownik zinterpretowany jako zakoÅ„czenie sesji. ZnajdowaÅ‚ siÄ™ w mrocznej jaskini, wyrysowanej szaleÅ„czym Å›wiatÅ‚ocieniem, jakby wziÄ™tym z grafik niemieckich ekspresjonistów. Nie byÅ‚a to prostopadÅ‚oÅ›cienna klatka z barwnych linii, wyÅ‚ożona pÅ‚ytami paneli i przeglÄ…darek - jak wiÄ™kszość dostÄ™pnych w sieci stacji. ByÅ‚a to zalana upiornym Å›wiatÅ‚em, zagracona kolorami jaskinia, rozwiniÄ™te w trzy wymiary graffiti z kampusowego muru. On sam staÅ‚ siÄ™ przysadzistym, okrytym krótkÄ… szczecinÄ… i Å‚uskowÄ… zbrojÄ… wilkoÅ‚akiem, o obrzydliwie upazurzonych Å‚apach. PlÄ…czÄ…ce siÄ™ pod nogami, spiÄ™trzone pod Å›cianami ksztaÅ‚ty sprawiaÅ‚y wrażenie usypanych bezwÅ‚adnie stosów, dopiero wpatrzywszy siÄ™ w ich ukÅ‚ad, można byÅ‚o odróżnić tworzone przez nie warstwy. WiÄ™kszość daÅ‚a siÄ™ zidentyfikować jako interfejsy programów lub ciekawie zmodyfikowane panele Å›wiadczonych przez sieć usÅ‚ug; z niektórymi nie miaÅ‚by ani Å›ladu pomysÅ‚u, co zrobić. Na wszystkim odcisnęła siÄ™ estetyka popularnych gier i komiksów. JakieÅ› potrzaskane skrzynie, zwoje lin, ożywajÄ…cych pod spojrzeniem w kÅ‚Ä™bowiska żmij i robaków, ogniÅ‚e czaszki, ogromne szczury. Na Å›cianach wykwitaÅ‚y pod spojrzeniem satanistyczne symbole. W uszy uderzyÅ‚a go dzika, drażniÄ…ca muzyka, kojarzÄ…ca siÄ™ z rytmicznymi skrÄ™tami kiszek wampira.
|